Bestia. Studium zła Magdy Omilianowicz to Milczenie owiec, które wydarzyło się naprawdę. Reporterka rozmawia z seryjnym zabójcą, nie po to jednak, by za jego pomocą złapać innego przestępcę, ale przedstawić nam jego portret. Zawsze zastanawiam się, co kieruje reporterami, którzy wybierają sobie takie tematy. Z jednej strony doskonale to rozumiem – kieruje nimi pewnie dokładnie to samo, co mną, kiedy po taką książkę sięgam i nie mogę się od niej oderwać. Jestem pełna podziwu i uznania za to, że Magda Omilianowicz podjęła się tak trudnego zadania, jakim było sportretowanie bestii, a przy tym zmierzyła się z własnym lękiem i słabościami. Napisanie takiej książki wymaga nerwów ze stali i grubej skóry, a jednocześnie olbrzymiej wrażliwości. Jak to pogodzić? Nie wiem, ale pani Magdzie udała się ta sztuka.
23 lata temu Magda Omilianowicz przeprowadziła wywiad z Leszkiem Pękalskim, seryjnym zabójcą, który przyznał się do zamordowania 67 osób (!) i napisała na ten temat reportaż. W 2016 wydawnictwo Od deski do deski wydało uaktualnioną wersję. Znalazły się w niej dodatkowo między innymi rozmowy z bliskimi i rodziną Pękalskiego, policjantami, z rodzinami ofiar, nawet z kobietą, która jako jedyna przeżyła jego atak. Autorka zapoznała się z całym archiwum sprawy (72 tomy, czyli mnóstwo pracy). Chciała zakończyć książkę jeszcze jednym wywiadem, ale ostatecznie doszła do wniosku, że nic nowego od niego się nie dowie.
Ciśnie mi się do głowy wiele myśli. Sprawa Leszka Pękalskiego, Wampira z Bytowa jest przedstawiona bardzo wszechstronnie. Na samym początku w oczy rzuca się narracja – fabularyzowane fragmenty, w którym mówi do nas sam Leszek Pękalski, są mocno niepokojące. Zazwyczaj nie przepadam za taką formą, wolę czysty reportaż, ale tutaj sprawdza się doskonale. Magda Omilianowicz chciała pokazać, skąd Pękalski się wziął, jak stał się seryjnym zabójcą, co myślał, co go pchało do zabójstw. Świetnie napisane, naśladujące styl mówienia Pękalskiego i jego błędy, pozwalają nam na spojrzenie na świat jego oczami. A jest to dosyć przerażające doświadczenie. Sam akt zabójstwa jest dla nas wstrząsający, a kiedy wędrujemy razem z mordercą po mieście, patrzymy na przechodzących ludzi jego oczami, jak na potencjalne ofiary, polujemy, a potem racjonalnie tłumaczymy, że w zasadzie to wszystko to nie nasza wina, mieszają się w nas niedowierzanie i przerażenie. Żadne słowa i żadna ich ilość nie zastąpią spojrzenia z perspektywy zabójcy.
Tę perspektywę Magda Omilianowicz równoważy aktami sprawy, rozmowami z ludźmi powiązanymi z Pękalskim (w bardzo różny sposób – od wujka po ofiarę), opisami wizji lokalnych i opiniami specjalistów. Na koniec autorka odkrywa również siebie i opisuje, jak wyglądało spotkanie z nim i co wtedy czuła. Jednym słowem mamy całościowy portret seryjnego zabójcy. Zabójcy, który wcale na zabójcę nie wygląda. Zabójcy, którego można określić tym tak często używanym, pełnym zdziwienia zdaniem On? To taki cichy, spokojny człowiek. Reporterka kreśli nam życie Pękalskiego – od samego urodzenia, przez lata szkolne po rozpoczęcie pracy i próby odnalezienia się w świecie dorosłych. Składa nam obraz seryjnego mordercy z kawałków rzeczywistości, próbuje dopasować elementy, które czynią go bestią. Czy odpowiada na pytanie, skąd się biorą seryjni mordercy? Raczej nie. Czy rozwiązuje zagadkę zabójstw (Pękalski przyznał się do zabicia 67, ale skazano go za 1!)? Też nie. Bestia. Studium zła nie daje nam ostatecznych odpowiedzi, oprócz jednej. Leszek Pękalski, według wszystkich specjalistów, nigdy nie przestanie zabijać, a kara kończy mu się w 2019 roku.
Magda Omilianowicz stworzyła wyjątkowy reportaż. Na niecałych 300 stronach zmieściła naprawdę bardzo szerokie spektrum emocji. Opisy zbrodni są wstrząsające, rozmowy z rodzinami ofiar wzruszające, działania policji zaskakujące, łatwość, z jaką Pękalski znajdował ofiary – miażdżąca. A jednocześnie nie jest to książka schematyczna, która bazowałaby na brutalności (bo przecież cóż lepiej przyciąga uwagę). Może trudno w to uwierzyć, biorąc pod uwagę jej temat, ale Bestia. Studium zła jest książką delikatną (ale jednak mocną), wyważoną (ale mającą miejsca, które trzepią nas po głowie bardziej). Trudno jest pisać o takich zbrodniach, trudno jest przedstawić seryjnego mordercę obiektywnie (a nawet jeśli nie jest to całkiem możliwie, trudno jest go nie przedstawić całkiem negatywnie).
Takie reportaże wzbudzają we mnie coś jeszcze. Każdy człowiek najczęściej żyje w przekonaniu, że wszystkie złe rzeczy zdarzają się innym. Gdy czytamy kryminały, lubimy się pobać, rozwiązywać zagadki, tropić morderców. Takie reportaże sprowadzają mnie na ziemię, bo nagle okazuje się, że seryjni mordercy nie istnieją tylko w kryminałach i amerykańskich serialach, ale są również u nas, w Polsce. Pewnie nie ma większego sensu iść przez życie, odwracając się cały czas z lękiem za siebie. Ale można wyciągnąć wnioski, uruchomić w sobie większą ostrożność, wyrobić zwracanie uwagi na szczegóły. I raczej zrezygnować z samotnych spacerów po ciemnych zaułkach miast.
♦
◊ Bestia. Studium zła na Book Loaf
◊ Bestia. Studium zła na Czepiam się książek
♦
Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję
♦
Jestem ciekaw, jak mocno odciska się taka książka na psychice autorki. Na ile w ogóle da się oddzielić pracę reporterską od życia prywatnego – zwłaszcza w przypadku tak trudnych tematów.
Mnie to też zawsze bardzo ciekawi. Podejmując taki temat, pewnie są przygotowani i liczą się z konsekwencjami, jakie by one nie były.
Chciałam przeczytać tę książkę, ale coraz bardziej się boję 🙁
Nie bój się! Nie jest ani brutalna, ani krwawa. Dyskomfort psychiczny powoduje duży, to fakt, ale myślę, że warto 🙂