komentarzy 14

  1. 17 sierpnia 2017

    Z przyjemnością, bo Twój tekst jest konkretny i merytoryczny, a nie jak u mnie – jak zawsze zbiór wrażeń i odczuć 😉 Ja zawsze bym chciała, żeby takie książki były pisane w sposób porywający, tak, żeby wciągały bez końca czytelnika. Tutaj jest to niestety niemożliwe (chyba, że ktoś pała wielką namiętnością do socjologii), a temat jest warty tego, bo o nim mówić, pisać i czytać 🙂

  2. DianaNT
    17 sierpnia 2017

    Temat ważny i ciekawy. Myślę że kiedyś sięgnę po ten tytuł mimo trudnego języka

  3. 18 sierpnia 2017

    Ciekawi mnie ta książka, ale chwilowo nie mam ochoty na przedzieranie się przez naukowy język – może na jesień ;)…

    Sama nie chcę mieć dzieci i widzę, że ludzie różnie reagują na to wyznanie. Mam wrażenie, że większość czeka aż nastąpi słynne uderzenie hormonów i wszystko mi się odmieni 😛 Mam 29 lat i żadnego uderzenia nie było, a wręcz odstręcza mnie myśl, że hormony miałyby decydować o czymś tak ważnym.

  4. 18 sierpnia 2017

    Nie uważam, że wszystkie kobiety powinny mieć dzieci i dziwię się, że niechęć do macierzyństwa wciąż budzi niezdrowe zainteresowanie. Wydaje mi się tez, że z tej presji wynikają także sytuacje, w których kobiety kochają swoje dzieci, ale jednak żałują, że zdecydowały się być matkami. Rozumiem to. Gdyby w społeczeństwie nie panowało przekonanie, że matka musi być dla innych, nigdy dla siebie to pewnie mniej kobiet czułoby się sfrustrowanych i nierozumianych. Ciekawe zagadnienie, szkoda, że książka nie jest napisana przystępnym językiem, ale być może i tak po nią sięgnę.

    • 18 sierpnia 2017

      Naprawdę warto! Też tak myślę, że gdyby nie było takiego parcia na poświęcenie się przez matki, mniej byłoby żalu. A już w ogóle nie zaczynając tematu, że jeśli matka i ojciec zrobią tą samą rzecz, będzie to zupełnie inaczej odbierane i oceniane!

      • 21 sierpnia 2017

        To prawda i niezmiennie wprawiają mnie w zdumienie komentarze, że np. ojciec to nie zajmie się chorym dzieckiem jak matka, albo nie przygotuje mu posiłku. Paranoja.

  5. 19 sierpnia 2017

    Bardzo interesuje mnie temat macierzyństwa, a z naukowym językiem chyba sobie poradzę, dlatego z ogromną chęcią sięgnę. Może nie w najbliższym czasie, bo mam kilka pozycji naukowych i popularnonaukowych patrzących na mnie z wyrzutem z półki :P, ale kiedyś z pewnością, zwłaszcza że moje podejście do mojego przyszłego rodzicielstwa też jest czymś, co dla społeczeństwa raczej nie będzie zgodne z ich wyobrażeniem na temat tego, jak to powinno wyglądać, chociaż ponieważ dzieci planuję mieć, aczkolwiek nie wiem czy rodzone, czy nie, będzie zawsze mniejsza szansa, że się ludzie o tym dowiedzą.

  6. […] zależności i opisuje je w sposób bardzo przystępny. Ostatnio narzekałam na język w książce Żałując macierzyństwa. Książka Neuroplemiona jest na pewno nie mniej naukowa, ale czyta się ją zupełnie […]

  7. 25 sierpnia 2017

    Temat rzeczywiście ważny i ogólnospołecznie rzadko poruszany. Nie zazdroszczę osobom, których rodzice ciągle dopytują albo o to kiedy w końcu ślub, kiedy w końcu dzieci i tak dalej. Regularnie spotykam się z bolesnymi narzekaniami na takie słowa. Mnie z kolei zawsze denerwowało odmawianie komuś prawa do zdania na jakiś temat, dlatego, że nie ma dzieci. Jakby posiadanie dzieci dawało dostęp do jakiejś wiedzy tajemnej. W wielu przypadkach to macie/tacierzyństwo jeszcze bardziej miesza w głowie.

    • 31 sierpnia 2017

      I jak tak patrzę na komentarze i wypowiedzi ludzi, sporo osób tak myśli. Mimo że cały czas się to zmienia, to ciągle jest to za dużo.

  8. 31 sierpnia 2017

    Czytałam już wielokrotnie o tej książce, ale samej książki nie czytałam. Przypuszczam, że to mocna pozycja.

    Jestem mamą. Szczęśliwą mamą. Jednak nie mam poczucia, że mam prawo oceniać postawę tych kobiet. Toleruję taki stan rzeczy. Tak po prostu. Jak kobieta i mama.

    • 31 sierpnia 2017

      I tak powinno być, w myśl zasady żyj i daj żyć innym 🙂

  9. Magnes
    20 września 2017

    Również zawsze twierdziłam, że nie będę mieć dzieci, nie uwzględniałam ich w swoich planach na przyszłość i nigdy nie czułam tego pragnienia, jakie odczuwają inne kobiety. No ale… stało się. Przypadek? Przeznaczenie? Złośliwość losu? Nie wiem. Moja córka ma dziś 14 miesięcy. Bywają dni piękne, bywają trudne. Pojawiają się myśli, o których nie chcę nikomu mówić, bo boję się tego, co powiedzą. Pojawiają się tęsknoty za “poprzednim życiem”… I chyba dlatego jestem ciekawa tej pozycji.

    • 20 września 2017

      Przeczytaj w takim razie koniecznie. Znajdziesz w niej wiele podobnych emocji.

Brak możliwości komentowania.