Jeszcze się człowiek dobrze nie otrzepał z fantastycznych książek grudniowych, już trzeba patrzeć do przodu i na styczeń. Nie wiem, czy to możliwe, ale 2020 zapowiada się chyba jeszcze lepiej niż 2019. Sam styczeń się wspaniały! Zobaczcie sami!
Na początek książka, którą znalazłam niedawno, a już wiem, że będzie w top książek z 2019 roku! Pierwsze polskie wydanie jednej z najważniejszych książek Barry’ego Lopeza, nagrodzonej m. in. National Book Award. Arcydzieło literatury, niepowtarzalna i zapierająca dech w piersiach opowieść o dalekiej Północy i jej cudach – od skarłowaciałych lasów, zorzy polarnej i skutych lodem mórz, po woły piżmowe, niedźwiedzie polarne i narwale. Lopez przybliża historię rdzennych Inuitów i – często zakończone tragicznie – wyprawy śmiałków marzących o eksploracji lodowych wybrzeży. Nie mogę się jej doczekać!
Wydawnictwo Czarne ma wiele premier w styczniu, ale te trzy to prawdziwe złoto! Łukasz Lamża to filozof przyrody i dziennikarz naukowy, który specjalizuje się w kosmologii i astrofizyce. Nie czytałam do tej pory żadnej z jego książek, ale ta to moja lektura numer jeden! Światy równoległe. Czego uczą nas płaskoziemcy, homeopaci i różdżkarze to trochę historia naszej współczesnej naiwności, ale też przerażającej głupoty. Dziennikarz naukowy Łukasz Lamża brawurowo prowadzi nas przez krainę szarlatanerii, meandry pseudonauki i szczyty teorii spiskowych. Ja chcę to czytać już teraz natychmiast!
Niegrzeczne Historie dzieci z ADHD, autyzmem i zespołem Aspergera Jacka Hołuba to dla mnie również lektura obowiązkowa. Książka na pewno znajdzie się w kwietniowym zestawieniu książek o autyzmie i zespole Aspergera. Ale ta książka to coś więcej – autor pokazuje, że dzieci i młodzież z widoczną niepełnosprawnością wywołują w nas empatię. Sprawne i zdrowe, ale zachowujące się nietypowo – agresywne, nadpobudliwe lub nieprzestrzegające norm społecznych – wzbudzają gniew i oburzenie. Świadomość tego jest tak bardzo ważna – mam nadzieję, że ta książka zmieni wasze postrzeganie!
Trzecią książką z Czarnego, która jest ważna i którą trzeba przeczytać jest Honor. Opowieść ojca, który zabił swoją córkę Lene Wold w tłumaczeniu Mariusza Kalinowskiego. Norweska dziennikarka Lene Wold na przykładzie historii Rahmana, Aiszy i Aminy próbuje zrozumieć, co kieruje Jordańczykami, którzy w XXI wieku wciąż kultywują krwawą tradycję honorowych zabójstw. Po samym opisie czuję niepokój!
W tym roku pojawi się bardzo dużo obozowych powieści. Tak dużo, że jestem tym naprawdę zaskoczona. Wszystkie konsekwentnie ignoruję (choć może zrobię wyjątek dla Bibliotekarki z Auschwitz), ale warto zwrócić uwagę na kilka książek non fiction w tym temacie. Nasza pani z Ravensbrück Marty Grzywacz to opowieść o Johannie Langefeld, strażniczce obozowej, której w ucieczce pomogły więźniarki. Dziwne? Niespotykane? Niemożliwe? Zdecydowanie warto poznać tę historię.
Andrea Pitzer napisał Noc, która się nie kończy. Historia obozów koncentracyjnych. I to jest książka, którą powinien przeczytać każdy. Bo, jak przeczytamy w opisie książki Historia obozów koncentracyjnych nie zaczyna się wraz z nastaniem ideologii nazistowskiej i nie kończy się wyzwoleniem Auschwitz. Pierwszy obóz powstaje poza Europą, gdy Adolf Hitler ma zaledwie siedem lat. Kolejne pojawiają się na sześciu kontynentach, w niemal każdym kraju. Od ponad 100 lat nie nastał moment, w którym mapa świata byłaby od nich całkowicie wolna. Dziś nadal działają. Trafiają do nich ludzie pozbawieni prawa do sprawiedliwych procesów. Sama mówiąc obozy koncentracyjne myślę o II wojnie światowej. A chcę wiedzieć na ten temat więcej.
Ostatni Sprawiedliwi. Rozmowy z Polakami, którzy ratowali Żydów podczas II Wojny Światowej Anny Piątkowskiej i Katarzyny Pruszkowskiej-Sokall to dwadzieścia rozmów. Kilkadziesiąt uratowanych istnień. Prawdziwe wspomnienia, ludzkie emocje i opowieści ostatnich żyjących uczestników tamtych wydarzeń. Nieraz trudno uwierzyć, że te historie wydarzyły się naprawdę. Trzeba czytać takie książki!
