Blogowanie jest trochę jak klub książki – obydwie te rzeczy otwierają nowe czytelnicze możliwości i sprawiają, że człowiek sięga po książki, po które może w innej sytuacji nigdy by nie sięgnął. Kiedy dostałam propozycję patronowania książce Gwiazda Północy na początku byłam sceptyczna. Wprawdzie to thriller, a ja thrillery lubię, ale on jest bardziej polityczny niż psychologiczny, a mnie tematy polityczne średnio interesują. Ale coś w opisie tej książki sprawiło, że nie odrzuciłam jej od razu, a kiedy zaczęłam czytać, nie mogłam przestać! I ostatecznie z wielką przyjemnością mogę Wam przedstawić mój kolejny patronat. Wyjątkowy, bo zaskakujący ze względu na gatunek.
Autor zainspirowany wizytą w Korei Północnej stworzył historię, która wciąga jak wir. Sama historia, jak to zazwyczaj bywa, nie jest skomplikowana – W 1988 roku nastolatka o koreańsko-amerykańskim pochodzeniu zostaje porwana z plaży w Korei Południowej przez służby Korei Północnej. Dwadzieścia dwa lata później jej siostra bliźniaczka wciąż szuka zaginionej i staje się obiektem zainteresowania CIA. Wkrótce odnajduje dowody, że porwana może nadal żyć w Korei Północnej i wyrusza do samego centrum okrutnego reżimu.
Dlaczego akurat ta powieść tak bardzo mi się spodobała? Po pierwsze głównym bohaterem jest kobieta! Brakuje mi w książkach sensacyjnych kobiet jako głównych bohaterek! Wiem, że są takie, ale mimo wszystko jest ich dużo mniej niż bohaterów męskich. A w Jennie zakochałam się od razu – to świetnie skonstruowana postać, choć może czasami ze zbyt dużymi uproszczeniami. Ktoś, kto jest profesorem i praktycznie z dnia na dzień staje się super szpiegiem, musi wzbudzać podejrzenia. Ale dochodzi do tej historii kilka elementów, które sprawiają, że wszystko pasuje do siebie i jest wiarygodne. Bohaterka naprawdę da się lubić, jest świetną babką i z przyjemnością przeczytałabym całą serię książek z nią w roli głównej.
Po drugie – lubię książki pokazujące mi świat, którego nie znam. Wydarzenia w Gwieździe Północy są fikcyjne, ale świat, w którym się rozgrywają, już nie. Autor pokazuje relacje między Stanami a Koreą Północną, między Koreą a resztą świata, odcięcie od niego, nienawiść do zachodniego stylu życia, totalne podporządkowanie się władzy. Pokazuje jak życie w takim kraju jak Korea wpływa na obywateli, na ich sposób myślenia, bycia i codziennego funkcjonowania.
Po trzecie sama konstrukcja wydarzeń, które z jednej strony nieprawdopodobne, z drugiej są całkiem realne. Prowadzenie narracji, budowanie napięcia, pokazywanie tej samej sprawy z kilku punktów widzenia i z kilku stron – to wszystko powoduje, ze czytelnik przewraca kolejne strony i nie jest do końca pewien, co znajdzie na następnych.
Zastanawiałam się, co wyróżnia tę książkę od innych. Sama historia, choć ciekawa, oryginalna i bardzo wciągająca, nie jest czymś powalającym na ziemię. Myślę, że siła tej książki tkwi w dwóch rzeczach. W wykonaniu – autorowi udało się ożywić wymyślony przez siebie świat na tyle, by czytelnik w niego uwierzył i po prostu w niego wszedł. A po drugie w postaciach – które z jednej strony są bardzo klasyczne – mamy dobrą postać, tą złą, tajemniczego bohatera, o którym wiemy niewiele, ale który jest niesłychanie istotny, pomocnika, kogoś, kogo trzeba znaleźć, kogoś przypadkowego, kto wplątuje się w historię i tak dalej. Ale z drugiej strony (kiedyś już o tym pisałam) – to wielka sztuka zbudować swoją historię na klasycznych schematach w taki sposób, by nie było ich widać. I tutaj tak właśnie jest. A same postacie są niezwykle barwne, interesujące i dynamiczne. Autorowi udało się uchwycić to, co najważniejsze – powagę tematu, kiedy pisze się o dramatach ludzkich, element rozrywkowej sensacji, fragmenty prawdziwego świata w wymyślonej fabule, które angażują czytelnika.
Jeśli macie ochotę na sensacyjną, wciągającą opowieść, która zapewni Wam kilka godzin rozrywki, interesują Was polityczno-szpiegowskie klimaty, albo jesteście ciekawi, jak wygląda życie w Korei Północnej, to myślę, że będziecie bardzo zadowoleni z lektury. Na końcu znajdziemy też notę od autora, która wprowadza nas w życie w Korei – ale trzeba przeczytać ją dopiero po lekturze książki, gdyż zdradza niektóre elementy fabuły. Wiecie, że lubię powieści przemycające wiedzę o prawdziwym świecie, a ta może być bardzo ciekawym początkiem poznania świata koreańskiego. Mimo tego, że jest to powieść i elementy sensacyjno-szpiegowskie wydają się być mocno wyolbrzymione, to gdzieś w głowie zostaje myśl, że jeśli chodzi o Koreę, to wszystko jest możliwe. Warto przeczytać!
♦
♦