Kolejny miesiąc już jutro, a ja jak zawsze mam dla Was kilka tytułów, na które warto zwrócić uwagę. Pewnie też coś pominę, więc dorzucajcie w komentarzach tytuły, na które Wy czekacie.
Reportaż Karoliny Sulej zdobył moje serce już tytułem. I opisem miejsca, które uwodzi i fascynuje. Bardzo, bardzo jestem ciekawa tej książki. Coney Island – dzielnica Nowego Jorku, gdzie miasto łączy się z oceanem, niegdyś stolica światowej rozrywki, cyrków, wesołych miasteczek – to wciąż rezerwuar estetyki, idei, marzeń i lęków, z których jest zbudowana popkultura i nasze człowieczeństwo. Jeśli Manhattan to marzenie o doskonale funkcjonującym społeczeństwie, eleganckim w swoich potrzebach, Coney Island to wszystko to, co wulgarne, kiczowate i podniecające. „Thrills!” (Dreszcze!) – obiecuje neon. To wyspa, która przypomina nam, że życie – płeć, seksualność, konsumpcja – to tylko i aż widowisko. Opowieść o Coney – tym realnym i tym wyobrażonym – snują jej mieszkańcy i bywalcy w tym burleskowa tancerka i zawodowa syrena – Bambi the Mermaid, Eduardo Arrocha – poeta z twarzą wytatuowaną w gwiazdy i planety, Oleg Roitman czyli Człowiek-Komputer, Pat Muko – nigeryjska księżniczka, która zaklina węże i inni.
Po Zaginionym Mieście Boga Małp nie mogłam przejść obojętnie obok wznowienia książki Davida Granna Zaginione miasto Z. Nie czytałam do tej pory, a to wydaje się idealną okazją. Fascynująca historia pułkownika Percy’ego Fawcetta, angielskiego podróżnika, który latami niestrudzenie poszukiwał amazońskiego Eldorado. To pasjonująca historia o determinacji graniczącej z szaleństwem i okrutnej przyrodzie, która daje odpór pragnieniom człowieka. To także opowieść dziennikarza z XXI wieku o pasji podróżnika sprzed 100 lat. Druga jego książka jest równie świetna – Czas krwawego księżyca. Zabójstwa Indian Osagów i narodziny FBI. Oklahoma w latach 20.: w dziwnych okolicznościach zaczynają ginąć kolejni Indianie ze szczepu Osagów, zwani są najbogatszymi Indianami Ameryki, albowiem na terenach ich rezerwatu znajdują się niezwykle bogate złoża ropy naftowej… Zagadkę serii morderstw próbuje rozwikłać nowo utworzone FBI, trafiając na ślad kolejnych ponurych tajemnic. Doskonale udokumentowana, fascynująca i przerażająca historia chciwości, rasizmu i zbrodni. Na koniec, w podobnych klimatach reportaż Powrócę jak piorun. Krótka historia Dzikiego Zachodu. Wiecie, że Dziki Zachód to zdecydowanie jeden z moich ulubionych tematów. A opis bardzo zachęca: Russell Means jest najsłynniejszym, najbarwniejszym i najwścieklejszym aktywistą indiańskim ostatniego półwiecza. Barowy zabijaka. Buntownik żyjący poza systemem. Aktor, muzyk, celebryta. Reportaż z najbardziej awanturniczych czasów jego życia jest też opowieścią o losie amerykańskich Indian i amerykańskiej przemocy. Bohater książki staje się przewodnikiem po ciemnych zakamarkach amerykańskiego mitu i zmusza czytelnika do innego spojrzenia na historię USA. Pierwsza polska książka reporterska o Dzikim Zachodzie.