I książka, na którą wpadłam przypadkiem, ale po Płuczkach czuję potrzebę czytania dalej takich historii. I nie wiem, czy to nie będzie jedna z lepszych książek w tym roku. Mirosław Tryczyk odkrył, że jego dziadek, ten sam, któremu uwielbiał siadać na kolanach, uwikłany był w zbrodnie na niewinnych osobach. Jak się uporać z taką prawdą? Autor rusza w Polskę śladem osób sobie podobnych. Które odkryły grzechy przodków i szukają języka, by o nich opowiedzieć. Trudno przyznać się do tego, że nie radzimy sobie z prawdą o naszej historii, o naszych najbliższych. Jak kochać tych, którzy zabijali?
O mojej fascynacji reporterami wojennymi już wiecie, więc nie zdziwi was obecność najnowszej książki Anny Wojtachy Ćpuny wojny. Korespondentka wojenna w swojej drugiej książce opisuje codzienność takiej pracy, zwłaszcza z perspektywy kobiety. Zawód reportera wojennego wciąż pozostaje domeną mężczyzn. Mało jest kobiet, które pokazują wojnę na pierwszej linii frontu. Ćpuny wojny to opowieść polskiej reporterki, która przedstawia życie codzienne kobiety korespondenta wojennego bez upiększeń i kompromisów: pęd na lotnisko, łapanie najlepszych połączeń. Szybko, szybciej. Ostrzał, ucieczka, adrenalina. Lajf, zsyłanie materiałów, kolejny lajf, znowu ostrzał. A także brutalna prawda o tym, co dzieje się po powrocie do domu.
Tym razem medycznych i kryminalnych klimatów trochę mniej, ale tematy reprezentuje godnie Jan Garavaglia i Jak nie umrzeć. Radzi patolog sądowy. To wznowienie, na które bardzo czekałam – kiedyś czytałam tę książkę, ale to było bardzo dawno temu i nic z niej nie pamiętam. Bardzo chętnie sobie przypomnę. Wiecie, dlaczego lubię czytać takie książki? Bo niezależnie od tego, jak tanio to brzmi, to naprawdę najciekawsze rzeczy o życiu mają do powiedzenia ludzie, którzy pracują ze śmiercią.
Ja nie mam duszy. Sprawa Barbary Ubryk, uwięzionej zakonnicy, której historią żyła cała Polska Natalii Budzyńskiej to będzie bardzo mocna książka. Zamurowane okno, brak mebli, strzępki porozrywanej słomy służące za materac, a przede wszystkim naga, wychudzona kobieta z obłędem w oczach – to ujrzeli policjanci po wejściu do jednej z cel w krakowskim klasztorze Karmelitanek Bosych. Barbarę Ubryk przetrzymywano w tym nieogrzewanym, wypełnionym smrodem odchodów pomieszczeniu ponad dwadzieścia lat. To historia, której w ogóle nie znam i muszę to zmienić.
Nie mogło też zabraknąć matematyki. Algorytm Ady to biografia jednej z bardziej fascynujących kobiet w historii nauki, a mam wrażenie, że niewielu o niej wie. Sami powiedzcie – córka lorda Byrona, która stworzyła podstawy współczesnej informatyki – czy to nie brzmi zachwycająco? Uwielbiam takie kobiety i cieszę się, że powstają książki o nich. Liczby. Ich dzieje, rodzaje, własności z kolei chciałabym nawet mieć. Ostatnio nawet mówiłam, że chciałabym znać się na liczbach – nie na tyle, by ich używać, ale wiedzieć, czym są liczby urojone, sympatyczne, bliźniacze i te wszystkie inne, tak fajnie się nazywające!
W powieściach na pewno coś jeszcze się pokaże, ale na razie mam te dwie propozycje. Ostatnio czytałam Zasady magii, głównie dlatego, że napisała je Alice Hoffman, którą bardzo lubię. A potem ze zdziwieniem dowiedziałam się, że jest również autorką Totalnej magii, na podstawie której powstał film. Muszę przeczytać! Święte słowo z kolei przyciąga mnie ze względu na swoje literackie motywy – świat bez pisma, bohaterka, która komunikuje się ze światem wyłącznie za pomocą przeczytanych książek – myślę, że warto poznać tę opowieść.
W tym roku mija dokładnie sto lat, od momentu, kiedy po raz pierwszy na kartach książki pojawił się Hercules Poirot. Oprócz ładnych wydań książek Christie pojawią się też komiksy i to na nie chciałabym Wam zwrócić uwagę. Ja bardzo chętnie poznam Christie w takiej odsłonie.
I na koniec dwie książki, które wpadły mi w oko w ostatniej chwili. Prostytutki z czystej ciekawości, bo lubię czytać o rzeczach zupełnie nie z mojego świata.
I Shirley Jackson, bo mam ją zaległą, a bardzo chciałabym nadrobić jak najszybciej. Ten komiks, zilustrowany przez jej wnuka jest adaptacją jednego z najsłynniejszych jej opowiadań. Małe, idylliczne miasteczko, w którym wszyscy znają się po imieniu. Każdego roku te imiona zapisywane są na kartkach i wkładane do drewnianego pudełka. Tylko jedno zostanie wylosowane, ale w tej loterii nikt nie chce być zwycięzcą...
Dajcie znać, na co czekacie w styczniu i z jaką książką rozpoczynacie nowy rok.