Człowiek, którego spotykamy, często uczy mnie mniej niż cisza, która przerywa
Henry David Thoreau, Journal
Filozofię chodzenia Frédérica Grosa trudno opisać jednym słowem czy włożyć do jednej szufladki. Postać autora i sam tytuł sugerują tekst filozoficzny. I tak, jest to rozpatrywanie tej codziennej, zwykłej czynności jaką jest chodzenie, w kategoriach filozoficznych. Ale na początku chciałam uspokoić wszystkich, którzy na słowo “filozofia” mają alergię 🙂 Nie jest to filozofia abstrakcyjna, oderwana od wszystkiego, której nie sposób zrozumieć bez studiów 🙂 Okazuje się, że mamy więcej do czynienia z filozofią niż nam się wydaje.
Kiedy idziemy, nie robimy nic innego. Właśnie dlatego wędrówka pozwala nam odnaleźć czyste doznanie bycia, odkryć na nowo prostą radość istnienia, którą cieszyliśmy się na dzieciństwie
W książce można wyróżnić dwa tematy, które przeplatają się naprzemiennie. Pierwszy to dokładnie filozofia chodzenia i różnych jego typów. Gros rozróżnia między innymi górskie wędrówki, pielgrzymki, spacery. Chodzenie chodzeniu nierówne – każde z nich ma inne cele, inny przebieg, inne wartości. Ale jest jedna nadrzędna rzecz, która je łączy – to właśnie ta filozofia ruchu, o której pisze Gros. Drugi temat to historie o konkretnych ludziach, słynnych filozofach i poetach, którzy jednocześnie byli zapalonymi piechurami. Dowiadujemy się trochę o Nietzschem, o Rimbaud, o Rousseau, o Thoreau, o Kancie, Nervalu i Gandhim – o ich zwyczajach, ich wędrówkach i podróżach, o roli chodzenia w ich życiu i twórczości.
Jest to rzecz szalenie interesująca, ja jednak rozczarowałam się, gdyż punkt wyjścia autora to rozważania nad wędrówkami, które trwają wiele dni. Nad samotnym chodzeniem, często bez celu, a jeśli z celem, to bardzo oddalonym. Nad chodzeniem, które jest porzuceniem znanego, konsumpcyjnego świata, ucieczką od niego, chociaż na chwilę. Takiego rodzaju piesze wędrówki pokazują nam, jak wiele rzeczy (i ludzi) jest nam zbędnych. To są naprawdę wspaniałe rozważania, które, jeśli tylko im pozwolimy, mogą nam pomóc dotrzeć głębiej w siebie, może coś zrozumieć, czegoś doświadczyć. Moje rozczarowanie wynika z długości wędrówek. Bardzo chciałam przeczytać w tej książce o takim chodzeniu codziennym, takim godzinę dziennie, do pracy i po pracy. Chciałam przekonać się, że w takim chodzeniu też jest jakaś filozofia. Po lekturze tej książki nie jestem tego pewna. Gros wprawdzie pisze o zaletach chodzenia, nawet najkrótszego, ale niewątpliwie największe znaczenie przypisuje najdłuższym wyprawom.
Chodzić to ustawić się z boku: z dala od tych, którzy pracują, z dala od dróg szybkiego ruchu, z dala od wytwórców zysku i nędzy, wykorzystujących i wykorzystywanych, z dala od poważnych ludzi, którzy zawsze maja coś lepszego do zrobienia niż rozkoszowanie się delikatnym blaskiem zimowego słońca
Filozofię chodzenia Frédérica Grosa trzeba czytać powoli. To lekcja powolności i uważności w życiu, dostrzegania chwil i cieszenia się nimi. “Myślenie stopami” przybliża nas do własnego ja, do natury, wprowadza harmonię, ciszę, samotność, wolność. Warto poznać taki punkt widzenia, warto się na chwilę zatrzymać i zastanowić, a potem ruszyć na wędrówkę. Dłuższą czy krótszą – nie ma znaczenia. Na pewno będziemy już na nią inaczej patrzeć.
