Tak jak fikcja literacka, wyobraźnia matematyczna zabawia się czystą możliwością. To kwintesencja tego, co dla mnie jest interesujące i ważne w sposobie, w jaki matematyka przenika życie naszego umysłu. Choć często nie jesteśmy tego świadomi, gra między różnymi pojęciami liczbowymi przesyca nasze doświadczenie świata.
Tłumaczenie Zuzanna Lamża
Daniel Tammet skradł moje serce w momencie, kiedy przeczytałam jego książkę Urodziłem się pewnego błękitnego dnia. Wiecie, że o autyzmie lubię czytać, a z książek na ten temat najciekawsze są zawsze te spisane przez same autystyczne osoby. Nie ma ich jednak dużo, niektóre nie są ciekawą lekturą (choć zawsze wartościową!) albo są po prostu źle napisane. Patrzę na to z punktu widzenia zwykłego czytelnika. Każda taka relacja jest bezcenna, jeśli chodzi o poznanie i zrozumienie autystycznego świata. Przez wiele lat osoby autystyczne nie miały w ogóle możliwości wyrażania siebie, nie mówiąc już w ogóle o tym, że ktoś chciał ich słuchać. Temple Grandin pokazała, że jest możliwe funkcjonowanie z autyzmem, nauka, praca, relacje z innymi – to wszystko, co nazywamy normalnym życiem. Ale przede wszystkim zaczęła mówić o sobie i swojej odmienności głośno, opowiadając o tym, jak ona postrzega świat. Takie relacje są fascynujące i bardzo, bardzo ważne. W żaden inny sposób nie możemy poznać takiego świata, tylko przez taką osobistą opowieść.
Daniel Tammet należy do osób z autyzmem wysokofunkcjonujących, a na dodatek do sawantów – czyli tych, którzy posiadają ponadprzeciętne umiejętności. Na Wikipedii przeczytamy o nim, że jest synestetą, co znaczy, że do każdej liczby przypisuje jakiś kolor, kształt, fakturę. Dla niego cyfra 1 jest bardzo jasna, cyfra 9 jest duża, liczba 289 jest brzydka, natomiast liczba pi jest piękna. Tammet jest też rekordzistą Europy w recytowaniu z pamięci 22 514 cyfr liczby pi, zajęło mu to nieco ponad 5 godzin. Zna też 11 języków – angielski, francuski, fiński, niemiecki, hiszpański, litewski, rumuński, estoński, islandzki, walijski i esperanto. Stworzył także swój własny – Mänti, oparty na estońskim i fińskim. A po islandzku nauczył się mówić w 7 dni! Jednym słowem – Daniel Tammet jest wyjątkowy, a jego książka Urodziłem się pewnego błękitnego dnia jest rewelacyjna i nie sposób się od niej oderwać! Dlatego kiedy pojawiła się po polsku jego druga książka, od razu wiedziałam, że to będzie lektura dla mnie.
Tak jak dzieła literackie, pojęcia matematyczne, wyzwalając nas z tyranii jedynie słusznego, ograniczonego punktu widzenia, pozwalają nam spojrzeć na świat z szerszej perspektywy. Liczby, jeśli je dobrze rozumieć, czynią nas lepszymi ludźmi.
Tłumaczenie Zuzanna Lamża
Zanim opowiem Wam trochę o tej książce, zacytuję Wam pewien fragment: Część rozdziałów, do których napisania skłoniło mnie wyobrażenie młodego Shakespeare’a pochylającego się nad zerem – nową ideą w szesnastowiecznej arytmetyce – czy sułtana zlecającego poecie i matematykowi Omarowi Chajjamowi stworzenie nowego kalendarza, ma rys biograficzny. Inne zabierają czytelnika w podróż dookoła świata i w przeszłość: jak te o śniegu w Quebecu, liczeniu owiec na Islandii czy debatach starożytnych Greków, które umożliwiły rozwój zachodniej wyobraźni matematycznej.
Już sam ten fragment wręcz zmusiłby mnie do przeczytania Zanurzonych w liczbach. To zbiór 25 esejów, które opisują matematykę życia i który zabawia się możliwością. Tammet pokazuje nam, że matematyka, czy tego chcemy czy nie, jest obecna cały czas w naszym życiu. Jego spojrzenie sawanta umożliwia nam dostrzeżenie nowych rzeczy i spojrzenie w całkiem nowy sposób na rzeczy nam znane. Przeczytamy o liczeniu po chińsku i islandzku, o postrzeganiu liczb, dowiemy się czym jest googol i dlaczego wydaje nam się, że śnieg jest biały. Przeczytamy o nierówności społecznej, poznamy artystów liczbowych, dowiemy się, co w ogóle wspólnego ma matematyka z poezją (albo odwrotnie) – pojawia się także Wisława Szymborska! Tammet idealnie miesza historię z ciekawostkami i ze swoim własnym doświadczeniem. Wychodzi z tego mieszanka wybuchowa, jedyna w swoim rodzaju.
Tammet w lekki i elegancki sposób udowadnia, że matematyka jest wszędzie. Ale co ważniejsze – pokazuje, że jest ona piękna! Zdecydowanie warto przeczytać. Obiecuję, że spojrzycie zupełnie inaczej na otaczającą Was rzeczywistość. Nie trzeba czytać jej za jednym zamachem. Polecam czytać każdy esej z przerwą na przemyślenie i poukładanie go sobie w głowie. To taka książka, która może dać nam dużo więcej, niż się po niej spodziewamy. Daniela również warto posłuchać – poniżej wklejam Wam wystąpienie na konferencji TED:
♦
Początek przypomina mi me własne, choć nie tak liczne, przypadki osób, które prosiły mnie bym “powiedział coś po angielsku”. Działo się tak, gdy młodszy byłem, ale zawsze zębami zgrzytałem i chyba ani razu nie spełniłem tej prośby.