Dzisiaj mam dla Was kilka słów o książce Wydawnictwa Literackiego Sąsiedzi naziści. Jak Ameryka stała się bezpiecznym schronieniem dla ludzi Hitlera Erica Lichtblau’a. Książki historyczne nie pojawiały się u mnie do tej pory, zazwyczaj z tego powodu, że nie czuję się na siłach, by analizować zawartą w nich treść. Ale o tej musiałam Wam napisać, nawet bez analizy 😉 Po pierwsze, zdecydowanie wpisuje się w krąg moich zainteresowań, a po drugie – Autor jest dziennikarzem śledczym i historycznym (i laureatem Pulitzera), w związku z czym Sąsiadów nazistów czyta się jak doskonały reportaż historyczny. Dzięki temu po tę zaskakującą opowieść może sięgnąć każdy, nie tracąc nic z bogatej treści i faktów, a unikając podręcznikowego przekazu, który zainteresowałby pewnie tylko znawców i pasjonatów danego tematu.
Temat książki został wyłożony w jej podtytule. Po zakończeniu wojny setki, jeśli nie tysiące nazistów uciekało do Stanów Zjednoczonych, by uniknąć odpowiedzialności za swoje czyny i rozpocząć nowe życie. Eric Lichtblau przedstawia nam szczegółowo przebieg tego procesu i stawia wiele pytań, z których najważniejsze jest to, jak do tego mogło w ogóle dojść? Okazuje się, że Waszyngton i Moskwa traktowali hitlerowskich naukowców jak łupy wojenne. Amerykańskie służby wywiadowcze zatrudniały setki byłych nazistów jako szpiegów i agentów. Rzadko kiedy byli oni faktycznie użyteczni, robiono to raczej z obawy, aby ZSRR ich nie uprzedziło. Poznamy również drugą stronę – pierwszych łowców nazistów, początki walki o sprawiedliwość i ujawnienie obecności nazistów w Stanach. Z jednej strony to książka o polityce na najwyższych szczeblach, z drugiej – o dramatach zwykłych ludzi. Tych ludzi, którzy przebywali w obozach, kiedy przybyli alianci. Okazuje się, że antysemityzm był bardzo rozpowszechniony w amerykańskich elitach. Patton pisał w swoim do dzienniku Harrison i jemu podobni wierzą, że dipus to istota ludzka, co jest nieprawdą. W szczególności odnosi się to do Żydów, którzy stoją niżej niż zwierzęta. Najbardziej przerażające jest to, że po klęsce Niemiec i wyzwoleniu obozów koncentracyjnych, ludzie nadal tam pozostawali, dalej umierali. Świat nie miał pojęcia, co z nimi zrobić. Po drugie – okazuje się, że niewiele się zmieniło, czasami nadal naziści rządzili w obozach, tyle tylko, że odpowiadali przed aliantami. Po inspekcji stwierdzono, że właściwie Amerykanie traktują Żydów tak samo jak naziści, z tą różnicą, że nie prowadzą ich eksterminacji.
To książka o dramatach ludzi, którzy nie mieli dokąd pójść, bo żaden kraj nie chciał ich przyjąć. Ale też o dramatach dorosłych już często dzieci, które nagle dowiadywały się, że ich ojciec jest oskarżany o zbrodnie wojenne, że jest nazistowskim przestępcą, który mordował ludzi. To również po części studium psychologiczne ludzi w ogóle. Możemy analizować razem z autorem zachowania i reakcje ludzi na te historie, a były bardzo różne. Wiele osób zdemaskowanych jako byli naziści prowadziło w Stanach dobre życie, często będąc naukowcami na wysokich szczeblach. Czy jeśli ktoś spędzi z kimś takim 40 lat będąc jego sąsiadem, czy po zdemaskowaniu go, powie “Dobrze, należało mu się” czy raczej “To skandal, że dobrego Amerykanina pociąga się do odpowiedzialności za coś, co już dawno się przedawniło, a poza tym to i tak nieprawda”?
Możemy prześledzić rozgrywki na najwyższych szczeblach władzy, nie tylko w Stanach. Mamy dobrych bohaterów, ludzi, którzy zadawali niewygodne pytania, bez względu na konsekwencje. Mamy bohaterów złych, ludzi, którzy byli albo odpowiedzialni za sprowadzenie nazistów do Stanów, albo to ułatwiali, albo nic z tym nie robili. Możemy prześledzić zadziwiającą historię Biura Dochodzeń Specjalnych, od trudów utworzenia i pierwszej działalności, kiedy było pomijane i dyskredytowane, przez lata świetności aż po schyłek, kiedy to sami ludzi odwrócili się od niego i zaczęli atakować jego działalność jako niepotrzebną i wykracającą poza wszelkie granice. Naprawdę, ludzie czasami są zadziwiający.
Sąsiedzi naziści to smutna książka, która potwierdza, że ludzie są równi i równiejsi. Kiedy hitlerowcy bez problemów dostawali wizy i przedostawali się na teren Stanów Zjednoczonych, ocalali z Holokaustu walczyli dalej o przetrwanie i szukali desperacko kraju, który chciałby ich przyjąć. Z jednej strony nie dziwi fakt, że Stany chciały wykorzystać naukowców i inne przydatne umysły bez względu, do kogo należały. Polityka rozgrywana na najwyższych szczeblach nie jest ani ładna, ani fair. Bardzo szybko zapomina się człowiekowi zbrodnie, dopóki jest tylko przydatny. I tacy byli naziści – byli przydatni, podczas gdy inni ludzie nie.
Książkę czyta się jak najlepszą powieść szpiegowską. Przerzuty ludzi, czyszczenie kartotek, znikanie i pojawianie się osób, porwania, podsłuchy, tajne układy i ochrona, szpiedzy i agenci. Kiedy uświadomimy sobie, że to wszystko wydarzyło się naprawdę, poczujemy się nieswojo. Eric Lichtblau przedstawia nam kawał historii, może czasami znanej, może czasami nie, ale takiej, które zostawia nas z wieloma pytaniami. Warto czytać takie książki. Bo mimo że raczej nie odpowiemy na te pytania, sam fakt, że je zadamy, jest czasami wystarczający. Dodatkowo, Sąsiedzi naziści to opracowanie bardzo dobre pod względem warsztatowym – z porządną bibliografią, przypisami, z dokumentacją fotograficzną. To pozycja naprawdę warta uwagi.
♦
Jeśli kogoś zainteresował temat ukrywających się nazistów w Stanach, jest z czego wybierać, zarówno z książek, jak i z filmów, tutaj podrzucam jedynie kilka przykładów, które wpadły mi w oko 🙂
◊ Operacja Paperclip Annie Jacobsen, niedawno wydana przez Muzę.
◊ Polowanie na ostatnich nazistów – Mark Felton
◊ Łowca nazistów – Efraim Zuroff
◊ Film Pozytywka
◊ Oglądałam kiedyś film o łowcy nazistów (lub dwóch, być może ze sobą rywalizowali). Pamiętam jedynie scenę, że jak go w końcu znaleźli, to ganiali gołego po śniegu. Zupełnie nie pamiętam tytułu, ani nic więcej. może ktoś z Was skojarzy? 🙂
Zdecydowanie! Dzięki 🙂
[…] Zachwyciło mnie przecież Wodnikowe Wzgórze, zachwyciły Ścieżki Północy. Czytałam Sąsiadów Nazistów, Simonę i Historię Pszczół i każda z nich była świetna. Myślę, że jeśli […]