Diabeł i tabliczka czekolady to reportaż, który zdobył w 2016 roku Nagrodę im. Ryszarda Kapuścińskiego za reportaż literacki. Został wybrany spośród 10 nominowanych książek, a każda z nich jest świetnym reportażem. Sugerowanie się nagrodami w doborze lektur zazwyczaj się nie sprawdza, ale jeśli chodzi o tę nagrodę, nie sprawdza się ta reguła 🙂 Reportaże nominowane do nagrody Kapuścińskiego zawsze są na najwyższym poziomie, wszystkie po kolei można czytać w ciemno, z pewnością, że będzie to wartościowa lektura. Na stronie internetowej o nagrodzie przeczytamy, że jest formą wyróżnienia i promocji najwartościowszych książek reporterskich, które podejmują ważne problemy współczesności, zmuszają do refleksji, pogłębiają wiedzę o świecie innych kultur.
Zamiast swojej recenzji mam ochotę wkleić laudację przewodniczącego jury Macieja Zaremby Bielawskiego dla Pawła Piotra Reszki. W tych kilku zdaniach perfekcyjnie ujął, czym ta książka jest i jakim reporterem jest Reszka, przeczytajcie ją koniecznie. Każde inne słowa wydają się zbędne. Ja Wam mogę jedynie napisać kilka subiektywnych odczuć, jakie pojawiły się mnie podczas lektury. Diabeł i tabliczka czekolady to zbiór reportaży o ludziach na Lubelszczyźnie. Czytałam je z tym większym zainteresowaniem, bo ja też jestem z Lubelszczyzny. Nie wiem, czy ma to jakiekolwiek znaczenie, bo rzeczy, o których opowiada Reszka miały prawo zdarzyć się wszędzie. Ale jeśli czytasz o miejscach, które znasz, chyba zawsze odbierasz to trochę inaczej, może bardziej osobiście, może czujesz się bardziej uprzywilejowany, bo wiesz więcej, niż czytelnik z innych stron Polski?
Paweł Piotr Reszka pozwala nam zajrzeć do życia zwykłych ludzi na Lubelszczyźnie. Zwykłych ludzi, którzy są sąsiadami, rodziną, mieszkańcami miasta czy wsi, którzy funkcjonują normalnie w społeczeństwie. Takich, których możemy znać, wymieniać się informacjami o pogodzie na ulicy czy mijać w sklepie. A jednak z reportaży Reszki wcale nie wyłania się obraz zwykłości czy przeciętnego przekroju społeczeństwa polskiego. Wyłania się obraz tak straszny, że nasze włosy stają dęba a buzię i oczy otwieramy szeroko ze zdumienia. Czy ludzie naprawdę tak żyją? Naprawdę tak postępują? Naprawdę wierzą w takie rzeczy? Reszka opisuje sytuacje, które nie mieszczą się nam w głowach, z różnych względów. Konsekrowane dziewice, lwy na Lubelszczyźnie, opętanie przez diabła, bieda w szkole, leczenie homoseksualizmu, zbuntowane Betanki, morderstwa… I zanim zapytacie – tak, to wszystko wydarzyło się naprawdę.
Zastanawiam się, dlaczego takie reportaże są chętnie czytane. Przypominam sobie Polak sprzeda zmysły Konrada Oprzędka czy Polska odwraca oczy Justyny Kopińskiej. Wszystkie te książki to doskonałe reportaże, które wywabiają nas ze strefy komfortu i każą dostrzegać świat i ludzi dokładnie takimi, jakimi są. Diabeł i tabliczka czekolady to obraz kawałka Lubelszczyzny, ale tak jak wcześniej napisałam, to kawałek, który pasuje wszędzie. To skrawki, urywki, zatrzymane chwile, tak jak zdjęcia, opowiadające jakieś historie. Krótkie historie, których ciąg dalszy musimy sobie sami dopowiadać. To książka o życiu – o radzeniu sobie z nim, ale też o porażkach. O szczęściu i jego braku. O różnych losach ludzi. O trudnych wyborach, o codziennych bohaterach, o ludziach, o nas. To świetny słodko-gorzki obraz Polski i Polaków, z jednej strony kraju w XXI wieku, nowoczesnego i rozwiniętego, z wykształconymi i mądrymi ludźmi; z drugiej zaś – przerażającego miejsca, w którym zabobony i ograniczenia są wszechobecne. Tak wszechobecne, że nie zostaje już miejsca na nic innego.
Paweł Piotr Reszka bardzo zbliża się do swoich bohaterów. Historie same w sobie są wstrząsające, ale reporter najbardziej eksponuje człowieka. Po przeczytaniu tych reportaży długo będziecie czuli, że coś Was uwiera pod skórą.
♦
W 1/4 jestem z tamtych stron i nawet swego czasu bywałem tam w miarę regularnie. Choć nie zetknąłem się z takimi historiami. Ale wydaje mi się, że masz rację – cała Polska jest ich pełna.
[…] Diabeł i tabliczka czekolady […]