i do kolacji, podawanej o 19, pracował, skupiając się głównie na czytaniu
Miałam dzisiaj już nic nie wrzucać, bo czeka na Was przecież fantastyczna Simona, no i całkiem świeżutki Australijczyk 🙂 Ale ta książeczka jest tak przyjemna, że nie mogłam się powstrzymać i mam dla Was dosłownie parę słów 🙂
Mason Currey napisał Codziennie rytuały czyli jak pracują wielkie umysły. Autor zebrał w jednym miejscu anegdoty i opowieści o tym, jak funkcjonowali na co dzień ludzie, których dziś znamy jako “wielkie umysły”. Wybrał ich 161. Książka ma postać encyklopedyczną – każde nazwisko jest hasłem, pod którym znajdziemy opowieść o przyzwyczajeniach, rytuałach, rutynie konkretnej osoby. Niektóre są dłuższe, niektóre krótsze, ale autor bardzo pilnie trzymał się tematu książki. Czasami aż chciałoby się przeczytać coś więcej o jakiejś osobie. Znajdziemy tam nazwiska, które na pewno znamy (Picasso, Mozart), ale też pojawiają się nowe, które na pewno warto sobie sprawdzić.
Przy takim temacie można by pokusić się o jakąś analizę, może trochę bardziej dogłębne zbadanie tematu. Mason Currey po prostu zebrał z innych źródeł opowieści, często oddając głos swoim bohaterom poprzez zapisy w pamiętnikach czy listy. Z jednej strony trochę szkoda, ale z drugiej, dzięki temu powstała lekka książeczka do poczytania dla przyjemności. A przy okazji można dowiedzieć się naprawdę wielu rzeczy, poznać wiele nazwisk, wiele dzieł i książek. To świetna pozycja do nauki przez zabawę i za to ogromny plus!
Już przy pierwszym nazwisku (W.H.Auden) dowiaduję się, że nie mam szans. Ten konkretny wielki umysł nie szanował nocnych markow – “Tylko >>Hitlerzy tego świata<< pracują nocami, uczciwi artyści pracują za dnia”. Ale u Francisa Bacona już czułabym się świetnie, bo on również funkcjonował dobrze w nieładzie. To książka idealna dla kogoś, kto tak jak ja, lubi poznawać ciekawostki z życia sławnych osób. Dowiemy się, kto wypijał sześć butelek wina dziennie, kto pisał na stojąco, używając lodówki zamiast stołu, kto hodował ślimaki w domu, komu żona nakładała nawet pastę na szczoteczkę, żeby mógł się skupić na byciu “wielkim umysłem”, kto pisał tylko w pokojach hotelowych, a kto trzymał w szufladzie zgniłe jabłka.
Codzienne rytuały to lekka i bardzo przyjemna lektura, zadziwiająca, śmieszna, a czasami straszna. Możemy poznać te wszystkie znane nazwiska z bliska, w ich codzienności. Możemy ich uczłowieczyć – już nie są tylko “wielkimi umysłami”, ale po prostu ludźmi, którzy muszą jeść i pić, którzy mają swoje humory, swoje przyzwyczajenia. Ludźmi, którzy kochają, nienawidzą, złoszczą się i są złośliwi. Możemy sobie wyobrazić, jak by to było, gdyby byli naszymi sąsiadami. To jest mega fajne!
Z książki wyciągnęłam sobie dwa przesłania. Po pierwsze, zwróć uwagę na swoje codzienne przyzwyczajenia, bo nigdy nie wiadomo, czy Ty nie będziesz kolejnym wielkim umysłem, którego życie będzie prześwietlane za klikadziesiąt lat! Po drugie – nie ma recepty na wielkość. Nie ma znaczenia, czy jesteś punktualny czy nie. Czy jesteś miły czy obrażasz wszystkich wokół. Czy wstajesz rano, czy wolisz pospać. Jedni wierzyli, że tylko dzięki dyscyplinie coś osiągną, inni wierzyli w beztroskę. Siłę daje Ci taki rytuał, w który wierzysz i który sprawia, że pracujesz 🙂
♦
Najlepsze zostawiłam Wam na sam koniec! Ja jestem zdecydowanie sową – mogę siedzieć w nocy bardzo długo, natomiast niecierpię wstawać rano. Okazuje się, że Kartezjusz miał tak samo. Wierzył, że lenistwo jest potrzebne do dobrej pracy umysłowej. Lubił się wylegiwać w łóżku do przedpołudnia. Niestety, któregoś razu przyjął ofertę pracy, w której musiał wstawać o piątej rano. Po miesiącu się rozchorował i umarł !! Więc tak, powiedzcie Kartezjuszowi, że do porannego wstawania można się przyzwyczaić! 😉
♦
Cytat z samej góry od tego momentu stał się mym celem życiowym!
A ja codziennie wstaję o 5.30 😉
O_o Po cooooo?
D pracy mam na 7 🙂 muszę się jakoś ogarnąć a potem jadę do 40 minut więc wstaje tak wcześnie 🙂 w weekendy śpię aż do 7 😉 z przyzwyczajenia już tak się budzę 🙂
Podziwiam! Naprawdę! Ja mam z kolei w życiu to szczęście, że do pracy mam kilometr, a samą pracę na zmiany, i co drugi dzień mogę wstać później 🙂 Ja to uwielbiam 🙂 Ale wiadomo, wtedy muszę zostawać w niej do 20, a Ty o 15 wychodzisz 🙂 Coś za coś 🙂
To że o 15 wychodzę to rewelacja 🙂 przy przedszkolaku to jest duży plus bo mam jeszcze czas żeby z nią spędzić czas i książki poczytać 😉 choć o 21 to często już śpię snem głębokim 😉
No właśnie, a ja o 21 czasami zaczynam dzień 😉 Ale przecież nudno by było, gdybyśmy wszyscy mieli takie same dni 🙂
O, o, o. To książka w sam raz dla takiego ciekawskiego bytu, jak ja.
Tak, dla ciekawskich bytów to całkiem przyjemna rzecz 🙂
[…] Codzienne rytuały. Jak pracują wielkie umysły przeczytałam z wielką przyjemnością. Jednak podglądanie sławnych osób w codziennym życiu jest ciekawe, i nawet jeśli nie mamy na co dzień smykałki do plotkowania, to jednak zerknięcie, co ten Beethoven jadł na śniadanie, jest ploteczką trochę innego rodzaju. A przynajmniej tak nam się wydaje. Chcemy wiedzieć, co robią, co jedzą, co czytają, jak mieszkają ludzie, których najczęściej znamy poprzez ich twórczość. Z jednej strony nie do końca tę ciekawość rozumiem, w końcu nawet największy artysta jest przecież takim samym człowiekiem jak my. Z drugiej strony – Codzienne rytuały były bardzo przyjemną lekturą, a i po Jak oni pracują również szybciutko sięgnęłam, czyli pierwsza ustawiam się w kolejce, by swoją ciekawość zaspokoić. […]