Co widzimy w gwiazdach. Ilustrowany przewodnik po nocnym niebie to kolejna kosmiczna książka w ramach akcji #kosmicznylipiec i kolejna dla dzieci, choć nie tylko, bo każdy kto po nią sięgnie, skorzysta niezależnie od wieku. Nie wiem, czy nie będzie przypadkiem pierwszą, przy której będzie więcej zdjęć niż samego tekstu. Jej autorką jest Kelsey Oseid, północnoamerykańska malarka i graficzka, więc siłą rzeczy książka musiała zostać małym dziełem sztuki. Odbiór pewnie będzie się różnił w zależności od osobistych preferencji i upodobań, ja osobiście uwielbiam taką stylistykę, bajkową i malarską. Nawet jeśli komuś nie spodobają się ilustracje, jestem pewna, że błyszczącej okładce już się nie oprze! Warto jeszcze wspomnieć, że książka przeszła konsultację naukową Karoliny Bąkowskiej, autorki Niesamowitego Wszechświata. Nie musimy się więc martwić, że przeczytamy coś, co nie jest prawdą.
Nie wiem nic o motywacji autorki do stworzenia tej książki, dlaczego akurat wybrała kosmos. Wcale jej się nie dziwię, gdybym miała jakikolwiek talent plastyczny (albo więcej chęci, by taki wytworzyć) z pewnością zrobiłabym tak samo. Po spisie treści łatwo się zorientować, co można znaleźć w środku – autorka podzieliła kosmiczną treść na główne działy, a je jeszcze na mniejsze zagadnienia. W końcu to przewodnik po nocnym niebie, prawda? Po jego lekturze z większą pewnością będziemy patrzeć w niebo, zaczniemy rozumieć procesy, jakie na nim zachodzą i będziemy mogli je tłumaczyć innym. Nie wiem jak wy, ale ja czasami z zazdrością zerkam na osoby, które patrząc w niebo widzą konkretne rzeczy, a nie tylko ciemność, chmury i ewentualnie, jeśli jest się daleko od miasta, gwiazdy.
Ile gwiazdozbiorów jesteście w stanie rozpoznać poza Małym Wozem i Dużym Wozem? Co widzimy w gwiazdach może stać się wspaniałą bazą do nauki podstaw astronomii albo rozwinięcia swojej wiedzy. Uważam, że książka jest dobra dla każdego, kto chce dowiedzieć się czegoś o nocnym niebie i ogólnie o kosmosie. A czego można się z niej dowiedzieć? Między innymi tego, co to jest Droga Mleczna, jakie Księżyc ma fazy, co to są zaćmienia Słońca i czym tak naprawdę jest zorza polarna. Poznamy podstawowe fakty o planetach, rozróżnimy planety od planetoid, komet i meteorytów, a na koniec padnie to odwiecznie pytanie, czy jesteśmy sami w kosmosie.
Kelsey Oseid nie poprzestaje jednak na astronomicznych faktach. Bo fakty faktami, ale przecież ludzie spoglądali z fascynacją w niebo od bardzo dawna. A kiedy nie mieli narzędzi naukowych, by zbadać i zweryfikować swoje spostrzeżenia, to co widzieli tłumaczyli tym, czym mogli. Powstało wiele legend i mitów, powtarzanych przez stulecia, z których wiele przetrwało do dzisiaj. Cofając się do wcześniejszych wieków, może dzisiaj obserwować, jak rozwijała się relacja człowieka z niebem. To fascynujące historie, tym bardziej, jeśli sobie uświadomimy, że pomimo całej naszej dzisiejszej wiedzy, wciąż czasami spoglądamy w niebo i szukamy tam pewnego rodzaju magii.
Co widzimy w gwiazdach przedstawia kosmos trochę z innej perspektywy niż ta, o jakiej zazwyczaj piszę. Nie ma tu wyścigu na Księżyc, wspomnień astronautów, polityki. Oseid skupia się na niebie, na tym, jak je odbieraliśmy i co na nim widzieliśmy wiele lat temu. Pisze o rzeczach, które zostały nazwane setki lat temu, a dzisiaj już nie wyobrażamy sobie innej nazwy. O podstawowych procesach, które pomogą nam zrozumieć Wszechświat. I nie oszukujmy się – to doskonała książka, żeby dzięki niej zrobić na kimś wrażenie i trochę zaszpanować znajomością gwiazdozbiorów. Może powtarzanie, że jestem zachwycona jakąś książką jest przewidywalne i nudne – ale co zrobić, kiedy rzeczywiście tak jest? Jestem pewna, że niejedno dziecko postanowi zostać astronomem dzięki tej lekturze.
♦