Geniusz to pierwsza biografia A. Scotta Berga, za którą od razu dostał National Book Award. Napisana w 1978 roku, a wydana teraz u nas dzięki wydawnictwu Czwarta Strona. Każdy, kto czyta książki, widząc na okładce zdanie: Biografia człowieka, który stworzył amerykańską literaturę XX wieku będzie chciał ją przeczytać. Nawet jeśli nazwisko Max Perkins nic mu nie mówi.
Dokładnie tak było ze mną. Wiedziałam, że muszę ją przeczytać, chociaż z amerykańską literaturą XX wieku nie jestem jakoś specjalnie zaprzyjaźniona. Ale okazało się, że nie ma to znaczenia. Biografia jest świetna, starannie wyważona pomiędzy główny bohaterem a słynnymi pisarzami, prezentująca szerokie tło, dbając jednocześnie o szczegóły. Zawiera w sobie tyle przeróżnych i przeciekawych aspektów, że nawet nie wiem, od którego zacząć.
Przede wszystkim to opowieść o Maxwellu Perkinsie, człowieku uznanego za legendę w świecie wydawniczym, człowieku, który współpracował z największymi pisarzami XX wieku (Fitzgerald, Hemingway, Wolfe) – odkrył ich, walczył o nich, zwrócił uwagę świata na nich. Poznajemy jego całe życie, i to prywatne, i to zawodowe. To drugie jest dla nas o wiele ciekawsze, choć i w prywatnym nie brakowało intrygujących wydarzeń. Zamknięta opowieść w jaką wkłada autor Perkinsa jest idealnie wypełniona. Od młodego, pełnego pasji i wizji człowieka, który musi walczyć o nową literaturę ze skostniałymi redaktorami starego pokolenia, aż do stania się dokładnie takim redaktorem, z jakimi walczył w młodości i skarg na niego. To piękna opowieść o upływie czasu, przemianach społecznych i przemianach pojedynczego człowieka. Berg napisał książkę tak, że postać Perkinsa nas zachwyca. I myślę, że jak najbardziej na to zasługuje, na ten zachwyt. Bo całe jego życie pokazuje, że nie trzeba iść utartymi ścieżkami, że czasami warto zaufać sobie i kierować się intuicją. Że legendarny redaktor może robić błędy ortograficzne, bo koniec końców chodzi o coś więcej – o pasję i wiarę w literaturę i jej autorów.
Ale Perkins nie jest jedynym bohaterem tej książki. Trudno byłoby napisać biografię redaktora bez ujęcia tego, jakie książki wydawał, kogo prowadził i kim się opiekował. A były to osoby wybitne, jak wcześniej już wspomniany Fitzgerald, Hemingway czy Wolfe, ale byli też inni autorzy, być może mniej znani światu. W parze z wybitnością idą problemy, więc praca Perkinsa i relacje z autorami również zdecydowanie odbiegały od standardowych spotkań na linii redaktor-autor. Perkins kochał literaturę, książki były dla niego najważniejsze i był w stanie wiele zrobić, by doprowadzić do wydania jakiegoś tytułu. Był jednocześnie dobrym znawcą charakterów, umiał się dopasować – wiedział kiedy milczeć, a kiedy krzyknąć. Starał się być nie tylko redaktorem, ale duszą towarzyszącą, przyjacielem, kimś, kto rozwiązuje problemy, umożliwia spokój ducha autora, żeby ten mógł skupić się tylko i wyłącznie na pisaniu. To wszystko składa się na fantastyczny obraz życia pisarzy. Mamy tu trzy miniatury biograficzne tych trzech słynnych pisarzy XX wieku i wiele różnych sytuacji z życia innych pisarzy.
Dodatkowo Geniusz ma jeszcze dwie zalety. Po pierwsze – to jedna wielka inspiracja jeśli chodzi o literaturę amerykańską XX wieku. Jeśli ktoś chce się podciągnąć trochę z jej znajomości, tu ma praktycznie gotową odpowiedź, co trzeba przeczytać. Po drugie – to wspaniały obraz samej XX-wiecznej Ameryki, ale przede wszystkim działalności wydawniczej w tamtych czasach – funkcjonowania wydawnictwa, wewnętrznej pracy, pracy redaktora z autorem. To cały świat, który się kręci wokół pisania i książek, a co może by bardziej ekscytującego? 🙂 Praca redaktora, tropienie nowych książek i autorów, przedstawianie ich światu, wydaje się po lekturze Geniusza najbardziej fascynującym zawodem świata.
Piękna, inspirująca i porywająca lektura. Każdy redaktor, autor i czytelnik powinien ją przeczytać. Perkins był szlachetną postacią, taką, jakie lubię najbardziej. Cichy i skromny, ale konkretny i zdecydowany. Jego pasja i miłość do literatury była nadzwyczajna. A nie dość, że ją kochał, to jeszcze ją doskonale rozumiał. Jestem pod olbrzymim wrażeniem – i samego Perkinsa, i tej biografii.
A dla wszystkich zainteresowanych – jest film, bazujący głównie na przyjaźni Perkinsa z Wolfem! W roli Maxa Perkinsa Colin Firth, a jako Thomas Wolfe Jude Law. Poniżej zwiastun. Oglądaliście już?
♦
Za możliwość przeczytania dziękuję
♦
Na swoim blogu często wspominam o tłumaczach, gdyż uważam, że należy im się większe uznanie, ale jestem też świadom tego, że pod tym względem redaktor “ma jeszcze gorzej”. “Geniusza” będę na pewno chciał przeczytać – ze względu na wykształcenie, zainteresowania i poprzednie zdanie.