Z pewnością ładna kobieta nigdy nie wygląda piękniej niż wtedy, gdy podaje herbatę
W tym miesiącu na Klubie Książki czytamy literaturę wiktoriańską. Złożyło się idealnie, bo wydawnictwo Zysk i S-ka ma dla nas przepięknie wydaną właśnie powieść wiktoriańską. I to nie byle jaką – najsłynniejszą powieść sensacyjną epoki wiktoriańskiej! Mary Elizabeth Braddon była bardzo popularną pisarką w swoich czasach, a jej życie mogłoby być scenariuszem na jedną z powieści (pracowała jako aktorka, by utrzymać siebie i matkę, a potem związała się z mężczyzną, który był żonaty i miał piątkę dzieci. Żeby było ciekawiej, jego żona przebywała w szpitalu psychiatrycznym w Irlandii, a po jej śmierci, para szczęśliwie w końcu się pobrała). Napisała ponad osiemdziesiąt (!) powieści. W momencie, kiedy o tym przeczytałam, zrobiło mi się głupio, że nie znałam nawet ze słyszenia jej nazwiska! A niby człowiek taki oczytany… 😉 W każdym razie cieszę się bardzo, że Zysk sięgnął do tej powieści i wydał ją, bo to prawdziwa gratka dla fanów literatury w ogóle, a w szczególności oczywiście dla wielbicieli wiktoriańskich klimatów.
To, że jest to powieść napisana w XIX wieku, a nie współcześnie, widać od razu. Nie będę się naukowo wymądrzać, jakie to cechy literatury dziewiętnastowiecznej odnajdziemy tutaj, bo nie mam do tego podstaw. Ale mogę Wam napisać, że powieści z XIX wieku były pisane tak, jak wtedy się mówiło, a przecież wszyscy wiemy, że oni wtedy naprawdę używali języka. Dzisiaj wielokrotnie zbudowane zdania to rzadkość, nie mówiąc już o formach grzecznościowych i tak dalej… Wszystko skracamy, spłycamy, aby szybciej i zwięźlej. Ma się dziać dużo i szybko, bo przecież czytelnik szybko traci zainteresowanie. W Tajemnicy Lady Audley wręcz przeciwnie – wszystko rozgrywa się w tempie angielskim, zawsze jest czas na spacer i herbatę. A mimo to napięcie, mam wrażenie, jest nawet większe niż we współczesnych przygodówkach, przygoda goni przygodę, dramatyczna intryga cały czas się zagęszcza, a czytelnik przewraca kolejne strony, z niecierpliwością czekając, aż dowie się, jak ostatecznie wszystko się skończy.
Język dziewiętnastowiecznych powieści jest piękny i plastyczny. Zdania są długie, smaczne, pełne wrażeń, kolorów i kształtów. Można w nich się totalnie zagubić, ale żeby to zrobić, najpierw trzeba zwolnić. Usiąść z taką powieścią w ręce w wolne popołudnie, z filiżanką herbaty, i delektować się każdym kolejnym słowem. Mi się czytało tę książkę zupełnie inaczej, niż powieści współczesne. Wymaga to dużo cierpliwości i skupienia, ale kiedy już przestawimy się na takie czytanie, dostrzeżemy jego zalety 🙂 Czuć w tej powieści tę powolność, taką sielskość (pomimo dramatycznych wydarzeń!), delikatne muśnięcie świata pięknych sukien i wielkich posiadłości. Czytając Tajemnicę Lady Audley miałam wrażenie, że Braddon jednym zdaniem potrafiła czasami zbudować lepszy klimat i nastrój niż niektóre współczesne powieści w całości.
Przykład? To jedno z pierwszych zdań w powieści: Główne drzwi wciśnięte były w kąt wieżyczki w jednym z załomów budynku, jakby chowały się przed niebezpiecznymi przybyszami i chciały pozostać niezauważone – były to niemniej jednak szacowne drzwi – ze starego dębu, usiane ogromnymi żelaznymi gwoździami o kwadratowych łbach i tak grube, że ostra żelazna kołatka uderzała o nie ze stłumionym dźwiękiem, a gość pociągał za dzwonek, który wisiał w rogu pośród bluszczu, na wypadek gdyby odgłos pukania nie przedostał się do twierdzy. Smacznie, prawda? 🙂
Co ja Wam mogę o fabule napisać, skoro centrum naszej opowieści to tajemnica? Nie chcę zdradzić nic, co zepsułoby Wam zabawę odkrywania. Znajdziecie tu wszystko, co wzbudzało jak największe emocje w czasach autorki – małżeństwa między klasami, tajemnicze zniknięcia, morderstwa i oczywiście szaleństwo. Dzisiaj na pewne rzeczy patrzymy inaczej. Postrzeganie moralności z tamtych czasów bezpowrotnie minęło i wiele rzeczy może nam się dzisiaj wydawać śmiesznych. Ale mimo to, a może nawet właśnie dzięki temu, w całej powieści wyczuwamy niepowtarzalnego ducha XIX-wiecznego życia.
Mi się szalenie podobało. Taka podróż w przeszłość, do świata, który mnie pociąga i fascynuje, a dzięki Braddon, mogłam zajrzeć do niego trochę głębiej, tak od kuchni. Braddon nie tylko napisała powieść o tamtych czasach. Ona w nich żyła, a więc jej wszystkie komentarze, uwagi, jej podejście do wielu spraw, jej opinie, a jednocześnie opinie formułowane przez jej bohaterów, były faktycznymi opiniami, które wtedy panowały. Można Tajemnicę Lady Audley potraktować jako lustro, w których odbijają się wiktoriańskie czasy. A więc oprócz świetnej zabawy, mamy jeszcze czynnik poznawczy 😉 Same zalety 🙂
♦
Za książkę serdecznie dziękuję ♥
♦
Dla porównania:
◊ As Kier pisze o Tajemnicy…
◊ I Tajemnica… w Kąciku z książkę
Czasem można się nieźle zdziwić, gdy popatrzy się na najbardziej popularne dzieła z danego czasu. Dziś narzeka się na rozrywkę dla mas, a tak naprawdę to ona od zawsze towarzyszy literaturze.
Dokładnie! A czasami taka literatura potrafi nas zaskoczyć 😉 Akurat do tej pozycji podeszłam z dużą ilością dystansu i zamiarem dobrej zabawy, i nie zawiodłam się 😀