Druga wojna światowa, nazistowskie Niemcy, obozy koncentracyjne, śmierć milionów – to historia doskonale znana. Głównymi postaciami, które w niej występują zazwyczaj są mężczyźni, zaczynając od Hitlera, przez komendantów obozów, strażników, po więźniów. Kobiety pojawiają się rzadko, choć przecież istniały obozy kobiece, kobiety były strażniczkami, mężczyźni mieli żony, kochanki. Na ten aspekt historii zwraca nam uwagę Gudrun Schwarz, niemiecka pani socjolog, która zajmuje się tematyką nazistowskich Niemiec.
Książka jest bardzo dobrze przemyślana, autorka wprowadza nas w temat stopniowo. Nie jest to opowieść o poszczególnych kobietach, o indywidualnościach, choć i takich historii też nie brakuje. Jest to bardziej ogólny i szerszy obraz tego, czym była organizacja SS i jak funkcjonowała, ze szczególnym uwzględnieniem roli kobiet i rodzin. Pomyślana jako wspólnota rodów od samego początku zakładała udział kobiet i brała pod uwagę ich znaczenie. Autorka zrobiła bardzo szczegółowe badania, w tekście cytuje całe fragmenty przemówień, dokumentów i listów, które niejednokrotnie zaskakują. Zaskakuje przede wszystkim fakt chętnego pomijania tematu uczestnictwa kobiet i jeszcze chętniejszego ich wybielania. Zazwyczaj stawia się je w jednym szeregu z ofiarami, podkreśla się ich niewiedzę, nieświadomość, być może pewnego rodzaju zaślepienie uczuciowe (tak, żony SS-manów tak były zakochane w swoich mężach, że nie zauważały, że mieszkają w obozie koncentracyjnym(!) O ile takie twierdzenie może się sprawdzić jako linia obrony, to jeśli ktoś wypowiada je na serio, robi się problem).
Gudrun Schwarz jawnie i zdecydowanie oskarża niemieckie kobiety. Otwarcie pisze o tym, że nie były ofiarami, obserwatorkami. O tym, że były po drugiej stronie – były współuczestniczkami, a często sprawczyniami. Schwarz wnika głęboko w struktury rodzinne i ich funkcjonowanie w tak niezwykłych okolicznościach. Jej badanie, jej obserwacja, a przede wszystkim wyciągnięte wnioski są bardzo niepokojące. Obecność kobiet w miejscu pracy ich mężów tworzyła normalność w zgrozie. Poniekąd dzięki swoim żonom mężowie mogli wykonywać swoją pracę. Dokonał się bardzo wyraźny podział życia na dwie sfery – prywatną i publiczną. Prywatna, kobieca, ta dobra oraz publiczna, męska, ta zła. Jak łatwo tak to sobie podzielić i udawać, że nie mają na siebie wpływu, nie zależą od siebie. A przecież tak naprawdę nie ma żadnych podstaw do takiego podziału, poza jakimś kulturowym schematem, do którego jesteśmy przyzwyczajeni.
Założenie, że esesman mógł być równocześnie masowym mordercą i dobrym ojcem rodziny i prowadzić ze swoją “niewinną” małżonką powszednie życie rodzinne, prowokuje pytanie, jakie właściwie wzorce tego, co “dobre” i “normalne” służą tutaj za podstawę
Autorka w bardzo zrównoważony sposób łączy dokumenty, cytaty, wypowiedzi czyli ogólny obraz sytuacji ze szczegółem, czyli biografiami konkretnych osób, drobinkami z ich życia codziennego, które nadają bardzo osobisty ton tej opowieści. Przeczytałam dużo literatury na tematy obozowej, ale jednak faktycznie nigdy się nie zastanawiałam nad żonami SS-manów. Swojego czasu myślałam sporo o ich dzieciach, ale żony rzeczywiście pozostają niewidzialne w tym dyskursie. Tym bardziej cieszę się, że Schwarz napisała taką książkę i zachęcam Was do jej przeczytania. Wprawdzie momentami jest nużąca, ale mam wrażenie, że wynika to z tego, że autorka jest jednak socjologiem i być może brakuje jej trochę lekkości pióra. A samo zagadnienie jest wystarczająco ciekawe. Kim były kobiety, które mieszkały w obozach koncentracyjnych? Które kochały SS-manów i próbowały tworzyć im normalny dom. Które dbały o swoich mężów, kiedy ci wracali ze swojej pracy (!) Żony SS-manów. Kobiety w elitarnych kręgach Trzeciej Rzeszy to naprawdę bardzo ciekawe spojrzenie na historię przecież już tak dobrze znaną. Warto je poznać.
♦
Za możliwość przeczytania dziękuję
♦