Opowiadałam wam już kilka razy o książkach paragrafowych. Jeśli nie macie pojęcia co to, to w skrócie – są to książki, których nie czytamy od początku do końca, podążając za fabułą, którą wymyślił autor. Zamiast jednego bloku tekstu, podzielonego na rozdziały, mamy paragrafy. Różnica polega na tym, że te paragrafy możemy czytać w dowolnej kolejności. No, może nie w takiej całkiem dowolnej – jest ona uzależniona od wyborów, jakie podejmiemy w historii. Tak, dobrze czytacie – to właśnie czytelnik decyduje, co się stanie z bohaterem, gdzie bohater pójdzie, co zrobi i jak cała historia się skończy!
Uwielbiam książki paragrafowe z jeszcze jednego powodu – to idealne połączenie książek i gier, pomost, który łączy dwa światy i dzięki któremu można przejść na drugą stronę. Chociaż w ogóle się nie zgadzam, że gracze nie czytają (wiecie, ile w grach TRZEBA czytać? mnóstwo!), to potocznie uważa się, że jak ktoś gra, to nie czyta, a w ogóle to gry są złe i czytanie jest lepsze. Do tego tematu jeszcze kiedyś wrócimy, ale faktycznie, jeśli macie pod ręką dziecko/młodzież, które jest zainteresowane tylko grami, a na widok książek ucieka w popłochu – to książki paragrafowe mogą pomóc. Bo przede wszystkich trzeba oswoić książkę i pokazać dziecku, że czytanie jest fajne. Może być zabawą, grą, bo przecież chodzi o ciekawą historię, a historia może być opowiadana na różne sposoby.
Wydawnictwo Mamania wypuściło serię książek paragrafowych “Twoja misja”. W każdej z nich przenosimy się w inne czasy, jesteśmy innym bohaterem, który ma do zrealizowania inne cele. Dotychczas wyszły trzy części. W Twojej misji Mars założyliśmy kombinezon, wskoczyliśmy do kosmicznego statku i wyruszyliśmy na podbój Czerwonej Planety. Czytelnik może się przekonać, czy potrafi opanować najnowocześniejsze technologie, czy jego wiedza naukowa wystarczy, aby przetrwać w tym wrogim środowisku. No i czy podejmie właściwe decyzje – tak aby misja zakończyła się sukcesem.
W Twojej misji Leonardo da Vinci przenosimy się do renesansu! Jest rok 1504, my znajdujemy się we Florencji i odbywamy praktyki w pracowni samego Leonarda da Vinci! Nie wiem jak Wy, ale ja przepadam za takimi pomysłami! No i najnowsza część Twoja misja średniowiecze. Jesteśmy najmłodszym dzieckiem zubożałego szlachcica, który został porwany i tylko my możemy go uratować. Czy będziemy znać średniowieczne realia na tylko, by wypełnić swoją misję i co ważniejsze – przeżyć?
Teraz czas na wyznanie – uwielbiam średniowiecze. Zupełnie nie wiem dlaczego! Raczej nie chciałabym w nim żyć, ale jednak uważam tamte czasy za fascynujące. Jeśli śledzicie mnie jakiś czas w Internecie, kojarzycie mnie pewnie z kosmosem, z Kosmicznym Lipcem, z uwielbieniem dla astronautów. Co ciekawe – dużo bardziej wolę gry i historie ze średniowiecza niż te kosmiczne. To zagadka, której ja sama nie potrafię rozwiązać. Kosmos to dla mnie non fiction – książki popularnonaukowe i biografie astronautów. A jeśli chodzi o powieści czy gry – wybieram średniowiecze. Ostatnio nawet myślałam o tym w kontekście gier – w moim sercu ważne miejsce zajmują takie tytuły jak Skyrim, Wiedźmin czy Dragon Age: Inkwizycja – które rozgrywają się w realiach średniowiecznych właśnie. Natomiast do dzisiaj nie potrafię się przekonać do gier kosmicznych. Przedkładam miecz nad laserową broń, zbroję nad skafander kosmiczny i konia nad latający statek.
Bardzo Was zachęcam do zapoznania się z tą serią. Jeśli nigdy nie mieliście nie do czynienia z książkami paragrafowymi, to będzie dobry początek – nie są długie, można czytać razem z dzieciakami i wspólnie się bawić. Do tego są pełne ciekawostek – jakby mimochodem przecież uczymy się o budowie statku kosmicznego, o tym, jak wyglądało tworzenie w renesansie czy w co był ubrany rycerz i jak nazywają się te dziwne rzeczy, które na siebie zakłada. Fantastyczna sprawa!