Trzecia płeć świata

Waldemar Kuligowski || Piękne ilustracje wykonała Marianna Sztyma

W tej książce staram się pokazać, że ludzki świat jest znacznie bogatszy i ciekawszy. Różnorodność ról, funkcji, sposobów zakochiwania się, pracy czy ubierania się jest o  wiele bardziej interesująca niż sztywny schemat. W naturze nie ma bowiem linii prostych, wszystko jest ze sobą połączone, a nasza ziemska ekumena jest ogromną strefą przepływów.

Jakiś czas temu pisałam o konkursie IBBY na najlepszą książkę dla dzieci i młodzieży. Bardzo się cieszę, że mogłam być ambasadorką tej akcji, bo dzięki temu mogłam poznać mnóstwo świetnych książek i opowiedzieć o nich szerzej! Nie o wszystkich jeszcze udało mi się to zrobić, ale dzielnie pracuję, by było to jak najszybciej. Ale w pierwszej kolejności chciałabym Wam opowiedzieć o Trzeciej płci świata Waldemara Kuligowskiego. Książka znalazła się w finale i tak ją poznałam – przypuszczam, że gdyby nie to, pewnie sama bym na nią nie wpadła! A to by była wielka szkoda! Waldemar Kuligowski jest profesorem zwyczajnym, kierownikiem Zakładu Antropologii Kulturowej UAM w Poznaniu i co dla samego autora jest ważne – redaktorem naczelnym kwartalnika Czas Kultury. Nie zawsze piszę, kim autor jest, ale myślę, że w tym wypadku warto to zaznaczyć. 

Trzecia płeć świata to rewelacyjna książka, chociaż ma jedną podstawową wadę – jest za krótka! Docelowo jest kierowana do młodzieży (stąd też udział w konkursie IBBY) ale ja teraz mam nowe marzenie – żeby autor napisał taką książkę dla dorosłych! Co oczywiście nie znaczy, że dorośli tej nie mogą przeczytać – mogą! A nawet muszą! Biorąc pod uwagę to, co się dzieje w Polsce, każda taka książka wskakuje na listę książek, które trzeba przeczytać! Pisząc książkę dla dorosłych mam na myśli pogłębienie tematu, więcej rozmów, więcej tła. Potrzebujemy takiej książki bardzo!

Jestem inny. Jestem osobą. Jestem szczęśliwy.

Myślę, że antropologia uczy jednej bardzo ważnej rzeczy – różnorodności świata, tego, że nic nie jest czarno białe i że nie ma jednego właściwego sposobu na życie. Waldemar Kuligowski w Trzeciej płci świata o takiej różnorodności opowiada. Definicja trzeciej płci jest taka – to termin określający jednostki, które nie są uznawane ani przez siebie, ani przez społeczeństwo, ani za mężczyzn, ani za kobiety. Pisze o omeggid z wysp Kuna Yala. To mężczyźni, którzy przyjmują sposób życia kobiet. O māhū, czyli kimś, kto jest pośrodku, żyje między porządkiem męskim i kobiecym. O rae-rae, czyli o współczesnej wersji māhū, ale z kilkoma różnicami (np. Māhū mogli być biologicznymi kobietami lub mężczyznami, rae-rae to tylko mężczyźni). Pisze o tsekats i sekrata, społecznościach na Madagaskarze, które, jak to określił pewien francuski podróżnik, całkowicie zapomniały o swojej biologicznej płci. Pisze o mashoga z Afryki, calalai, calabai i bissu z wyspy Celebes, baklâ z Filipin, kathoey z Tajlandii, kinnar  i hidźra z Indii, których historia sięga starożytności, o fa’afafine z wysp Samoa – to biologiczni mężczyźni, którzy czują się kobietami, o muxe z Meksyku, xanith z Omanu, którzy zostali opisani dopiero w latach siedemdziesiątych XX wieku oraz two spirit z Ameryki Północnej (role płciowe alternatywne wobec wyłącznie męskich i wyłącznie żeńskich były charakterystyczne dla wielu rdzennych społeczności Ameryki Północnej – udokumentowano je w ponad 150 plemionach!).

Czy te nazwy są w większości nowe dla Was? Dla mnie też były. I dlatego właśnie uważam, że to taka ważna książka. Książka, która uczy, edukuje, oswaja. Pokazuje, że ludzie byli różni praktycznie od zawsze, niezależnie od czasów czy szerokości geograficznej. I że są różni, niezależnie od tego, jak bardzo będziemy temu zaprzeczać. Waldemar Kuligowski w tej książce pokazuje piękno różnic i ich wartość. Opowiada o danych społecznościach, o miejscach, w których mieszkają, o tym, czym się charakteryzują, jak są postrzegani przez innych. Co ważne, autor oddaje też głos swoim bohaterom – to oni sami opowiadają o swoim życiu, marzeniach i problemach. Dzięki temu nie jest to tylko rozprawa antropologiczna o innych kulturach – to opowieść po prostu o ludziach. Takich samych jak my, choć różnych od nas. To krótkie rozdziały, które są oczywiście jedynie zarysem tematu, ale dzięki temu to idealna pozycja dla młodzieży i dla tych wszystkich, dla których to jest całkiem nowe zagadnienie. Chciałabym też, żeby książka trafiła również do osób, które twierdzą, że LGBTQ+ to wymysły współczesności. Może to właśnie te historie, czasami z drugiego końca świata otworzą w głowie jakąś szufladkę? To również książka inspirująca do dalszych poszukiwań na własną rękę, a takie lektury cenię najbardziej.

Ja, mając 35 lat nauczyłam się z niej dużo nowych rzeczy. Nie znałam większości tych społeczeństw, nie wiedziałam też, że wśród rdzennych mieszkańców Ameryki Północnej było tyle niebinarnych osób ( a przeczytałam dużo książek o przeróżnych plemionach!). To była wspaniała antropologiczna przygoda, do której też Was gorąco namawiam! 

Na koniec jeszcze posłuchajcie rozmowy z autorem. Warto!