Wyspy nieznane to książka z kategorii tych, które uwielbiam. To książka o rzeczach prawdziwych, które są dziwniejsze od najbardziej nierealnej fabuły powieści. Właśnie z powodu takich książek w końcu założyłam blog – żeby móc Wam o nich opowiadać 🙂 Viviano Domenici to włoski dziennikarz, o którym niestety nie znalazłam za wiele informacji. W każdym razie jego Wyspy nieznane są pozycją na tyle interesującą, że chciałabym poznać inne jego książki.
Uwielbiam literaturę podróżniczą. Wbrew pozorom to trudny gatunek, bo egzotyczna wycieczka, palmy i plaże, czy nawet fajne przygody na drugim końcu świata nie gwarantują, że książkę będzie się dobrze czytało. Domenici po wielu latach podróżowania zebrał trzydzieści cztery historie w jedną książkę. Motywem przewodnim są oczywiście wyspy całego świata – te na Oceanach – Spokojnym, Indyjskim, Atlantyckim, jak i na Morzu Śródziemnym. W przedmowie czytamy: Są jednak wyspy, gdzie niemożliwe historie stają się zupełnie prawdziwe, gdzie szalone, magiczne rzeczy działy się naprawdę, gdzie dziwne, fascynujące, szalone albo zaskakujące postacie mają imię, nazwisko i prawdziwy dowód osobisty. Właśnie o tych wyspach opowiada Viviano Domenico, udostępniając nam notatki zbierane przez całe życie spędzone na odkrywaniu dalekich światów. Czasami takie miejsca wraz ze swoimi legendami istnieją tuż obok nas, choć nie zdajemy sobie z tego sprawy, czasami znajdują się na drugim końcu świata, ale wszystkie należą do tego samego archipelagu cudów.
Gian Antonio Stella, autor przedmowy doskonale ujął w tych słowach sedno całej książki. Dostajemy do rąk trzydzieści cztery opowieści zebrane na wszystkich morzach świata. Na tych wyspach można trafić na zakochanych rozbitków, chodzących idoli, baronowe z trzema kochankami, dziewczęta przebrane z miłości dla chłopców, proroków, którzy nigdy nie nadejdą, marynarzy, którzy nie chcą wracać do domu. Są też monety z kamienia albo muszelek, cesarze, którzy maja tylko dwóch poddanych, utopijne republiki, prehistoryczne szczątki, zagubieni piraci, ptaki wysokie na cztery metry, ukryte skarby, dziwactwa historii i opowieści całkiem zmyślone.
Autor zabiera nas dosłownie w inne światy. Mówi się, że wyspy zawsze żyją swoim życiem, odrębnym od lądu, że na wyspach powstają historie, które nigdy nie powstałyby na lądzie. Wyspy to odrębny byt, który rządzi się swoimi prawami, i nieważne, czy są to wyspy bezludne, zamieszkane ileś tam tysięcy lat temu, czy współczesne. Każda historia to zaledwie kilka stron. Zarys historii ciekawego miejsca, człowieka, wydarzenia. Jeśli lubicie czytać takie książki, wiele historii będzie już wam znane – Domenici pisze na przykład o wyspie ludzi nieznających koloru, tej samej, o której pisał Oliver Sacks w Wyspie daltonistów i wyspie sagowców. Pisze również o Wyspie North Sentinel o której mogłam już przeczytać w Poza mapą Alastaira Bonnetta.
