Yōkai zaczynają się tam, gdzie kończy się język. Błyski światła na cmentarzu. Powódź, która niszczy jedną wioskę, a inną pozostawia nietkniętą. Uczucie, że w ciemności ktoś cię obserwuje. W jaki sposób mamy mówić o czymś, co jest nieuchwytne, anormalne? Jakie słowa mogą nazwać rzeczy, których nie da się przypisać do ustalonych kategorii i które zdają się przeczyć prawom natury?
To, że uwielbiam serię Mundus Wydawnictwa Jagiellońskiego już wiecie. Pojawiło się już kilka tytułów z niej na blogu i za każdym razem to piszę. Jest wyjątkowa, bo każda książka przybliża nam świat, najczęściej ten odległy i nieznany. A jednocześnie robi coś, co ja w książkach uwielbiam najbardziej – podaje wiedzę naukową w bardzo przystępny sposób, sprawiając, że czystą przyjemnością jest dowiadywanie się nowych rzeczy.
Pozostając w nurcie japońskim, jaki ostatnio pojawił się na blogu, dzisiaj chciałabym wam opowiedzieć o książce Yōkai. Tajemnicze stwory w kulturze japońskiej Michaela Dylana Fostera. Oprócz przynależności do fajnej serii, książka pojawia się tu na stronie jeszcze z jednego powodu. Uwielbiam również wszelkiego rodzaju bestiariusze. Wprawdzie półki przeznaczonej na nie jeszcze nie mam, ale myślę, że to kwestia czasu, bo chciałabym zgromadzić jakiś fajny zbiór. Bestiariusze to fascynujący obraz wierzeń całych społeczności, ale również ich wiedzy, przekonań, doskonałe tło dla sytuacji społecznej, religijnej, politycznej. Czy Yōkai można zaliczyć do bestiariusza? Moim zdaniem można, choć nie będzie typowym bestiariuszem. Książka jest podzielona na dwie części. W pierwszej autor wprowadza nas w kulturę yōkai, zaczynając od samych podstaw takich jak to, czym w ogóle yōkai są. To jednocześnie, jak sam autor pisze, historia kulturowa ludowych wierzeń i badań nad nimi oraz obraz wzajemnych relacji między człowiekiem a yōkai. Druga część to właściwy bestiariusz, czyli po prostu spis przeróżnych japońskich stworów.
Moi przyjaciele mieszkający na tej wyspie pomogli mi do głębi zrozumieć, na czym polega intymna relacja między ludźmi a zamieszkanym przez nich miejscem, a także żywa więź między historią a teraźniejszością.
Yōkai są częścią japońskiego folkloru i japońskiej kultury popularnej, są częścią prastarych wierzeń. Można je rozpatrywać jako przedmioty, jako osoby czy jako zdarzenia. Oczywiście, wszystkie wątpliwe sytuacje można naukowo wyjaśnić i o tym również autor pisze. To książka pełna legendarnych stworzeń i wojowników, zabójców smoków, duchów, demonów, chochlików, czarownic i wielu innych. Ale to również antropologiczna opowieść o japońskim folklorze, czynnikach na niego wpływających, o jego badaczach i o rozwoju całej nauki zajmującej się jego badaniem. To fascynująca książka, która zabiera nas w niesamowity, tajemniczy i zaskakujący świat yōkai i przedstawia je z każdej możliwej strony. To bardzo dokładne opracowanie, dające dużą dawkę wiedzy teoretycznej. Ale na teorii nie poprzestaje – daje również dużo praktycznej wiedzy, dzięki bestiariuszowi. Poznajemy konkretne stwory, a wiedza ta może przydać się nam w najmniej oczekiwanym momencie 😉
W jaki sposób interpretujemy świat? A przede wszystkim: w jaki sposób wyjaśniamy zjawiska, które nie dają się łatwo dopasować do naszych codziennych przekonań dotyczących zwykłego funkcjonowania rzeczywistości.
Warto sobie uświadomić, że yōkai występują przecież w każdej kulturze, są tylko inaczej nazywane. Nasze słowiańskie wierzenia są pod tym względem równie bogate. Istnienie takich opowieści świadczy o żywej i kreatywnej wyobraźni człowieka, ale również ogromnej potrzebie stwarzania takich stworów, światów w których żyją, tłumaczenia własnej rzeczywistości ich istnieniem. To wspaniała lekcja postrzegania świata przez człowieka. Lekcja, którą da się wyjaśnić całkiem naukowo, ale mimo wszystko lubimy tę odrobinę magii i tajemnicy w naszym życiu.
Jeśli chcecie wiedzieć, co ma współnego Harry Potter z japońskimi stworami, gdzie je spotkamy w naszym świecie i jakie elementy popkultury pochodzą ze świata yōkai, koniecznie przeczytajcie tę książkę. Jeśli fascynuje was inność i egzotyka, interesujecie się Japonią, to również lektura obowiązkowa dla was. No i jeśli dzielicie ze mną zamiłowanie do bestiariuszy, lektura także was nie zawiedzie. Pisanie o tym, że Japonia ma bardzo rozbudowane wierzenia i folklor wydaje się zbędną oczywistością. Czytajcie i dajcie się zaskoczyć.
Na koniec chciałam jeszcze zwrócić uwagę na ilustracje autorstwa Shinonome Kijina. Dobrze, kiedy takie książki posiadają ilustracje.
♦
Za możliwość przeczytania dziękuję
♦
Ten Harry Potter mnie zaintrygował 😉
No bo kto by pomyślał, że może mieć coś wspólnego z japońskimi stworami 😉
Chciałem zapytać, czy w książce jest coś o susuwatari, ale sam doczytałem, że to twór Miyazakiego. Ale i tak chciałbym przeczytać głównie właśnie ze względu na mą słabość do produkcji ze Studia Ghibli.
O, to jak jest taka słabość, to lektura rzeczywiście akuratna 😉