♦
◊ Henry David Thoreau jest autorem pierwszego traktatu filozoficznego Sztuka chodzenia
◊ Pierwsze skojarzenie z Filozofią chodzenia to oczywiście Into the Wild (Wszystko za życie). Na podstawie książki Jona Krakauera o Chrisie McCandlessie, który porzucił swoje życie, by zostać trampem, Sean Penn nakręcił film o tym samym tytule. I książkę, i film bardzo mocno polecam! I jeszcze ścieżkę dźwiękową z filmu, bo stworzył ją Eddie Vedder <3 Jest cudowna!
◊ Polecę Wam też świetną książkę Elizabeth Gilbert Ostatni taki Amerykanin. To prawdziwa historia niezwykłego człowieka, Eustace’a Conwaya, który wybrał życie w Appalachach, gdzie ogień rozpalał za pomocą patyków i okrywał się skórami zwierząt. To także zachwycająca i dowcipna refleksja nad męską naturą, urokiem utopijnych społeczności, historią pogranicza Stanów Zjednoczonych i wciąż żywym mitem pioniera oraz poszukiwaniem odpowiedzi w jakże ważnej sprawie: Co utraciliśmy wraz z postępem i co możemy odzyskać. Książka jest pełna sprzeczności, bohater nie jest krystaliczny, ale naprawdę warto się z nią zapoznać.
◊ Wspomnę jeszcze o książce Dzika droga. Jak odnalazłam siebie Cheryl Strayed na podstawie któej też powstał film Dzika droga. Nie czytałam i nie oglądałam, ale czuję, że to może być dobra rzecz. Ja po prostu lubię opowieści o ludziach, którzy mieli odwagę porzucić wszystko i wyruszyć przed siebie.
♦
Za książkę serdecznie dziękuję
Kiedy idziemy, nie robimy nic innego? To chyba w czasach przed-komórkowo-smartfonowych 😉 No chyba, że skupiamy się właśnie na długich, samotnych wędrówkach. Na wielodniowe nigdy nie miałem potrzeby się wybierać, ale lubię czasem “zniknąć” sobie sam i powędrować bez celu.
Ja lubię znikać też, ale rzadko łączę to z chodzeniem 😀 Choć czuję magię takiego chodzenia wielodniowego, gdzie faktycznie człowiek jest sam ze sobą.
Z czym więc łączysz? Mi się czasem marzy wyłączyć telefon na dni parę, ale wtedy pół rodziny przestałoby się do mnie odzywać 😉
Najczęściej z leżeniem 😉 Dla mojego zdrowia psychicznego potrzebuje raz na jakiś czas takiego weekendu 😀 Wtedy śpię, czytam i nic nie muszę ;)I chodzenie chodzeniem, ale akurat pod pierwszym cytatem podpisuje się obiema łapkami 😉
Ja czytałam i oglądałam “Dziką drogę” (http://rozkminyhadyny.blogspot.com/2015/08/montrum-na-plecach-bable-na-nogach-miod.html), mogę Ci z czystym sercem polecić czytadło, ale film już o wiele mniej. Film można zobaczyć dla zdjęć i muzyki, ale generalnie książka była naprawdę niezła, choć nie aż tak dobra, jak “Into the wild”.
Miałam już nawet kiedyś na półce, ale musiałam oddać. Na pewno kiedyś się za nią zabiorę 🙂
Nie wiem czemu, ale cały czas myślałam o Monty Pythonie i Ministerstwie Głupich Kroków.
😀
[…] kilka razy – przeczytajcie teksty o doskonałych Szlakach Roberta Macfarlane’a czy Filozofii chodzenia Frederica Grosa. Kilka innych książek mam jeszcze w planach, na przykład Zew włóczęgi. […]