Muszę przyznać, że nieco gardzę ludźmi, którzy nie potrafią być cicho.
Christopher Knight (tłumaczenie Katarzyna Bażyńska-Chojnacka)
Wymyślając nazwę swojego bloga kierowałam się własnymi odczuciami. Wiele osób myśli, że to taki żart, jakaś kokieteria z mojej strony, a tymczasem to sama prawda. Lubię książki bardziej od ludzi – oczywiście jest to uproszczenie, bo nie wszystkie książki od wszystkich ludzi i nie zawsze, ale jednak. Dlatego historia Christophera Knighta, który pewnego dnia postanowił zamieszkać w lesie i już więcej nie kontaktować się z ludźmi jest bardzo mi bliska. I choć często sobie myślę o tym, jak cudownie byłoby rzucić wszystko i tak po prostu pójść przed siebie, to wiem, że tego nie zrobię, a już na taki kategoryczny czyn, jak Knighta zupełnie mnie nie stać.
Michael Finkel, dziennikarz, którego ciekawe tematy znajdują same, również poczuł jakąś więź z Knightem, jak tylko dowiedział się o jego istnieniu. Dlatego napisał do niego list, potem poleciał go odwiedzić w więzieniu. Knight, choć niechętny, wycofany i raczej unikający kontaktu z obcymi, Finkela znosił, może w jakiś sposób nawet polubił, czego efektem jest ta książka.
Ostatni Pustelnik to jednak nie tylko historia Christophera Knighta, choć to na nim autor skupił się najbardziej. W końcu to opowieść o nim. Historię rozpoczyna mocnym uderzeniem, czyli jego aresztowaniem (które było naprawdę wielką rzeczą, jeśli pomyślimy, że nie udało się go złapać przez prawie 30 lat, a on sam urósł do legendy, którą straszono małe dzieci). Potem Finkel cofa się do początku tej opowieści – do lat młodości Knighta, do decyzji zamieszkania w lesie, opowiada o szukaniu odpowiedniego miejsca, budowaniu obozu, układania codziennego funkcjonowania i organizacji. Opowieść z przeszłości ma być odpowiedzią na pytanie, skąd to wszystko się wzięło i przede wszystkim dlaczego? Po co? Do tego wszystkiego Finkel dokłada relację z tego, co działo się z Knightem po aresztowaniu i jak wyglądała ich relacja. Dodatkowo osadza Knighta w szerszym kontekście – pisze o pustelnikach, ich historii, podaje konkretne przykłady (wspomina między innymi Christophera McCandlessa i Theodore’a Kaczyńskiego, czyli słynnego Unabombera). Dowiemy się, jak możemy podzielić pustelników, jakie jest pierwsze dzieło literackie o pustelniku, poznamy stronę Hermitary, na której znajdziemy wszystko, co z pustelnikami związane, i wiele innych pustelniczych inspiracji. Jedno można od razu powiedzieć – widać, że książkę napisał dziennikarz, bo jest doskonale przygotowana, przemyślana i sprawdzona. Objętościowo jest niewielka, a zawiera w sobie moc informacji.
A tak naprawdę wszystko sprowadza się do biologii: Kiedy człowiek ma niski poziom oksytocyny, hormonu peptydowego – czasem nazywanego hormonem bliskości – i wysoki poziom wazopresyny, która może obniżyć potrzebę kontaktów społecznych, będzie unikał nawiązywania bliższych relacji międzyludzkich.
Książka jest świetna, natomiast sam Christopher Knight wzbudza mieszane uczucia. Na okładce przeczytamy, że tytułowy pustelnik to ktoś, kto podjął decyzję, by odejść ze społeczeństwa. Po czym czytamy, że włamywał się, by podkradać różne wytwory tegoż społeczeństwa, by przeżyć albo zapewnić sobie rozrywkę. Więc jak to z tym jest? Albo uciekamy od cywilizacji i gardzimy wszystkim, co sobą przedstawia, albo trochę oszukujemy i jesteśmy jak Thoreau – piszemy o życiu w lesie, ale pranie nosimy do mamy. Czy to jest sytuacja albo-albo? Czy naprawdę nie ma nic pośrodku? Przyznacie jednak, że pustelnik, który kradnie chipsy to absurdalne zderzenie konsumpcjonizmu z ascetyzmem. Dlatego pewnie prawdziwi pustelnicy nie uznają Knighta. Bo za nim nie szła żadna ideologia i to mi się tak naprawdę najbardziej w nim podoba. Knight nie umiał wytłumaczyć, dlaczego poszedł do lasu. Nie odrzucił cywilizacji, nie gardził społeczeństwem, nie szukał wolności. On po prostu nie czuł się na siłach kontaktować się z ludźmi. Przedmioty nie były złe. Źli byli ludzie, bo cały czas czegoś chcieli. Michael Finkel wymienia szufladki, do jakich chciano Knighta włożyć po aresztowaniu. Miał mieć Aspergera, może osobowość schizoidalną. Ostatecznie chyba nikomu nie udało się postawić jednoznacznej diagnozy. Jakby na to spojrzeć z drugiej strony, można by stwierdzić, że to my nie umiemy sobie poradzić z brakiem zainteresowania i z tym, że ktoś bez nas może żyć i to szczęśliwie.
Na okładce przeczytamy, że powinniśmy pytać nie o to, dlaczego ktoś opuszcza społeczeństwo, tylko dlaczego ktoś chce w nim zostać. Ja się zastanawiam bardziej nad tym, skąd bierze się w ludziach potrzeba szufladkowania i taka trudność w akceptacji odmienności. Mam wrażenie, że sam autor nie ustrzegł się przed tym – Knight podkreśla, że nie zna powodu swojej ucieczki i że nie można jej traktować jako krytyki współczesnego życia. Finkel próbuje jednak znaleźć motyw i powód, a ja zastanawiam się, czy nie jest to szukanie na siłę.
Ostatni pustelnik to taka książka, którą warto przeczytać, a w dzisiejszym świecie może nawet trzeba. Ale nie w tak bardzo modnym dzisiaj kontekście ucieczki od cywilizacji, życia na łonie natury, czy nawet poszukiwania ciszy, wsłuchiwania się w siebie i doceniania samotności. Nie, to bardziej opowieść o szanowaniu drugiego człowieka, akceptowaniu jego wyborów i świadomości, że nie wiemy lepiej od kogoś, jak ma wyglądać jego życie. Ale z drugiej strony to przecież nie takie proste, bo są ludzie, którzy faktycznie takiej pomocy potrzebują. I tak jak ludzie podzielili się na wielbicieli Knighta i na jego przeciwników, tak sama historia również nie może zostać oceniona jednoznacznie, a książka Finkela zostawia nas z wieloma nierozstrzygniętymi kwestiami. To historia, która porusza wiele spraw i pozostawia wiele pytań. Zmusza też do przemyśleń. Chris Knight ukrywając się w lesie przed innymi ludźmi przez 27 lat nam społeczeństwu pstryczka w nos, świadomie czy nie.
♦
♦
[…] dni temu mogliście przeczytać mój tekst o książce Ostatni pustelnik. Historia bardzo mi bliska, bo o człowieku który spędził 27 lat bez kontaktu z […]
Właśnie jestem wciągnięta w lekturę Pustelnika…Książka super!!! Polecam każdemu kto ceni sobie dobrą literature…
[…] mieli odwagę żyć według własnych zasad. Pisałam już o tym trochę przy okazji książki Ostatni pustelnik, więc jeśli jesteście ciekawi między innymi tego, skąd wzięła się nazwa bloga, wpadnijcie […]