Stories behind the stories czyli badanie dzikich plemion żyjących na pograniczu rzeczywistości i fikcji
Czasami pojawiają się takie książki, które są czystą radością i na które czekam z niecierpliwością tupiąc nóżkami. Dzięki Nieprzeczytane.pl Przez Stany POPświadomości wpadło mi całkiem szybko w ręce i mogę Was zapewnić – to świetna książka, a jeszcze świetniejsza przygoda. Na początku słowem wstępu – książka wyzwoli w was uczucia, o jakie byście się nie podejrzewali. Będziecie zazdrościć, żałować, że to nie wy; będziecie chcieli przestać chodzić do pracy, żeby zaszyć się pod kołdrą z laptopem i oglądać seriale. Może zapragniecie w ogóle rzucić robotę i ruszyć na road tripa po Stanach. Będzie Wam jednocześnie smutno i radośnie – smutno, bo ktoś spełnił Wasze marzenia, radośnie, bo ktoś spełnił Wasze marzenia i możecie o tym przeczytać.
Dla mnie taka wyprawa jest absolutnie fenomenalna. Moja wyprawa miałaby pewnie trochę inne punkty, ale główna idea byłaby taka sama. Wyruszyć po Stanach śladami miejsc z filmów, seriali i książek? To marzenie każdego, kto choć minimalnie interesuje się popkulturą. Albo nawet nie – to marzenie każdego, kto ogląda filmy i seriale i czyta książki 🙂 I nie mówcie, że nie! Zobaczyć kultowe miejsca, punkty charakterystyczne, które znamy bardzo dobrze z ekranu; te, gdzie mieszkali/mieszkają pisarze i te, które wykorzystali w książkach, i które przez to zyskały nieśmiertelność – jestem pewna, że każdy by chciał. Różnić się mogą jedynie miejsca, które chcemy zobaczyć, w zależności od tego, na czego punkcie mamy większego świra. Trasa tej konkretnej ekipy wiodła między innymi przez miasto Stephena Kinga, Providence czyli miasto rodzinne Lovercrafta, Salem, irlandzki Boston (Święci z Bostonu!) Waszyngton, Filadelfię, miasta Mooresville i Charlotte (tam gdzie było kręcone Banshee), Atlanta, miasteczko Senoia (The walking dead, tam też kręcili Smażone zielone pomidory, Wożąc panią Daisy iwiele innych), Nowy Orlean z wielu wielu powodów, Atlantic City i Red Bank (Jay i Bob!). Teraz pomyślcie, w jaki sposób zaplanować trasę po Stanach, żeby objąć wszystkie miejsca, które się chce zobaczyć? Trudne! A w przypadków takich popkulturalnych geeków praktycznie niemożliwe. To Stany! Tam na każdym kroku natykamy się na plan zdjęciowy, na miejsce, które grało kiedyś w filmie, które jest charakterystyczne, kultowe, które fajnie zobaczyć. Przypuszczam, że byli trochę jak dzieci wpuszczone do wielkiego magazynu zabawek – z jednej strony emocje i płacz ze szczęścia, z drugiej – niedosyt, ale jak to? tylko 10 zabawek mogę sobie wziąć?
To świetna książka pod każdym względem. Dobrze napisana relacja z fantastycznej wyprawy. O takich Stanach jeszcze nie czytaliśmy. Zdecydowanie nie jest to sucha relacja tam byliśmy, to widzieliśmy. To opowieść żywa, dynamiczna, pełna dygresji, reagująca na to, co właśnie się dzieje (na przykład przerwy na wiewiórki ;-)). I choć zdecydowana większość tekstu przeznaczona jest dla równie dużych fanów popkultury jak autorzy (albo dla tych, którzy takimi fanami się staną po przeczytaniu tej książki!), to jednak przebijają się również wskazówki, dobre porady, zagadnienia techniczne i organizacyjne. Mamy scenki typowo amerykańskie, z drogi, z parkingów pod Walmartami, z barów, z ulicy. Pojawiają się też zaskakujące sytuacje i bardzo zaskakujące osoby. Tak zaskakujące, że po przeczytaniu chcesz zapytać Ale tak serio? Na szczęście w książce są również fotografie, które dokumentują wszystko i czytelnik może przekonać się na własne oczy, że jednak serio. Cała ta wyprawa to niesamowita przygoda, w której nawet zwykła rzeczywistość jest bardziej filmowa.
