Jesteśmy tacy, jacy jesteśmy, i nie ma znaczenia, jak bardzo koliduje to z naszymi wyobrażeniami o nas samych. Podatność na manipulacje – wszystko jedno, pozytywne czy negatywne – jest fundamentalna dla bycia człowiekiem. A to, co wygląda na czary, jest często tylko wytworem naszego przerażonego, elastycznego mózgu, poszukującego wyjaśnienia tego, co się dzieje wokół. Wszyscy jesteśmy bajarzami, a najbardziej sugestywna historyjka to ta, którą opowiadamy sami sobie.
Jakiś czas temu pisałam Wam o książce Wszystko jest w twojej głowie. To była doskonała książka, w której mogliśmy zobaczyć, jak działa nasz mózg i co potrafi. Większość przykładów była negatywna, w końcu książka jest o chorobach psychosomatycznych, ale nie to jest istotne. Istotne są umiejętności mózgu do stwarzania czegoś, czego nie ma i wiary w to, że jest to prawdziwe. Potęga sugestii to książka, która pozostaje w tym temacie, ale przedstawia go trochę z innej strony.
Najciekawszą dla mnie informacją było to, że autor wychował się w Stowarzyszeniu Chrześcijańskiej Nauki. To wyznanie religijne, w którym nie uznaje się żadnych lekarstw, bo wszelkie choroby mają charakter duchowy, a ludzie zdrowieją dzięki modlitwie. Przez to, że autor z bliska mógł obserwować tego rodzaju postrzeganie rzeczywistości (i samemu brać w nim udział przez długi czas) pozwoliło mu na bardzo unikatowy punkt widzenia. Erik Vance w którymś momencie odszedł ze Stowarzyszenia, ale nie odciął się od niego zupełnie. Był świadkiem wielu ozdrowień, a swoje zainteresowanie tym tematem przeniósł na pole naukowe. W Potędze sugestii podsumowuje dla nas swoją podróż w poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie o możliwości ludzkiego mózgu.
Vance skupia się głównie na trzech tematach – placebo, hipnozie i fałszywych wspomnieniach. I powiem Wam, że od samego początku czytelnik jest wciągnięty w zadziwiającą treść! Nie chcę przytaczać tutaj tych wszystkich rzeczy, które mnie zaskoczyły i zdziwiły czy o których się dopiero dowiedziałam. Musiałabym przepisać pół książki. Fantastyczne jest to, że autor pisze naukowo o sprawach, które wydają się z nauką nie mieć nic wspólnego. Jeszcze lepsze jest to, że testuje na własnej skórze to, o czym pisze – bierze udział w eksperymentach, daje się zahipnotyzować, pozwala rzucić na siebie klątwę. Naukowe fragmenty, gdzie wchodzi w szczegóły na przykład tego, jaka jest chemia mózgu czy jak wygląda wprowadzenie nowego leku na rynek momentami potrafią być nużące, ale autor rekompensuje to świetnym poczuciem humoru. Do tego bardzo obrazowo tłumaczy (chyba właśnie w tej książce przeczytałam najłatwiejszy do przyswojenia opis tego, jak działa mózg) – na przykład jeden mechanizm w naszej głowie stał się Pac-Manem, pewien enzym jest kapitanem drużyny siatkarskiej, która chodzi do szkoły wieczorowe i pracuje na trzech etatach, a działanie pewnej molekuły porównuje do przesiadywania w piwnicy u matki, nieustannego palenia gandzi w fajne wodnej i grania w Grand Theft Auto. Naprawdę rzadko spotyka się książkę w której jest i o wielkich firmach farmaceutycznych, i o najnowszych badaniach, i jednocześnie o wróżkach chowających uraz do ludzi. Szalenie mi się to podoba!
Oto jak wykształcony człowiek szybko potrafi stać się zabobonny. Wszystko jedno, klątwa czy błogosławieństwo, moc wiary zawiera się w krótkim: a jeśli…?
Autor nie chce nikogo do niczego przekonywać, a wręcz przeciwnie – namawia do zachowania otwartości i czerpania z tego, co jest dla nas dobre, niezależnie od tego, po której stronie się znajduje. Naukowe badanie placebo czy hipnozy jest bardzo trudne (zawiera zbyt dużo zmiennych i niewiadomych), ale nie można ich tak całkiem lekceważyć, jak robi to niejednokrotnie współczesna medycyna. Samouzdrawianie jest określeniem, które bardzo źle brzmi, nikt z nas raczej nie wierzy (i dobrze!) że raka można pokonać sokiem z brzozy albo modlitwą. Ale! Erik Vance pokazuje (i popiera badaniami!), że oczekiwanie potrafi zdziałać niesamowite rzeczy. Upijanie się bezalkoholowym piwem, kiedy myślimy, że pijemy zwykłe, wyzdrowienie po zażyciu tabletek, które nie mają żadnego działania czy odczucie silnego bólu, bo ktoś nam powiedział, że będzie bolało – to tylko czubek góry lodowej sytuacji i tematów, które Vance porusza w swojej książce.
