Są takie książki, które tak mocno i powszechnie istnieją w kulturze, że uświadomienie sobie, że się ich nie czytało, jest mocnym zaskoczeniem. Ja mam całą listę takich tytułów i raz na jakiś czas postanawiam ją skrócić. Wydanie w nowej odsłonie Tarzana przez wydawnictwo Zysk i Ska zmotywowało mnie do zapoznania się z tą historią. Tarzana oczywiście znam. Pewnie z książek dla dzieci. Z filmów, seriali, bajek. Ale samej książki nie czytałam nigdy.
No więc nadrobiłam i była to świetna zabawa. Przede wszystkim dlatego, że skonfrontowałam wszystkie moje wyobrażenia o Tarzanie z prawdziwą historią. Nagle okazało się, że tak naprawdę nie miałam pojęcia o Tarzanie. To nie był radosny, niewinny, bo nieskalany cywilizacją chłopiec, który skakał sobie po dżungli z szympansem Cheetą. To był prawdziwy wojownik, silny i brutalny, polujący i zabijający, żeby przeżyć, nie mający skrupułów. Zastanawiający się, czy aby na pewno może zjeść tego człowieka, którego właśnie zabił, a wątpliwości miał tylko dlatego, że zaczęło mu świtać, że być może on też jest człowiekiem a nie małpą.
Sama historia jest doskonale znana, choć ma kilka momentów, które mnie zaskoczyły. Warto ją przeczytać, żeby zdawać sobie sprawę jak to było naprawdę. Czytając musimy pamiętać, że książka powstała w 1912 roku i to w tekście widać. Czyta się go znakomicie, styl jest po prostu bajeczny. Zwroty takie jak inkryminowana kwestia czy atoli pewnego dnia, których jest całe mnóstwo (ukłon dla tłumacza!) przenoszą nas w czasie. Język jest jak najbardziej dopasowany do historii o angielskim lordzie, choćby był wychowany przez małpy. Lubię taki język, jest elegancki i porządny, słowa są dobrze traktowane, ważone, używane z rozmysłem. Wszechwiedzący narrator prowadzi nas przez historię, poczynając od podróży Johna Claytona, Lorda Greystoke z żoną Alice, przez ich walkę o życie w dżungli, narodziny chłopca i jego dalsze losy. Fabuła jest dobrze skonstruowana, choć pewne rozwiązania dzisiaj wydają się dosyć naiwne. W wielu miejscach granica między powieścią a baśnią jest przesunięta dosyć mocno, a czytelnik zrobi najlepiej, jeśli nie będzie zadawał za dużo pytań, tylko po prostu przyjmie pewne fakty do wiadomości.
Burroughs po sukcesie pierwszej części w 1912 roku napisał jeszcze 25 innych innych powieści o Tarzanie. Tarzanowe szaleństwo opanowało świat, ale pierwsza była powieść Tarzan wśród małp i od niej się wszystko zaczęło. Napisałabym, że trzeba ją znać, ale cóż, sama z tym zwlekałam, więc nie będę pouczać Was 🙂 Na pewno warto ją znać, a w kolekcji klasycznych już opowieści jej obecność jest obowiązkowa.
A i sam Burroughs wart jest uwagi. Oprócz Tarzana stworzył inną ciekawą postać – Johna Cartera. Jest autorem prawie 70 (!) powieści i wielu opowiadań. I chociaż Tarzan to jego najsłynniejsze dziecko, to nie jedyne 🙂
♦
Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję
♦