komentarzy 8

  1. 15 lutego 2017

    “Mam wrażenie, że mój mózg też trochę się odświeżył i zbudował parę nowych połączeń, do tej pory niepotrzebnych.” – podoba mi się to 🙂 I w ogóle, cieszę się, że tak entuzjastycznie teraz do tego podchodzisz i że przekonałaś się do audio 🙂 Dla mnie książki czytane mi na głos są niezastąpione przy pieczeniu, którego nie lubię.

    • 15 lutego 2017

      Miałaś rację przez tyle czasu! Teraz jestem bardzo ciekawa, jak będzie mi się słuchało książki, której w ogóle nie znam 😉

    • 15 lutego 2017

      Tak, nagraniem Pielgrzyma w wykonaniu Rozenka 😉

      • 20 lutego 2017

        Na ładne czekoladki spóźniłam się 😉 Pisałam o Audiotece, bo wcześniej w ogóle audiobooków nie słuchałam, a zaczęłam od “Pielgrzyma” właśnie. Więc Audioteka. Mam nadzieję, że za rok zrobię wpis “Rynek audiobooków w Polsce – porównanie” ;-D

  2. 27 lutego 2017

    Kolejna osoba polecająca audiobooki, może w końcu sam się przekonam. Do tej pory słuchałem tylko podcastów i filmów na YT, gdzie ktoś o czymś opowiadał przez dłuższy czas. Jeśli audiobooki działają tak samo dobrze, to chyba najwyższy czas ogarnąć:)
    PS gdyby nie wyjaśnienie w komentarzu to byłbym przekonany, że to wpis sponsorowany 😉

  3. Maria
    6 września 2021

    Ciężko mi było przejść do słuchania audiobooków do czasu jak syn mi nie dał słuchawek bezprzewodowych, jakiś model z Lamaxa. Brak kabelka sprawił, że mogłam z przyjemnością słuchać muzyki a nawet książek, do czego się przekonywałam dość szybko. Brak kabelka sprawił, że mogłam ich używać podczas gotowania czy sprzątania a nic mi nie przeszkadzało 🙂

Brak możliwości komentowania.