Człowiek nie jest z pewnością gorszy jako zwierzę doświadczalne, tylko dlatego że umie mówić.
Paul Bucy, amerykański neurochirurg
Na okładce książki przeczytamy, że Oliver Sacks spotyka Stephena Kinga w przeszywającej opowieści o jednej z najmroczniejszych godzin medycyny oraz dalej najsłynniejszy eksperyment medyczny, który pokazuje, jak zbrodnia służyła rozwojowi nauki. I o ile polska okładka bardzo mi się podoba, to spójrzcie na zagraniczne wydania:
Nie ma tam ani słowa o niczym przeszywającym ani najmroczniejszym, nie ma wzmianek o znanych osobach, które mogłyby przyciągnąć uwagę. Książka Luke’a Dittricha jest znakomita i ten Sacks i King na okładce w żaden sposób mi nie pasują. O ile jeszcze Sacksa można obronić (bo był neurologiem), to naprawdę nie wiem, co robi tam King. Kogoś w Kirkus Reviews mocno poniosło, a wrzucanie tego na polską okładkę odbieram jako obawę, że bez znanych nazwisk na niej, nikt po książkę nie sięgnie. Nawet jeśli to prawda, to i tak smutno mi z tym brakiem wiary w czytelników.
Historia współczesnej nauki o mózgu w szczególny sposób zależy od upośledzonych mózgów.
Tłumaczenie Łukasz Müller
Chciałam napisać to na samym początku, żeby potem nie burzyć ciągłości zachwytów. Nie sugerujcie się tym, co jest napisane na okładce, zapomnijcie o Sacksie i Kingu, nie liczcie na przeszywające i najmroczniejsze historie. Takie zdania budują oczekiwania wobec książki, a te z kolei bardzo łatwo zawieść. A Luke Dittrich stworzył wspaniałą opowieść, która zasługuje na to, by być samodzielną jednostką, nieporównywaną do nikogo. Chociaż nie – przed jednym porównaniem nie umiem uciec. Narracja jest tak bardzo thorwaldowa, że muszę o tym wspomnieć. Jurgen Thorwald był mistrzem w pisaniu książek o historii medycyny, które czyta się jak najlepsze powieści. Jego książki opierały się na faktach, konkretnych wydarzeniach z historii, ale pomiędzy tymi faktami były wplecione historie zwykłych ludzi, szczegóły i detale, pozornie nie związane z tematem, ale nadające całej książce tempo i głębię. Luke Dittirch zrobił to samo, a w jego wykonaniu jest to jeszcze ciekawsze, bo historia jest osobista.
Eksperyment to cztery równoległe opowieści, które są ściśle ze sobą związane i przenikają się wzajemnie cały czas. To przede wszystkim historie o trzech mężczyznach – Henrym Molaisonie, który przeszedł do historii jako pacjent H.M., jego lekarzu, który przeprowadził lobotomię, a który jednocześnie jest dziadkiem autora i o samym autorze, który próbuje odnaleźć prawdę o swojej rodzinie. Do opowieściach o ludziach dochodzi czwarta – o historii medycyny, zwłaszcza neurochirurgii. Wszystkie te warstwy są doskonale skonstruowane, jest między nimi harmonia – czytelnik nie odczuwa ich jako osobnych relacji, tylko jak jedną opowieść z wieloma głównymi bohaterami. I tym rzeczywiście jest – myślę, że Luke Dittrich przez osobiste powiązania mógł spojrzeć na te wydarzenia z wyjątkowego i bardzo unikalnego punktu widzenia.
Historia nauki, zwłaszcza medycyny to prawdziwe pole minowe. Kiedy czytamy o rozwoju medycyny, jakiejkolwiek jej dziedziny, mamy wrażenie, że ciągle są tam ofiary i lekarze, którzy wykorzystywali okoliczności. Kiedy będziemy czytać Eksperyment po Thorwaldzie albo po innych książkach z takiej tematyki, nie będziemy aż tak zaskoczeni faktami. Nie jest to przecież żadną tajemnicą, że medycynę rozwijali albo szaleńcy albo geniusze – niezależnie od tego, kim byli i czy mieli rację, musieli sięgać tam, gdzie nikt inny nie miał odwagi. Historia medycyny jest brutalna, tragiczna, dramatyczna, często szokująca, niesprawiedliwa, okrutna. Ale czy rozwijałaby się, gdyby taka nie była? Gdzie przebiega granica tego, co wolno w imię nauki i wiedzy? Autor nie zadaje tego pytania bezpośrednio, ale jest ono obecne w całym tekście. Każdy z nas musi sobie odpowiedzieć na to pytanie sam.

Luke Dittrich wykorzystał historię własnej rodziny, która spleciona jest z rozwojem medycyny w dosyć istotny sposób. Zawarł w swojej książce wszystko – własne wątpliwości i rozterki, historię medycyny, jej wzloty i upadki, przypomniał ludziom o Henrym i oddał mu sprawiedliwość, poruszył zagadnienia moralne i etyczne, wskazał na konkretnych przykładach skąd i jak zdobyliśmy tę wiedzę, którą posiadamy dzisiaj. Eksperyment to książka poruszająca, uświadamiająca, wiele osób będzie ją uważało za przerażającą. To wyzwanie rzucone każdemu z osobna – z jednej strony wymusza odpowiedź na niewygodne pytania, choćby tylko wewnętrzną i przed samym sobą; a z drugiej – stawia nas przed niezbyt chlubną historią rozwoju naszej nauki. Prawdziwą, ale niezbyt chlubną. Trzeba jednak się z tym zmierzyć. I może zanim zaczniemy osądzać i oskarżać, warto chwilę pomyśleć nad naszymi dzisiejszymi możliwościami leczenia. Skądś się wzięły.
(Swoją drogą jestem szalenie ciekawa alternatywnej historii ludzkości, w której nie ma ludzi, którzy podejmowaliby kontrowersyjne, złe i brutalne decyzje, a zawsze wygrywałaby moralność i dobro drugiej osoby. A może ktoś już coś takiego napisał?)
♦
Za możliwość przeczytania dziękuję
♦
Mam zamiar przeczytać tę książkę, mimo że tematów medycznych zazwyczaj unikam. Niemniej historia zarówno pacjenta, jak i lekarza przeprowadzającego zabieg wydaje mi się tragiczna. Nie wiem czy można jednoznacznie oceniać lekarza i niestety wygląda na to, że wiele osób płaci tragiczną cenę za postęp w medycynie, z którego potem mogą korzystać inni.
Ech, ten cytat z Kirkusa brzmi nieco, jakby był napisany specjalnie na okładkowy cytat. Cóż począć, King to rzeczywiście wielki nazwisko, ale nie wiem, czy pomoże w sprzedaży książki popularnonaukowej. No chyba, że ktoś da się zwieść i pomyśli, że to horror po prostu.