Alex po drugiej stronie lustra. Jak liczby odzwierciedlają życie, a życie odzwierciedla liczby to książka, której jestem bardzo ciekawa. Lubię czytać o matematyce i lubię książki, które pokazują, że nie jest ona taka straszna, jak myślimy. Nie każdemu udaje się pisanie o niej, ale zawsze sprawdzam kolejne tytuły. Zafascynowany od dzieciństwa matematyką Alex Bellos w swojej książce również stara się nas zaskakiwać. Pokazuje, że najbardziej zdumiewająca cecha matematyki polega na tym, że była i nadal jest niesamowicie skuteczna jako narzędzie umożliwiające nam poznanie tego, co nas otacza. Nasza cywilizacja zawdzięcza swój rozwój odkryciu prostych figur, jak okręgi i trójkąty, które początkowo wyrażano graficznie, a później w języku równań. Jest najbardziej imponującym i mającym najdłuższą tradycję przedsięwzięciem w ludzkich dziejach. No i dwa reportaże z Czarnego. Granice marzeń. O państwach nieuznawanych to może być bardzo dobry reportaż. Ta książka to osobiste historie tych, którzy ćwierć wieku po upadku sowieckiego imperium marzą o normalności, o posiadaniu paszportów, które pozwolą im swobodnie podróżować, o walucie, która ma jakąś wartość, i o reprezentacjach startujących w mistrzostwach i igrzyskach na takich samych prawach jak inni – pod własnymi barwami. A przede wszystkim marzą o pokoju. Wolność i spluwa. Podróż przez uzbrojoną Amerykę natomiast to kolejny element serii Amerykańskiej, który po prostu trzeba przeczytać. Jestem też bardzo ciekawa, do jakich wniosków dojdzie autor. Dan Baum od dziecka interesował się bronią. Z wiekiem do zachwytu dołączyła refleksja: czy w dobie masakr można jeszcze mówić o „zdrowej fascynacji bronią”? Czy kolejne strzelaniny nie powinny wpłynąć na zaostrzenie prawa? A może przeciwnie – jedynie powszechny dostęp do broni poprawiłby bezpieczeństwo mieszkańców USA?
Zapowiedzi bez książki przyrodniczej to zapowiedzi stracone, więc mam dla Was Roślinny kabaret. Botanika i wyobraźnia. Najpierw opis: W swojej urzekającej, ciekawej i pełnej wiedzy historycznej i przyrodniczej książce Richard Mabey przedstawia różne gatunki roślin, które przez wieki rozbudzały wyobraźnię człowieka i wprawiały go w autentyczny zachwyt. Wiele stron poświęca roślinom, jakie w różnych momentach ludzkiej historii przyczyniły się do przemian w dziedzinie idei, nauki i estetyki. I choć znajduje się w nim niepokojąca ilość przymiotników, które już na wstępie zmuszają nas do zachwytu tą książką, to coś czuję, że będzie ona po prostu bardzo ciekawa! Chętnie sprawdzę. Moja kuzynka Rachela to rodzynek, ale jakże istotny! Bo też chciałam poczynić wyznanie – wiecie, że ja do tej pory nie znałam Daphne du Maurier? Nie dość, że nie czytałam książek, to nawet nazwiska nie słyszałam! Ale nadrabiam, nadrabiam! No i jeszcze klasyka, czyli Thoreau i jego Walden, czyli życie w lesie. Taka klasyka, o której wiem, znam, ale nigdy nie czytałam. I właśnie dlatego lubię wznowienia!
