W weekend byłam w Hiszpanii. Oczywiście nie ruszając się z domu – a to za sprawą książki Mikołaja Buczaka Sobremesa. Uwielbiam tę serię Wydawnictwa Poznańskiego – dzięki niej poznałam już tyle krajów, dowiedziałam się mnóstwa nowych rzeczy i zmieniłam myślenie o wielu sprawach. A to lubię najbardziej w takich podróżniczo – reportażowych książkach – zmianę myślenia. Dzisiaj mamy ogromne możliwości poznania innych krajów, z czego warto skorzystać, zwłaszcza, jeśli do jakiegoś się jedzie. A wydaje się, że tylko niewielka część turystów to robi. Takie książki mają szansę to zmienić i naprawdę bardzo mocno zachęcam każdego do jej przeczytania, niezależnie czy się do Hiszpanii wybieracie, czy nie! (Ale jeśli się wybieracie, to namawiam was dwa razy mocniej).
Moja pierwsza myśl o tej książce to smaczna. I jakoś mi to do niej pasuje. Nie wiem, może dlatego, że autor rozpoczął pisanie od przedstawienia kuchni Hiszpanów, ich tradycji kulinarnych, ulubionych przepisów, codziennych przekąsek, wolnego czasu spędzanego głównie w barach przy jedzeniu i piciu. To są fantastyczne rozdziały na start, bo od razy poznajemy zwykłego Hiszpana. Nie historię, nie zabytki, nie wielkie i znane postacie, ale zwykłego mieszkańca hiszpańskiego miasta, który pracuje cały dzień, spóźnia się na spotkania z przyjaciółmi, imprezuje, denerwuje się na turystów i gra w pelotę. Oczywiście historia i zabytki również się pojawiają, ale najważniejszy w tej książce jest człowiek.
Mikołaj Buczak kocha Hiszpanię i to widać. Zna ją też dobrze i rozumie (na tyle, na ile może zrozumieć jakiś kraj obcokrajowiec). Ma też olbrzymią wiedzą, którą się dzieli – warto z tego skorzystać. Jestem pełna podziwu nad łatwością przechodzenia z tematu na temat, wplatania historii w opowieść o codzienności, budowania obrazu Hiszpanii z wielu małych elementów tak, by nie powstał z tego chaos. Jestem też pod wrażeniem ilości rzeczy, jakich się dowiedziałam. Sobremesa to oczywiście tylko początek dla tych, którzy chcą wiedzieć więcej (jest bibliografia na końcu), ale dla tych (jak ja), którym wystarczy trzysta stron konkretnej, szerokiej wiedzy ta książka będzie idealna. Wiedzieliście, że Hiszpania składa się z 17 wspólnot autonomicznych? Że w kraju Basków znajduje się najwięcej restauracji na świecie z gwiazdkami Michelin na osobę? Że oprócz hiszpańskiego są jeszcze cztery języki współobowiązujące – galisyjski, baskijski, kataloński i aranejski? Że hiszpańskie stereotypy ( słońce, plaża, byki, flamenco) denerwują samych Hiszpanów? Co wiecie o przemocy w Hiszpanii, o kulturze macho czy hiszpańskim feminizmie? Buczak o tym wszystkim pięknie opowiada, a jego narracja jest mistrzowska – to gawęda o pięknym miejscu, z bogata i często dramatyczną historią, która ma wpływ na dzisiejszych mieszkańców. Mieszkańców, którzy sami stworzyli obraz swojego kraju, a teraz chcieliby to jakoś odkręcić.
Bardzo doceniam też, kiedy w takich książkach pojawia się temat turystów i ich wpływu na lokalnych mieszkańców. W każdej podróżniczej książce powinien znaleźć się taki rozdział. Może jestem naiwna myśląc, że coś to zmieni, ale naprawdę w to wierzę. Proces opuszczania całych dzielnic przez mieszkańców, bo zrobiło się za drogo, zbyt tłoczno i zbyt niebezpiecznie występuje nie tylko w Hiszpanii – każdy turystyczny region z tym się boryka. I wcale się nie dziwię mieszkańcom, że protestują i chcą to zmienić. Turyści okazali się siłą, którą trudno zatrzymać, a jeszcze trudniej kontrolować. A granica pomiędzy dobrym a szkodliwym w tym kontekście jest bardzo, bardzo cienka. Hiszpania ma wiele doświadczeń w tym temacie – dlatego jeśli będziecie turystą w Hiszpanii, warto być turystą świadomym.
Najbardziej cenię tę książkę za to, że dzięki niej poznałam Hiszpanię. Nie miałam o niej do tej pory pojęcia – owszem, miałam w głowie te standardowe stereotypy, coś tam wiedziałam o Baskach (no bo trylogia Białego Miasta), o Barcelonie czy Madrycie, ale to wszystko. A tu, na 300 stronach dostałam Hiszpanię w pigułce – wszystko co najważniejsze, taką hiszpańską esencję. Doceniam też bardzo to, że nie jest to laurka wystawiona Hiszpanii, a rzetelna relacja o tym, jaki ten kraj jest, jak się tam żyje dzisiaj i jak żyło się kiedyś. Buczak pisze o dobrych stronach Hiszpanii, wspomina też o tych gorszych. To miłość, ale zdecydowanie nie ślepa.
Więc jeśli macie ochotę na hiszpańską przygodę, poznanie hiszpańskiego świata, rozszerzenie swojej wiedzy i horyzontów – czytajcie! Warto! A do tego dodam oczywistość – jest przepiękna, a w środku znajdują się też zdjęcia.
♦
[…] ta jest jedną z lepszych. Dumnie jej patronuję i będę was mocno do niej zachęcać! A o Sobremesie mogliście już na blogu przeczytać. Jeśli Hiszpania jest wam bliska – zachwycicie się tą […]