Potęga sugestii to fenomenalna książka, która pozwoli nam poznać lepiej samych siebie, własne zachowanie i emocje, innych ludzi, procesy, które rządzą ludźmi. Pokazuje, że połączenie współczesnej medycyny z umiejętnym spełnianiem oczekiwań naszego mózgu mogłoby przynieść niewiarygodne efekty. To jedna z najbardziej fascynujących książek jakie przeczytałam do tej pory, a o mózgu przeczytałam już trochę. Za każdym razem jestem zadziwiona tym, co potrafi – to niepokojąca lektura, gdyby się nad tym tak porządnie zastanowić. Wiedza zawarta w tej książce w żaden sposób nie wpłynie na nasze odbieranie rzeczywistości – wiedza o tym, że coś jest placebo nie powoduje, że placebo mniej działa. Ale świadomość tego, jak to wszystko działa, jest naprawdę niesamowita. Kiedy następnym razem poczujecie się od razu lepiej od samego przebywania w gabinecie lekarskim – będziecie wiedzieli dlaczego. Sensu nabiorą hasła samospełniająca się przepowiednia i to, że wiara czyni cuda – ale nie będzie to miało nic wspólnego z religią ani z tanimi hasłami życiowych coachów. Bardzo, bardzo polecam!
♦
Diana, Ty to zawsze wyciągniesz takie perełki 🙂 Zapisuję sobie gdzieś w pamięci tytuł! A swoją drogą co do tego, o czym piszesz: przypomniało mi to filmik, który krążył po facebooku – może też go kojarzysz – gdzie sadzano ludzi przy stole, zakrywano im jedną rękę i zamiast niej kładziono rękę sztuczną (gumową czy jakąś w tym stylu). Mózg dawał się oszukać, że sztuczna ręka jest prawdziwa i ludzie odczuwali łaskotki czy ból, gdy badający uderzał w tę rękę młotkiem bądź wbijał w nią szpilki. Niesamowicie to wyglądało 🙂
Tak! To jest w ogóle nie do ogarnięcia zdrowym rozsądkiem 😀
Właśnie kupiłam “Mózg rządzi”, a tu widzę, że niedługo znów będę musiała wybrać się po polecaną przez Ciebie książkę 🙂 Szczerze powiem, że raczej nie wierzę w sugestię tak potężną, że może uleczyć chorobę, ale… chętnie poczytam tę publikację, a nuż autor przekona mnie do zmiany zdania 🙂 Poza tym jestem ciekawa tych fascynujących rzeczy, o których wspominasz. No i porównanie działania mózgu do popkulturowych bohaterów to wisienka na torcie 🙂
Są choroby, które są bardzo podatne na sugestię i są udokumentowane przypadki takiego “wyleczenia”. To oczywiście temat rzeka, ale Vance to doskonale wyjaśnia.
Liczę na to, że lektura tej książki zmieni moje postrzeganie na przypadki samouleczenia i wpływu myśli na rozwój choroby.
Myślę, że tak. To bardzo zrównoważona książka, przez co podoba mi się bardzo. Autor jest bardzo otwarty, ale podchodzi do wszystkiego naukowo. Koniecznie daj znać, jak przeczytasz!
Dam znać na pewno, ale u mnie ten czas od “chcę przeczytać bardzo” do “czytam” niestety trochę trwa 🙂
Zaintrygowalas mnie. Zapisuję sobie tytuł
Cieszę się 🙂
[…] perfekcyjnie łączy się też z Potęgą sugestii, bo Bishop też bardzo fajnie pisze o oczekiwaniach. Ostatecznie z czystym sumieniem mogę ją […]
Naukowe podejście ratuje sytuację, gdyż jestem wyczulony na przeróżne autosugestywne przesady. Przeczytałem swego czasu cały “Sekret” i była to zbrodnia na umyśle.
O! Dlaczego? Ja skorzystałam bardzo na tej lekturze, a bardziej na filmie. Zainspirował mnie Sekret do medytacji, które parę rzeczy przyciągnęły do mojego życia. Siłę wizualizacji, połączonych z odpowiednimi emocjami, znałam od dawna i korzystałam, ale w sposób nieuporządkowany. Sekret ujął to w karby.
[…] oszukują. I tym zdaniem można by podsumować całą książkę. Pamiętacie, jak pisałam o Potędze sugestii? Tam znajdziecie kolejny, bardzo ciekawy […]