Widok książki o Australii na moim blogu pewnie Was już nie dziwi 🙂 I chociaż zazwyczaj nie piszę typowych recenzji, dzisiaj będzie jeszcze inaczej. Bo Australii za 8 dolarów nie postrzegam jedynie jako książki – to tylko jeden element całego projektu, jakim jest Busem przez świat. I moim zdaniem nie można pisać o tej książce w oderwaniu od całej reszty. Ale po kolei.
Karol Lewandowski wpadł kiedyś na pomysł, żeby kupić starego busa i ruszyć nim w podróż. Robi to już od 6 lat, blog pięknie się rozrósł, zwiedził do tej pory ponad 50 państwa na 5 kontynentach. Podróżowanie stało się sposobem na życie. Nie robi tego oczywiście sam. Każda wyprawa to zgrana ekipa, a co najfajniejsze, zawsze można do nich dołączyć, jeśli się chce! Trzeba przejść casting, wiadomo, ale warto spróbować 🙂 Busem przez świat to bardzo inspirujący projekt, pokazujący, że jeśli się chce, to można. Nie będę Wam opisywać szczegółów – wszystko znajdziecie na blogu Busem przez świat. Zachęcam Was bardzo do zajrzenia – historia ich początków jest mega inspirująca, znajdziecie tam również artykuły, jak tanio podróżować, mnóstwo praktycznej wiedzy, pomysłów, podpowiedzi i rad, obejrzycie doskonale zmontowane filmy i przepiękne zdjęcia, które głównie robi Ola Ślusarczyk. Zdjęcia są genialne, zapierające dech w piersiach i budzące zazdrość, kiedy je oglądasz siedząc w biurze. Wszystkie wyprawy są w miarę na bieżąco opisywane, gps-em możemy śledzić pozycję busa, codziennie możemy ich podglądać i trochę się czuć takimi duchowymi uczestnikami. Więc jeśli jeszcze tam nie byliście, szybko nadrabiajcie!
Australia za 8 dolarów to trzecia książka Karola Lewandowskiego. To zamknięcie wyprawy na kartach książki. Osoby, które śledziły wyprawę na żywo pewnie znały już wcześniej wiele opisanych sytuacji, mogły widzieć zdjęcia. Nie ma to jednak znaczenia, bo książkę czyta się jednym tchem – z podziwem, z zachwytem, z zazdrością. Spędzili w Australii cztery miesiące, przejechali 25 tysięcy kilometrów, przeżyli wiele przygód, pozytywnych, ale też i negatywnych. Podoba mi się szczerość w opisywaniu takiej wyprawy, brak kreowania rzeczywistości, upiększania, prób zrobienia z siebie super podróżników. Czuć ich miłość do poznawania świata i pasję podróżowania. A przede wszystkim podoba mi się próba odczarowania wszystkich strachów. Karol wielokrotnie wspomina o licznych przestrogach, jakie dostawali. Okazuje się, że pozytywne nastawienie, otwartość na drugiego człowieka plus bardzo dobre przygotowanie pozwalają na spędzenie niezapomnianego czasu. Pewnie potrzebne jest też trochę szczęścia, ale mam wrażenie, że szczęście po prostu sprzyja dobrze przygotowanym 🙂
Czytając książkę dobrze mieć pod ręką laptop albo telefon. Między rozdziałami są poumieszczane kody QR, które przeniosą nas zdjęć czy filmów. Możemy posłuchać dźwięków buszu, czytając o koncercie, możemy go posłuchać, możemy obejrzeć film instruktażowy rzucania bumerangiem i wiele innych rzeczy. Świetny pomysł, który sprawia, że czytanie książki staje się czynnością, która angażuje wszystkie zmysły. Bo tekst to jedno. Wiecie, że uwielbiam zdjęcia w książkach. A kiedy dodane do tego są jeszcze dźwięki i filmy, jestem zachwycona. Dlatego napisałam wcześniej, że książka z blogiem łączą się nierozerwalnie. Oczywiście możecie przeczytać samą książkę. To będzie niesamowita przygoda, zwłaszcza dla osób, którzy marzą o tym, by do Australii pojechać. Australia za 8 dolarów ma jeszcze jedną zaletę. Pokazuje Australię inną od tej z przewodników, nie turystyczną. Z racji sposobu podróżowania, ekipa Busem przez świat unika hoteli i miejsc turystycznych. To są ludzie, którzy zwiedzają z szacunkiem dla danych miejsc i kultury, chcą poznać przestrzeń wokół siebie, poczuć ją, a nie tylko zaliczyć. Czytając książkę, zapuszczamy się w miejsca, do których byśmy nie trafili z przewodnikiem, zbaczamy z trasy razem z nimi, by zobaczyć coś ciekawego po drodze, zaglądamy do życia i domów Polaków, mieszkających w Australii, poznajemy przeciekawych ludzi. A nawet jeśli jesteśmy w miejscu dla turystów, patrzymy na nie z zupełniej innej perspektywy. Australia po tej książce wydaje się osiągalna, trochę bliższa, trochę bardziej oswojona. No i nie można nie wspomnieć o masie praktycznych wskazówek, które dla każdej osoby, zamierzającej podróżować (nie tylko do i po Australii) będą bardzo przydatne.
Jednym słowem polecam! Przede wszystkim zapoznać się z projektem, zaglądać na bloga, śledzić na Instagramie (zdjęcia absolutnie fantastyczne!), a jeśli marzy Wam się wyprawa z nimi, próbować swojego szczęścia! W 2018 roku planują wyprawę dookoła świata! Jeśli nie teraz, to kiedy? 😉
A ja nie mogę sobie darować, że nie kupiłam u nich w sklepie australijskiego znaku Uwaga na kangury!
♦
Za możliwość przeczytania dziękuję
♦
Podziwiam takich pozytywnych wariatów. A takie podróżowanie na pewno daje dużo lepszy wgląd w kulturę kraju niż jakakolwiek organizowana wycieczka. Mój znajomy swego czasu samotnie przez ponad miesiąc podróżował po Nowej Zelandii – podróżował komunikacją ogólnodostępną i na bieżąco noclegi znajdował.
Nowa Zelandia! Też cudownie! Tacy wariaci są najlepsi 🙂 Ja nie muszę rzucać wszystkiego i ruszać w podróż – mogę czytać o nich 😀
Właśnie skończyłam czytać Australię za 8 dolarów i jestem zachwycona! Nie wiem, czy poprzednie książki były równie interesujące, ale jeśli tak, to z chęcią zabiorę się za wszystkie pozostałe! Pożerałam ją w całości bez chwili wytchnienia… Niesamowita!
Pozdrawiam,
Koniecznie sięgnij po ich pierwszą książkę, która pokazuje początki Busa 😉 Równie niesamowita, a może nawet jeszcze bardziej, bo pokazuje, że jak się cche, to naprawdę można wszystko! 🙂