Dzisiaj mam dla Was coś, czego chyba do tej pory u mnie na blogu nie było – czyli fantasy. Nie czytam jej dużo, ale nie dlatego, że nie lubię. Po prostu tak wychodzi – inne rzeczy lubię bardziej. Ale kiedy Wydawnictwo Insignis zaproponowało mi tę serię, a ja poczytałam o niej więcej, moje czytelnicze serduszko zabiło mocniej. Ktoś połączył grę i literaturę! Przecież ja to muszę przeczytać. Możecie się zdziwić moim zaskoczeniem, ale ja naprawdę nie miałam pojęcia o istnieniu gatunku LitRPG. Może właśnie przez to, że czytam inne rzeczy. Ale już się dowiedziałam i chcę Wam zostawić kilka słów tych książkach, ale też o samym gatunku, bo to bardzo ciekawe zjawisko jest!
LitRPG jest podgatunkiem science fiction i fantasy, w którym przygody bohaterów toczą się w wirtualnym świecie gier online. Tyle jeśli chodzi o definicję. Choć sam pomysł, by stworzyć książkę, w której bohaterowie będą wewnątrz gry pojawił się wcześniej (już w 1978 Andre Norton napisał taką książkę – Quag Keep), to termin LitRPG stworzyli Rosjanie w 2013 roku, a wsród nich był autor Drogi Szamana, Wasilij Machanienko. Wiecie, że ja uwielbiam grać w gry komputerowe. Najważniejsza jest historia, ale wiele zabawy też przynosi rozwój postaci, przydzielanie punktów, zwiększanie umiejętności! Bardzo to lubię! Serię Machanienko pochłonęłam więc ekspresowo – skłoniła mnie do zastanowienia się, jak to z tym połączeniem gry i literatury jest.
Ale najpierw kilka słów o samej książce. Główny bohater, Dmitrij Machan żyje w czasach, w których możliwe jest zamknięcie się w kapsule podtrzymującej funkcje życiowe, podczas gdy życie odbywa się w wirtualnym świecie, Barlionie. Nasz bohater trafia tam jednak nie jako wolny gracz, a jako więzień. I teraz każdy, kto grał w jakąkolwiek grę, czy to fabularną czy komputerową może przewidzieć ciąg dalszy. Tak przecież zaczyna się większość gier – mamy postać, która ma zerowy level, nie ma żadnych mocy, żadnych umiejętności, nic wartościowego. Wszystko trzeba osiągnąć samemu, ucząc się nowych rzeczy, poznając świat, zdobywając sojuszników. W zależności od tego, jaką postać chcemy skonstruować, tak będziemy postępować. Nasz bohater też znajduje się w takiej sytuacji – nie zdradzę Wam chyba za wiele, jeśli napiszę, że bardzo szybko łapie zasady panujące w Barlionie. Machan to gość bardzo pojętny i wie, jak postępować, żeby w efekcie sprawnie i w miarę bezboleśnie levelować. Ale rozwój postaci to nie wszystko w tych książkach – Machan ma swój plan, który realizuje, wszystkie części opowieści są pełne ciekawych postaci (każda z nich ma swoją historię), a i same misje, jakie wykonuje przynoszą dużo emocji, a czasami sporo zaskoczenia.
Bawiłam się świetnie czytając te książki, zwłaszcza, że w sierpniu obiecałam sobie czytać lżejsze rzeczy. Powieści Machanienko doskonale się w to wpasowują i to idealna lektura na wakacyjne upały. Mimo tego, że dużo się w książkach dzieje, nie czułam się nawet przez moment zagubiona. Szłam równo z bohaterem, przeżywałam z nim przygody i levelowałam. Ale żeby nie było tak różowo, mam też kilka uwag. To naprawdę jest czysto rozrywkowa literatura, kunsztu pisarskiego tu nie ma za dużo. Niektóre zdania i zwroty mnie osobiście irytowały, ale to już zasługa tłumaczenia. Do kreacji postaci też można by się przyczepić – że takie dość naiwnie stworzone, że wszystko im się udaje, że bohater zawsze wygrywa i osiąga to, co chce. Ale pamiętając, że to LitRPG, gdzie w zasadzie nie może być inaczej – bo w innym przypadku będzie to oznaczało koniec gry – moim zdaniem można to wybaczyć. A może nawet potraktować jako zaletę?
Na koniec zostawiam rozważenie tego, czy przeniesienie gry na karty książki to dobry pomysł. Z jednej strony – tak! Mam wrażenie, że takie książki mogą zachęcić do grania, a graczy – do czytania! Z drugiej jednak stronę mam lekką obawę, że nie wszyscy w takiej literaturze się odnajdą. Nie czytałam więcej LitRPG, więc nie mam porównania, ale w Drodze Szamana jest całkiem sporo rozważań na temat poziomów postaci, punktów przyznawanych za kolejne zadania, są tabelki z opisami przedmiotów i co który daje, są szczegółowe opisy misji i nagrody, jakie się za nie otrzymuje. I o ile gracz będzie zaznajomiony z takimi elementami, o tyle czytelnik nie grający, może poczuć się przytłoczony taką ilością tych informacji. No i jest jeszcze jedno pytanie – czy wolałabym tę historię przeczytać czy ją przegrać? I cóż, w tym przypadku gry wygrywają zdecydowanie. Czytając jestem obserwatorem wydarzeń, grając – jestem uczestnikiem. I to jest ta różnica.
Niemniej polecam. Ja się świetnie bawiłam i będę śledzić LitRPG z uwagą! To zdecydowanie wyjątkowe zjawisko, które łączy w sobie dwie rzeczy, które kocham – granie i czytanie!
♦
Od 12 sierpnia do 15 września przy zakupie trzeciego tomu z serii czyli Droga Szamana. Etap trzeci: Tajemnica Mrocznego Lasu nowe wydania dwóch pierwszych tomów czyli: Droga Szamana. Etap pierwszy. Początek oraz Droga Szamana. Etap drugi. Gambit Kartosa będzie można kupić po 1 zł. Uważam, że to doskonała okazje, żeby sprawdzić na własnej skórze, czy taka literatura jest dla Was.