Kosmiczny lipiec dobiegł końca, zapowiedzi na sierpień dają trochę odetchnąć, czas więc ponadrabiać inne lektury. Nie byłabym sobą jednak, gdybym nie wymyśliła sobie czegoś dodatkowo. Zebrało mi się w ostatnim czasie kilka książek, na podstawie których nakręcono hitowe filmy. Dało mi to do myślenia. Ja generalnie jestem fanką kolejności najpierw książka, potem film. Rzadko, naprawdę rzadko zdarza się, że film jest lepszy od książki. O tym też Wam napiszę, pojawi się więc w sierpniu kilka filmowo-książkowych wpisów.
Dzisiaj chciałam przedstawić moje lektury, które zamierzam nadrobić do końca roku. To książki, które stały się inspiracją do naprawdę kultowych już filmów. Mam wrażenie, że jeśli napiszę, że większość z was je widziała, nie pomylę się za dużo. Trochę mi głupio, że jako osoba, która dużo czyta i generalnie stawia książkę przed filmem, filmy znam, a książek nie czytałam. Postanowiłam to zmienić! Nie jest to żadna zorganizowana akcja, jak z kosmicznym lipcem. Pokazuję wam swoją listę, a poniżej znajdziecie kilka innych inspiracji. Jeśli macie ochotę dołączyć, to będzie mi bardzo miło. Poza tym wiecie co? Można z tego zrobić wspaniałą zabawę książkowo-filmową. Czytamy książkę, a potem oglądamy film, na który z pewnością spojrzymy inaczej już po lekturze książki. To co, przyłączycie się?
Moja lista książek
W filmie z 1985 roku niezapomniane role stworzyli Meryl Streep i Robert Redford. Widziałam go kilka razy, ale do tej pory nie udało mi się przeczytać książki. Dzięki wznowieniu serii Dzieł Pisarzy Skandynawskich w końcu to zrobię! Pożegnanie z Afryką to autobiograficzna i najbardziej znana powieść duńskiej pisarki. Napisana w pięknym, zmysłowym stylu, z jednej strony ukazuje niepowtarzalne piękno Czarnego Lądu, z drugiej obnaża różnice między kulturą a naturą. Jest pełna współczucia, zrozumienia i szacunku dla drugiego człowieka. Blixen utrwaliła portret Afryki, której już nie ma. Afryki czasów kolonialnych, tworzonej przez przenikające się kultury miejscowych i przyjezdnych, próbujących narzucić swoje reguły, często związane z brakiem poszanowania dla lokalnej społeczności.
Szczęki Stevena Spielberga to film, który na pewno znasz, nawet jeśli jakimś cudem go nie oglądałeś. Nie wiem nawet, czy zdawałam sobie sprawę z tego, że jest na podstawie powieści, która była zresztą wielkim hitem w latach siedemdziesiątych. Z przyjemnością wrócę do filmu i odkryję jego literacki pierwowzór. Martin Brody, szef policji w nadmorskiej miejscowości Amity, będzie musiał zmierzyć się z największym kryzysem w swojej karierze. W przybrzeżnych wodach pojawił się rekin – nieobliczalny władca podwodnego świata. Coraz więcej ofiar kończy tragicznie w szczękach bestii. Brody staje przed nie lada dylematem: zamknąć plaże, doprowadzając tym do ruiny mieszkańców Amity, którzy utrzymują się wyłącznie z sezonu turystycznego, czy ugiąć się pod naciskiem burmistrza, który z tajemniczych pobudek upiera się przy próbach wyciszenia całej sprawy? Brody wraz z ichtiologiem Mattem Hooperem i awanturniczym łowcą rekinów Quintem wyrusza w morze, by zapolować na żarłacza białego. Lecz po pierwszej konfrontacji z bestią na pełnym morzu okazuje się, że rekin jest jeszcze większy i żarłoczniejszy, niż przypuszczali.
