Kontynuując wątek książek o książkach mam dzisiaj dla Was kilka słów o Pamiętniku księgarza Shauna Bythella. Jakiś czas temu pisałam o książkach po angielsku, które chciałabym, żeby pojawiły się na rynku polskim. Jedną z nich był właśnie ten tytuł! Raczej nie przypisuję sobie zasług w tym temacie, ale to sprawia, że teraz liczę na kolejne tytuły! A z tego ogromnie się cieszę, bo uwielbiam takie miejsca i ludzi, którzy je tworzą. Antykwariat Shauna jest doskonałym przykładem na to, jak książki są ludziom potrzebne do życia i jak bardzo mogą tworzyć i budować lokalną społeczność.
Shaun Bythell prowadzi antykwariat w szkockim mieście Wigtown. Odkupił go nie mając pojęcia z czym zawód księgarza się wiąże i na czym dokładnie polega. Odkrywał wszystko sam, sprawdzał na własnej skórze, a swoje wzloty i upadki w pewnym momencie postanowił zapisywać. To, co mamy przed sobą w postaci Pamiętnika księgarza to zapis z jednego roku – kto przychodził do księgarni, jakie książki zostały kupione, a jakie sprzedane, co robił autor, co się wydarzyło. Zwykła codzienność, która po jakimś czasie może stać się nużąca. A raczej powinnam napisać mogłaby, gdyby nie autor. Bo Shaun Bythell jest uroczym Szkotem, który nie przegapi okazji do kpiny i złośliwości. Nie ma litości dla amerykańskich turystów, ludzi oglądających książki, ale nie kupujących, dla tych, którzy mylą tytuły lub autorów. Z wielką radością punktuje nietypowe i dziwne zachowania, przekłuwa ego, doskonale radzi sobie z roszczeniowymi klientami i z czystej przekory podnosi cenę książki, kiedy ktoś twierdzi, że jest za droga. Wspaniale to wszystko było czytać, zwłaszcza, że jego pracownicy i stali klienci również są niezwykle ciekawymi jednostkami. Do tego wszystkiego dochodzą jeszcze dwie rzeczy. Wartość praktyczna, czyli możliwość podejrzenia na czym polega zawód księgarza i prowadzenie księgarni. Wbrew pozorom, czasami jest to bardziej praca z ludźmi niż z książkami, a wyzwania jakie stoją przed księgarzem potrafią być czasami bardzo zaskakujące. Po drugie – możliwość poznania kolejnych książek do przeczytania – Shaun Bythell właściwie w każdym wpisie wspomina o jakiejś ciekawej książce, którą warto by było przeczytać.
Wigtown ma około 1000 mieszkańców i jest Szkockim Narodowym Miastem Książek. Chcecie się już przeprowadzić?
Ale najlepsze w tym wszystkim jest to, że sami możemy stać się częścią tego świata. Przede wszystkim można pojechać do Wigtown i odwiedzić Shauna (pamiętajcie, żeby coś kupić!). Można od razu wybrać się na Wigtwon Book Festival i spróbować zarezerwować sobie słynne festiwalowe łóżko w księgarni. Można też wziąć udział w Open Book – przyjechać i na kilka dni zamienić się w księgarza. Możecie wysłać Shaunowi pocztówkę, którą pokaże u siebie na Facebooku. Shaun Bythell wymyślił też Klub Przypadkowej Książki – w ramach rocznej opłaty klubowicze dostają jedną książkę miesięcznie. Jak nazwa wskazuje – przypadkową. Chciałam się zapisać, ale niestety sława autora jest tak wielka, że nie ma już miejsc.
Bardzo lubię takie opowieści, lubię poznawać ludzi, których całe życie kręci się wokół książek. Kiedyś marzyłam, żeby prowadzić księgarnię. Teraz cieszę się, że ostatecznie wylądowałam w bibliotece, ale zupełnie nie miałabym nic przeciwko, żeby rzucić wszystko i przeprowadzić się do tego małego miasteczka w Szkocji.
I jeszcze jedna sprawa – teraz czekam na Pamiętnik bibliotekarki.
♦
O książce pisały jeszcze:
– Marta z Bibliofilem być
– Paula z Rude recenzuje
♦
[…] ukształtowały medycynę. Czasami było pieszo i beztrosko, czasami goniłam Słońce, czytałam pamiętnik księgarza i kończyłam przygodę z Lisbeth […]