Życie w średniowiecznym zamku to książka, która wzbudziła moją wielką radość i entuzjazm. Wprawdzie wielkie nazwisko Martina na okładce, rzucające się w oczy bardziej niż nazwiska autorów, jest moim zdaniem niepotrzebne, to jednak rozumiem prawa reklamy. I trochę się nawet cieszę, bo dzięki temu po tę książkę sięgnie więcej osób – choćby fanów Gry o tron. Lubię, kiedy książki historyczne są takie popularne i jest o nich głośno. Sama książka jednak okazała się być ciut inna niż myślałam, co spowodowało, że po raz kolejny zadałam sobie pytanie – czy oczekiwania wobec jakiejś książki nie są zgubne?
Wiecie już bardzo dobrze, że jestem fanką średniowiecza (niedługo kolejna książka w tych klimatach!). Wiem, że to wszystko przez te romanse historyczne, ale nic już na to nie poradzę – został mi gdzieś w głowie obraz tamtej epoki jako romantycznego czasu, dam w ładnych sukienkach, męskich rycerzy i powalających zamków. I WIEM, że to nieprawda, ale sentyment jest. Więc na Życie w średniowiecznym zamku wręcz się rzuciłam.
Jeśli chodzi o treść praktycznie nie można mieć zastrzeżeń. Dwójka autorów przybliża nam epokę średniowiecza. Teoretycznie miało być o zamku, ale przecież nie da się rozpatrywać życia w nim w oderwaniu od tamtejszych realiów i sytuacji politycznej czy gospodarczej. Dzięki temu mamy całościowy obraz epoki – poznajemy nie tylko to, co działo się w czterech ścianach, ale również na zewnątrz. Fascynujące jest czytać o takiej odmiennej epoce i obserwować, jak zmieniły się konwenanse i sami ludzie. Będziemy zaskoczeni czytając, że w średniowieczu za mąż wychodziły dziewczyny 12-letnie. Jeszcze bardziej będziemy zaskoczeni tym, że miały całkiem dobre możliwości kształcenia i że często były wykształcone bardziej niż chłopcy. Autorzy sporo miejsca poświęcają postrzeganiu kobiet – były podległe mężczyznom, ale też miały przeróżne możliwości – Joanna d’Arc nie była wcale pierwszą ani jedyną kobietą prowadzącą całe wojsko przeciwko wrogowi. Bardzo ciekawe jest poznanie relacji między ludźmi – jakie były warstwy społeczne, kto komu podlegał, co komu było wolno, a komu nie i dlaczego. Życie w średniowieczu pod tym względem wydaje się bardzo skomplikowane, a życie człowieka nie do końca chyba należało do niego samego. Zwłaszcza, jeśli był bogaty. Jest też o miłości romantycznej, o turniejach, o królach i dworach, o polowaniach – to naprawdę średniowiecze w pigułce.
Poza tym wszystkim, co można by nazwać tłem, mamy trzon podstawowy książki, czyli życie w średniowiecznym zamku. To bardzo, bardzo wyczerpujące opracowanie – każdego, kto kiedykolwiek zastanawiał się, jak żyło się w tej epoce, polecam tę książkę. Odpowie na wasze wszystkie (prawie) pytania! Podczas lektury można się trochę poczuć jak pan na włościach – poznajemy rodzaje zamków, ich budowę, rozkład pomieszczeń i ich przeznaczenie (a wbrew temu, co możecie myśleć, przeznaczenie pomieszczeń wcale nie było wtedy takie oczywiste). Dowiadujemy się, kto miał jakie obowiązki, dlaczego w zamkach były przeciągi, czy była ciepła woda, jak gotowano – dosłownie wszystko! Bardzo ciekawe jest spojrzenie na techniczne rozwiązania wielu spraw, o których w powieściach historycznych raczej się nie pisze, a które nurtują czytelników. Dlatego najbardziej podoba mi się to, że konkretna, historyczna wiedza jest przeplatana z taką, którą można by nazwać ciekawostkami. Na przykład to, że dywany na początku wcale nie były używane na podłodze, dowiemy się też na przykład, że śniadanie składało się z chleba popijanego winem. Jest też fragment o stosowanych przez panie kosmetykach. Jedynym rozczarowaniem związanych z lekturą tej książki był fragment o tym, że kobiety stosowały nawet specyfiki do depilacji – i nie rozwinięcie tematu! A mnie to zawsze zastanawiało! Ale co pełniło rolę papieru toaletowego Wam nie zdradzę – sami przeczytajcie! 😉
Więc tak – treść jest naprawdę bardzo dobra. Forma jednak troszeczkę (ale naprawdę tylko ciut) mnie rozczarowała. Choć może i o rozczarowaniu nie może być mowy – może to jedynie moje wygórowane oczekiwania? Życie w średniowiecznym zamku to książka typowo historyczna, co jednak w żaden sposób nie odejmuje jej wartości. Lektura obowiązkowa!
♦
O książce przeczytacie jeszcze:
◊ Na portalu Mądre Książki
◊ Na portalu historia.org.pl
◊ I w Kąciku z książką
♦
Za możliwość przeczytania dziękuję
♦
Słyszałam już o tej publikacji i jestem gotowa po nią sięgnąć, mimo że nie należę do miłośniczek historycznych zagadnień. Mam jednak wrażenie, że książka jest skarbnicą wiedzy przystosowaną również dla laików, więc grzechem byłoby zignorowanie jej. Chętnie poznam zarówno ciekawostki, jak i poważniejsze informacje 🙂
Ale super książka! Obawiałam się, że będzie to tylko i wyłącznie o zamkach, a to czytałoby mi się pewnie zbyt ciężko, dlatego cieszę się, że jest też o średniowieczu ogólnie. Ja generalnie uwielbiam wszystkie opowieści na kanwie średniowiecza, łącznie z grami z gatunku RP, zwłaszcza Warhammerem, ale nie komputerowym lub z figurkami, tylko takim z kostkami, mistrzem gry, graczami i wyobraźnią. :3 No i tym mistrzem gry jestem właśnie ja, a że u mnie zamki i inne budowle zawsze przedstawione są słabo, to mnie bardzo te informacje o samych zamkach też zachęciły. Już się cieszę na lekturę. 😀
Lubię takie książki. Powinno powstać ich więcej, tak, żeby można było poznać wszystkie epoki.
Pozdrawiam.
Kasia (Ebookowe recenzje)
http://ebookowe-recenzje.blogspot.com
Tak z ciekawości – czy kolejną książką będą “Córki Wawelu”?
A powoływanie się na Martina to jedna z irytujących praktyk marketingowych.
Nie, to będzie “Jak przetrwać w średniowiecznej Anglii” 😉 “Córki Wawelu” mnie ominęły, choć jak będę miała okazję, to sięgnę, bo jestem bardzo ciekawa!
Ostrzegam zawczasu, że to dużo bardziej “historyczna”, a dużo mniej “powieść”.