I trochę literatury popularnonaukowej, bo przecież musi być, zwłaszcza, że teraz wychodzi jej naprawdę dużo, a będzie jeszcze więcej! Słodziutki. Biografia cukru to będzie fantastyczna książka! To opowieść o substancji, która przebojem wdarła się na nasze stoły i rozpycha się na nich coraz bardziej. Wiele tu historii o wojnach, niewolnikach, wielkich odkryciach geograficznych, powstaniach, piratach, ogromnych fortunach i kryzysach, w których cukier odgrywał pierwszoplanową rolę. Autorzy przytaczają wiele zaskakujących, często mrożących krew w żyłach faktów medycznych, przykładów kryminalnych wręcz praktyk koncernów spożywczych oraz dowodów manipulowania badaniami naukowymi przez lobbystów wielkiego biznesu. Oszustwa pamięci też mnie skusiły od razu. Ostatnio czytam sporo o mózgu i jego umiejętnościach, a ta książka idealnie się w to wpisuje. W Oszustwach pamięci dr Julia Shaw, psycholog sądowy i światowy autorytet w dziedzinie badań nad pamięcią, prezentuje zdumiewającą różnorodność sposobów, w jakie nasz mózg może być oszukany. Autorka należy do grona niewielu na świecie ekspertów prowadzących badania nad skomplikowanym zjawiskiem fałszywych wspomnień – błędów pamięciowych związanych ze zdarzeniami osobistymi o silnym ładunku emocjonalnym. No i Eksperyment. Zdanie wstrząsająca opowieść o cienkiej granicy między medycznym eksperymentem a zbrodnią wystarczyło, bym wiedziała, że na pewno przeczytam tę książkę. Henry każdego dnia zaczynał życie od nowa. Miał tylko dwadzieścia siedem lat, kiedy odebrano mu pamięć. Poddano go eksperymentalnej terapii, mającej wyleczyć epilepsję. Lekarze wycięli mu część mózgu, w wyniku czego utracił możliwość zapamiętywania i tym samym tożsamość. Przez następne kilkadziesiąt lat był tylko bezwolnym przedmiotem badań. Nawet po śmierci nie zaznał spokoju: sekcja jego mózgu była w 2006 roku transmitowana w sieci, gdzie obejrzało ją ponad 3 miliony widzów. Henry przeszedł do historii jedynie jako „Pacjent H.M.”, nie jako człowiek, a to jemu zawdzięczamy podstawy współczesnej wiedzy o mózgu. Książka Luke’a Dittricha opowiada jego historię i przywraca mu człowieczeństwo. Lektura obowiązkowa!
I na koniec same pyszne rzeczy. Miałam kiedyś fazę na Rasputina i Nostradamusa (jakkolwiek to brzmi). Więc kiedy zobaczyłam biografię Rasputina, cóż, przeczytam na pewno! To było gromnie fascynujący człowiek. Następna książka jest moją ulubioną. Niedyskretnik wzbudził najpierw u mnie rozbawienie, bo pomyślałam sobie, no nie, znowu jakaś dziwna propozycja. Ale! Przeczytałam opis i zakochałam się na amen. Bo to XIX wiek i od tej strony, która mnie zawsze interesowała! Przewodnik po czasach wiktoriańskich, odsłaniający tajemnice naszych prababek. Porusza dziewiętnastowieczne sprawy wstydliwe, tematy nieskromne, nieprzyzwoite i wprowadzające kobiety dwudziestego pierwszego wieku w zdumienie: jak kobiety radziły sobie z podpaskami nie nosząc majtek, dlaczego smarowały sobie twarze arszenikiem, w imię czego nosiły obowiązkowo gorsety, czyli garderobę miażdżąca kości. Autorka z ogromnym poczuciem humoru pokazuje najprawdziwszą prawdę o czasach urzekających nas w książkach i filmach, ale które po zajrzeniu za kurtynę odsłaniają potworne warunki sanitarne, opiekę medyczną podpierającą się myśleniem magicznym oraz obowiązujące obyczaje społeczne. Czy to nie brzmi cudownie? Tu jesteśmy. Kosmiczne wyprawy, wizje i eksperymenty Mizielińskich to również wznowienie, ale nie mogłam go pominąć – jeszcze nie miałam tej książki w rękach, ale na pewno ją kupię/wypożyczę. Nie ma lepszych książek dla dzieci niż takie. Dowiecie się z niej, jak wielkim wyzwaniem jest badanie kosmosu, i jak niesamowite są pomysły naukowców, którzy próbują wydrzeć mu jego tajemnice. Przeczytacie o gwiazdach, planetach i czarnych dziurach, międzynarodowej stacji kosmicznej i wyprawie na Marsa, teleskopach, sondach i rakietach. O niezwykłych misjach, eksperymentach i wizjach, które wszystkie mają jeden cel: odkrywanie tego ogromnego, tajemniczego świata, w którym nasza planeta jest tylko maleńką kropką.
“Tu jesteśmy. Kosmiczne wyprawy, wizje i eksperymenty” mamy i polecamy. Z podobnej tematyki świetny jest też “Profesor Astrokot odkrywa kosmos”. Jeśli zaś chodzi o resztę, to… Ameryka. Czyli Sulej i Baum jak dla mnie.