Dzisiaj rozpoczyna się Euro 2016 a ja całkiem przypadkowo mam dla Was kilka słów o książce Eduardo Bassa Jedenastka Kłapząba. Jaka to jest świetna rzecz! Na okładce z tyłu przeczytamy, że to powieść z 1922 roku (!) mająca 30 wydań i nakręcone na swojej film, serial i wiele inscenizacji. Więc w skrócie – powieść sprzed prawie stu lat, czeska, o piłce nożnej? Czy to może się udać? Zwłaszcza dzisiaj? A jednak młode wydawnictwo Stara Szkoła udowadnia, że tak! Literatury czeskiej nie znam (oprócz Hrabala, Kundery i poznawanego właśnie Oty Pavla), choć pasjami uwielbiam ich kino. Cieszę się, że na rynku pojawiło się kolejne wydawnictwo, które chce nam przybliżać czeskie książki 🙂
A wracając do Kłapząba. Eduard Bass napisał humorystyczną powieść dla młodzieży, o tym, o czym chyba każdy chłopiec chociaż raz pomyślał w swoim życiu – jak to by było mieć 10 braci i grać razem w piłkę. Synowie Kłapząba nie muszą się nad tym zastanawiać – jest ich dokładnie jedenastu, a ojciec ma dla nich plan. Plan zostania najlepszą drużyną piłkarską na świecie! Czy im się to udało i w jakim stylu, musicie sprawdzić sami 🙂 Naprawdę warto. Jedenastkę Kłapząba czyta się z wielką przyjemnością. Jest napisana lekko, bardzo sprawnie i z olbrzymim poczuciem humoru. Zwykłe życie zamienia się tam w bajkę, możemy obejrzeć rzeczywistość w krzywym zwierciadle, zupełnie z nowej perspektywy. To historia drużyny piłkarskiej, ale są tam również królowie i książęta, trochę magii i tajemniczości i moi ukochani Australijczycy 😉
Ale najważniejsi są bohaterowie i to, co między nimi. Jedenastka Kłapząba to książka z morałem, ale takim, którego chce się słuchać. Podpatrzyli wiele, ale to najważniejsze – to, w czym spoczywał sekret Kłapząbów – im umkęło. Nie zauważyli ich przewagi duchowej i emocjonalnej, bezwarunkowego i bezinteresownego poświęcenia, z którym jeden pomagał drugiemu, prawdziwego i czystego braterstwa, o którym wprawdzie stary Kłapząb swoim chłopcom nie opowiadał i nie uczył, ale które między nimi stworzył. To ciepła, wrażliwa książka, która opowiada o tym, co w życiu jest ważne. Robi to w sposób zabawny, na przykładzie piłki nożnej, a więc w bardzo zakamuflowany sposób 🙂 Ale każdy młody czytelnik po jej lekturze będzie wiedział, że o swoje marzenia walczy się fair play, że osiągnięcie czegoś wymaga wiele pracy, że spełnianie marzeń nie przychodzi łatwo, ale jest tego warte. Każdy czytelnik właściwie, i ten młodszy i ten starszy, wyciągnie z tej opowieści dla siebie naprawdę bardzo dużo. I prawdę piszą na okładce – będziesz chciał tę książkę przeczytać dziecku…
Zauważam w tej książce to, co mnie zadziwia w czeskich filmach. Jakąś taką lekkość i prostotę, dzięki którym nawet o najtrudniejszych sprawach są w stanie opowiedzieć w sposób przystępny, ale zaskakujący. Sprawiają, że na rzeczy, które znamy, na świat wokół, nagle spoglądamy z całkiem nowego punktu widzenia. Dostrzegamy rzeczy po raz pierwszy, i co ważniejsze, nagle chcemy dostrzegać więcej. Jedenastkę Kłapząba można potraktować jak rozrywkową historię dla młodzieży, ale można też na niej pełnoprawnie oprzeć dyskusje o życiu, o wartościach, o ludziach. To książka, które powoduje usmiech i wyzwala dobro (jakkolwiek to brzmi ;-))
Wielkim plusem jest to, że absolutnie nie czuć po niej, że ma prawie 100 lat. W ogóle! Równie dobrze mogłaby być napisana wczoraj 🙂 Nie wiem, na ile to zasługa tłumacza, a na ile autora, ale czyta się to świetnie! Jedyną uwagą jaką mam to małe niechlujstwo przy wydaniu – zdarzają się literówki, błędnie wstawione słowa, a nawet całe zdania.
♦
Za możliwość przeczytania dziękuję
♦
Dla porównania:
◊ Jerzy z Kto czyta żyje podwójnie o Jedenastce…
◊ I Kłapząb u Niebieskiej Papużki
♦
Uwielbiam takie książki i jeszcze piłka nożna. To co tygrysy lubią najbardziej!
Brzmi ciekawie. Mi od razu na myśl przyszło “Do przerwy 0:1” Adama Bahdaja czytane i lubiane za młodu.