Adwokat Diabła to film, o którym nie miałam zielonego pojęcia, że jest na podstawie książki! Nadrabiam czym prędzej to niedopatrzenie. Bardzo się cieszę, że wydawnictwo Vesper pozwala zwrócić uwagę na takie książki. Gdyby nie nowe wydanie pewnie nigdy bym się nie dowiedziała o istnieniu tej książki. Kiedy Kevin Taylor dołącza do wziętej, ekskluzywnej firmy prawniczej na Manhattanie, specjalizującej się w prawie karnym spółki John Milton i Wspólnicy, oznacza to dla niego długo wyczekiwaną poprawę losu. Wreszcie może się wraz z żoną cieszyć wszystkimi luksusami, jakich oboje pragnęli — pieniędzmi, limuzyną z szoferem, a nawet olśniewającą siedzibą w strzelistym apartamentowcu w samym sercu Nowego Jorku. Kevin nie zdaje sobie jednak sprawy z tego, że związał się właśnie z podejrzanym, mrocznym stowarzyszeniem…
Cóż, nie cierpię horrorów z małymi dziećmi. Jeśli ktoś chce mnie przestraszyć, wystarczy mi puścić film z małym, strasznym dzieckiem. Omen to klasyka i jestem bardzo ciekawa jak sprawdza się w wersji książkowej. Wydawnictwo Vesper przychodzi ponownie z pomocą, wznawiając powieść Davida Seltzera. Wprawdzie w tym przypadku i film, i książka powstały jednocześnie, a autorem książki jest jednocześnie autor scenariusza, to postanowiłam włączyć go do zestawienia. I nie, nie widziałam filmowej wersji z 2006 roku. I nie zobaczę. Jeremy Thorn jest amerykańskim ambasadorem w Wielkiej Brytanii. Jego cierpiąca na depresję żona, po latach bezowocnych starań o potomstwo i kilku poronieniach, w końcu rodzi dziecko. Gdy jednak ambasador zjawia się w rzymskim szpitalu, słyszy od pracującego tam księdza, że jego nowo narodzony synek nie żyje, lecz może przyjąć dziecko, jako własne, kobiety, która zmarła podczas porodu. Thorn zgadza się na propozycję duchownego, nikomu o tym nie mówiąc, nawet żonie. Chłopcu nadano imię Damien. Kilka lat później, podczas hucznej imprezy urodzinowej czteroletniego już Damiena, jego niania popełnia samobójstwo. To jedynie początek całej serii tajemniczych i złowróżbnych wydarzeń, które Thorn będzie próbował zrozumieć, aby zapobiec kolejnym nieszczęściom…
American Psycho to kolejna historia, którą już dawno powinnam poznać w wersji książkowej. Tym bardziej, że przecież lubię czytać o mordercach! Tymczasem film widziałam kilka razy, a książka stoi u mnie na półce od kilku lat nieprzeczytana. Czas to zmienić! Skandalem była od początku. Już w cztery miesiące po złożeniu przez Ellisa ostatecznej wersji „American Psycho” w nowojorskich kręgach artystycznych zawrzało. Zaczęło się od tego, że kilka kobiet zatrudnionych w wydawnictwie odmówiło pracy nad książką, w której z obsesyjną wręcz dokładnością opisuje autor dnie i noce masowego mordercy, 27-letniego przedstawiciela nowobogackiej grupy yuppies.
Na koniec zostawiłam coś, co uwielbiam! Film Stranger than fiction mogłabym oglądać w kółko! Historia Harolda Cricka, który w pewnym momencie odkrywa, że jest postacią napisaną przez kogoś innego, bohaterem pisanej książki. Fantastyczny pomysł, który świetnie się ogląda, zwłaszcza dla książkoholika. Nie miałam pojęcia, że film czerpie bardzo dużo z książki Mgła Miguela de Unamuno, w której bohater również orientuje się, że jest postacią z książki i wyrusza by poznać swojego autora. Szaleństwo? Być może, ale jakie odświeżające! Naprawdę pragnę ładnego wznowienia tej książki!
Inne propozycje
Filmów, które powstały na podstawie książek jest cała masa! Nie sposób wymienić ich wszystkich, ale mam dla Was jeszcze kilka tytułów, po które warto sięgnąć w postaci książkowej. Dajcie koniecznie znać, jakie filmy i książki pominęłam!
[…] się bardziej znana. Jakiś czas temu pisałam o książkach, które chciałabym nadrobić, bo znam ich filmowe adaptacje czy ekranizacje, a ich samych nie czytałam. Potem pojawił się tekst o filmach z 2019 roku, które powstały na podstawie książek. […]
[…] się bardziej znana. Jakiś czas temu pisałam o książkach, które chciałabym nadrobić, bo znam ich filmowe adaptacje czy ekranizacje, a ich samych nie czytałam. Potem pojawił się tekst o filmach z 2019 roku, które powstały na podstawie […]