Z jednej strony możemy się z Wysp nieznanych dowiedzieć wielu informacji – o samych wyspach, o innych kulturach, o ludziach. Dowiemy się o włoskim klanie na Wyspie Wielkanocnej, przeczytamy o grupie ludzi zapomnianych i zostawionych na trzy lata na bezludnej wyspie, o buncie na Bounty, o pierwszym Robinsonie Crusoe. Poznamy ośmiornicę ze ślubną obrączką, odkryjemy jak powstawały greckie mity i dowiemy się takich ciekawostek, jak na przykład ta, że nazwa California została zaczerpnięta z powieści Las sergas de Esplandian Garcii Rodrigueza de Montalto. Znalazało się tu miejsce również na opowieści o potworach morskich i wyspach fatamorganach. Fascynujących historii jest tutaj całe mnóstwo! Ale z drugiej strony Wyspy nieznane pokazują nam zderzenie cywilizacji i pewną prawidłowość – kiedy jakaś wyspa została odkryta przez białych żeglarzy, dla jej mieszkańców i ich kultury zawsze oznaczało to nieodwracalne zmiany, a zazwyczaj też po prostu koniec – raju na ziemi, koniec spokoju i pokoju. Większość plemion, tubylców wyginęło po spotkaniu z białymi – czy to zamordowani z zimną krwi, czy to od chorób, czy od długotrwałej przemocy, przesiedleń itd.
Wpływ białych ludzi na wyspiarzy, gdziekolwiek by te wyspy nie leżały, zawsze był ten sam. Historie opisane przez Domeniciego dają dużo do myślenia – dzięki temu, że jest ich tak wiele, dają nam szersze pole widzenia i materiał porównawczy. Razem z autorem obserwujemy te przemiany a wnioski, które możemy wysunąć raczej nie są bardzo optymistyczne.
Wyspy nieznane to wspaniała książka, można by powiedzieć całościowe spojrzenie na wyspy w wydaniu popularnonaukowym. Tak jak wcześniej wspomniałam, każda historia to zaledwie kilka stron. Domenici opowiada nam o ciekawych rzeczach, ale jednocześnie rzuca nam przynętę, aby szukać dalej samemu. Bo jeśli kogoś zainteresował jakiś temat, jakaś wyspa, to na pewno sięgnie po inne książki, by temat zgłębić. A wiecie, że książki, które zmuszają do czytania innych książek, dla mnie są najlepsze 🙂
Muszę jeszcze napisać kilka słów o wydaniu – jest rewelacyjne. Kartki koloru cappucino z pięknie wkomponowanymi ilustracjami wprowadzają egzotykę do czytania. To była chyba pierwsza moja książka nie dla dzieci, która nie miała białych kartek. Wrażenie – świetne!
♦
◊ Jak czytam na przykład książki Petera Maya (TU), myślę sobie, że życie na wyspie jest bardzo w porządku. Zwłaszcza biorąc pod uwagę moją niechęć do tłumów 🙂 Ale mnie chyba generalnie pociągają miejsca małe, zamknięte, gdzie każdy się zna, nikt się nie spieszy, a idealnym wieczorem jest spędzenie go z książką przy kominku. Jakbym miała kilka żyć, to w jednych z nich na pewno mieszkałabym w małym, włoskim miasteczku jak z Pod słońcem Toskanii <3
◊ No i oczywiście jak wyspy, to Cast away – niezrównany Tom Hanks i świetna historia.
◊ Jeśli temat wysp was zainteresował, to koniecznie sięgnijcie po Atlas Wysp Odległych cudnego Wydawnictwa Dwie Siostry.
◊ A poza tym jest tyle książek i filmów na temat wysp, rozbitków, zderzenia kultur, że daruję sobie polecanie – musiałby powstać osobny wpis na to! 😀
♦
Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwo Zysk i S-ka! To była świetna przygoda!
♦
Dla porównania:
◊ Wyspy nieznane na Książki, Mój mały świat
to trochę jak opowieści Sindbada Żeglarza, takie mam wrażenie. Historie niesamowite!
Trochę tak! <3 Uwielbiam czytać takie książki 😀
Wygląda pięknie, a zapowiada się arcyciekawie. W sam raz dla ciekawskich czytelników. A jak z wiekowymi ograniczeniami w tym wypadku?
W sensie czy mogą być dla dzieci? Dla młodzieży jak najbardziej. Dla mniejszych na pewno do obejrzenia. A dla takich, które już same czytają dobrze myślę, że też jest ok, choć na pewno będzie wymagała wsparcia rodzica. Próbuję sobie przypomnieć, czy były tam jakieś fragmenty, które by ją wykluczały, ale chyba nie. Zależy jak szeroką perspektywę ma rodzic 🙂