Codzienne rytuały. Jak pracują wielkie umysły przeczytałam z wielką przyjemnością. Jednak podglądanie sławnych osób w codziennym życiu jest ciekawe, i nawet jeśli nie mamy na co dzień smykałki do plotkowania, to jednak zerknięcie, co ten Beethoven jadł na śniadanie, jest ploteczką trochę innego rodzaju. A przynajmniej tak nam się wydaje. Chcemy wiedzieć, co robią, co jedzą, co czytają, jak mieszkają ludzie, których najczęściej znamy poprzez ich twórczość. Z jednej strony nie do końca tę ciekawość rozumiem, w końcu nawet największy artysta jest przecież takim samym człowiekiem jak my. Z drugiej strony – Codzienne rytuały były bardzo przyjemną lekturą, a i po Jak oni pracują również szybciutko sięgnęłam, czyli pierwsza ustawiam się w kolejce, by swoją ciekawość zaspokoić.
Agata Napiórska stworzyła dwie świetne książki (pierwszą przetłumaczyła, drugą napisała), które pozwalają nam zajrzeć w życia przeróżnych twórców. Na Jak oni pracują składa się kilkadziesiąt rozmów i wywiadów z przedstawicielami literatury, sztuki, nauki i szeroko pojętej kultury. Niektóre nazwiska są znane bardziej, niektóre mniej, zakładam, że zmienia się to razem ze zmianą czytającego. każdy ma w końcu swoich ulubieńców i dziedziny, którymi interesuje się bardziej. Ja osobiście poznałam wiele nowych nazwisk, zwłaszcza ilustratorów, i na przykład takie zaskakujące postacie jak projektant banknotów.
Fascynująca jest w tej książce różnorodność. Niezależnie od tego, czy ktoś pisze, maluje, rzeźbi czy rysuje – tworzy. A tworzenie to proces, który artyści muszą wpisać w zwykłą codzienność. I robią to, wszyscy z bardzo dobrym efektem, ale tak bardzo różnie.To cudowne, bo pokazuje, że nie ma tak naprawdę żadnej recepty, żadnego uniwersalnego przepisu, żadnej konkretnej odpowiedzi na pytanie jak tworzyć? Nieważne, czy rano, czy wieczorem; na kartce czy na komputerze; w piżamie czy w pełnym makijażu; na trzeźwo czy po pijaku; przy muzyce czy w ciszy… Każdy ma swój własny sposób na tworzenie, a sztuką jest znaleźć ten właściwy i działający dla siebie.
Najciekawsze moim zdaniem są obrazy ludzi, które wyłaniają się między wierszami. Bo trzon tych rozmów to oczywiście pytania o warsztat pracy, ale pomiędzy kolejnymi zdaniami przenika taka całkiem prywatna codzienność. Kto do której śpi, co je na śniadanie, kto odprowadza dzieci do przedszkola, a kto wyprowadza psa na spacer. Co taki twórca myśli o dzwoniącym telefonie, o spotkaniach z innymi ludźmi. Ja ze zdwojoną ciekawością czytam wszystkie urywki i strzępy o spotkaniach autorskich, lubię mieć ogląd sytuacji z dwóch stron 🙂 Czytanie Jak oni pracują sprawiło mi też wiele frajdy, bo bardzo często zdarzało mi się myśleć O! To tak jak ja! Przybij piątkę! Do tworzenia czegokolwiek bardzo mi daleko, ale w kategorii aspołeczności, nielubienia ludzi, umiejętności przebywania samemu ze sobą i jeszcze kilku innych dziwactw, całkiem ładnie się wpasowuję w standardy artystyczne 😉
Książka jest jednocześnie odpowiedzą dla tych wszystkich, którzy o ludziach wolnego zawodu myślą od razu no tak, ten to sobie może pospać do 12, a potem i tak nic nie robi, tylko zarabia te miliony za książki, które się same piszą. Bardzo wyraźnie widać, że owszem, czasami można dłużej pospać, ale zawsze coś jest za coś. Wolny zawód wymaga bardzo dużo wysiłku, często o wiele więcej samokontroli i organizacji. Tak jak wszystko, ma swoje plusy i minusy. Przypuszczam, że wielu z nas, gdyby miało możliwość sprawdzenia na własnej skórze takiego życia, bardzo szybko chciałoby wrócić do swojej regularnej pracy do 16 i wolnego czasu po 16.
Podsumowując – warto przeczytać! Rozmowy są przeróżne. Są dłuższe i krótsze, bardziej poważne i takie na luzie. Wszystkie cechuje naturalność, a różne formy wywiadów nie pozwalają na nudę. Oczywiście, przypuszczam, że każdy czytelnik z chęcią dorzuciłby jeszcze kilka nazwisk swoich ulubionych twórców, ale zawsze pozostaje mieć nadzieję, że będzie druga część 🙂
♦
Zapraszam Was na recenzję Kasi z Drogi do minimalizmu, która zrobiła fajną rzecz – bo czy recenzja takiej książki może obyć się bez rozmowy z jej autorką, jak ona pracuje? 🙂
Narobiłaś mi na nią jeszcze większej ochoty! Póki co leży na półce i czeka na swoją kolej 😉
Można ją śmiało wcisnąć pomiędzy – jeden wywiadzik tu, jeden tam 😉
Zawsze fascynuje mnie podglądanie kulis powstawania dzieł, dlatego tak wciągnęła mnie lektura tej książki. No i rzeczywiście, jedynie, co mi w niej brakowało, to codzienne rytuały samej autorki, stąd moja potrzeba przeprowadzenia wywiadu 🙂
Świetny pomysł! 🙂 Bardzo przyjemnie mi się czytało – i recenzję i wywiad 🙂