To, co podobało mi się bardzo w tej opowieści to zderzenie wyobrażeń z rzeczywistością. Bo kiedy chcesz zobaczyć jakieś miejsce z filmu tak bardzo, prawdopodobieństwo, że cię rozczaruje w rzeczywistości, jest całkiem spore. I tak też się zdarzało, bo taka wyprawa to nie same przyjemności i radosne zwiedzanie. To również napięcia, tarcia, zmęczenie, poświęcenia i rozczarowania. Ale z odpowiednim podejściem można sobie ze wszystkim poradzić i to właśnie uwielbiam w tych ludziach. Ich niepohamowany entuzjazm 🙂 O poziomie inspiracji nawet nie będę wspominać. Być może to ja mam takie zaległości, ale na mojej liście do nadrobienia po lekturze znalazły się między innymi książki Daniela Lehana, film i książka Harry Angel, Wielki Marsz Stephena Kinga, a do obejrzenia Banshee czy Supernatural.
Prowodyrem całego zamieszania był Jakub Ćwiek. W tym momencie biję się w piersi, bo nic jego nie czytałam. Ale obiecuję poprawę! Ekipa, która wybrała się do Stanów była ciut większa, ale sama książka jest dziełem pięciu osób. Wyżej wspomnianego Jakuba Ćwieka, Patryka Jurka, Radka Teklaka, Bartka Czartoryskiego i kreski_. Miałam przez chwilę ochotę krótko Wam ich scharakteryzować, ale to tak barwne i ciekawe postaci, że przerosło mnie to 😉 W każdym razie, jeśli jeszcze ich nie znacie, poznajcie, bo warto 😉
Przez Stany POPświadomości to zapis spełnionych marzeń i pewnie dlatego tak świetnie się ją czyta. Czuć ekscytację uczestników wyprawy, prawie piszczymy z radości razem z nimi, kiedy umieszczają swoje miejsca do odwiedzenia na trasie i nie możemy się doczekać, kiedy już tam dojadą, żeby skonfrontować rzeczywistość z filmem. Autorzy nie szczędzą nam zabawnych historii. Potrafią zachwycić się tą wyprawą, potrafią śmiać się z samych siebie, cały czas dzielą się swoją radością i puszczają oko do czytelnika. Dzięki nim nie tylko czytamy o ich przygodach, prawie w nich uczestniczymy. To mega pozytywna książka i mam nadzieję, że jej autorzy już planują wyprawę po drugim Wybrzeżu.
I podoba mi się bardzo motywacja do napisania tej książki, którą Jakub Ćwiek uroczo ujmuje jako głos bandy dzieciaków, którym ktoś próbuje wytłumaczyć, że Mikołaj nie istnieje, a one, zamiast przyjąć argumenty, zatykają uszy i krzyczą: “Nanananana, niesłyszę cię! Nie słyszę cię”. Bo fajnie jest być dzieciakiem i spełniać swoje marzenia bez względu na to, ile ma się lat 🙂
Ta książka na pewno będzie jedną z moich ulubionych książek w 2016 roku 🙂 Jakie miejsca chcielibyście odwiedzić, gdybyście mogli odbyć taką podróż?
♦
Za możliwość przeczytania dziękuję
♦
Najchętniej to objechałabym całe Stany z taką ekipą! 🙂
Jestem ciekawa miejsc, gdzie kręcili Banshee, bo przez jakiś czas śledziłam ten serial, jednak nie podszedł mi on i przede wszystkim Salem 🙂
Ja muszę właśnie sprawdzić ten serial 🙂
Brzmi rewelacyjnie 😀 Jako maniaczka serialowa, filmowa, a przede wszystkim książkowa, marzę o takiej wyprawie śladami swoich ulubionych bohaterów i wydarzeń 🙂 Może to marzenie kiedyś się spełni, a póki co wygląda na to, że warto poczytać o tym, jak zrealizowali je inni. Już pomijam fakt, że wyprawa odbyła się do Stanów Zjednoczonych – kraju, który mnie od zawsze fascynuje… Na pewno sięgnę po ten tytuł 🙂
Koniecznie! Zakochasz się w niej 🙂 I będziesz zazdrościć, oj będziesz 🙂
Przeczytałam recenzję. Chyba jednak skuszę się na tę książkę, bo coś trzeba czytać do świąt. Tylko jednej rzeczy się boję, że zamiast po feriach skupić się na pracy będę jeszcze z większymi detalami planować moją wyprawę do Stanów Zjednoczonych. Bo mam taką w planach i teraz odkładam skrupulatnie pieniądze, zwłaszcza, że bilety lotnicze aż tak kosmiczne nie są.
[…] jedną amerykańską rzecz/miejsce, które chciałby zobaczyć czy odwiedzić. Kiedy czytałam Przez Stany POPświadomości Jakuba Ćwieka i innych, zżerała mnie zazdrość, a wszystkie reportaże i książki […]