komentarzy 9

  1. Antonina Titkow
    6 listopada 2018

    Już kiedy zobaczyłam ją w zapowiedziach, to się nią zainteresowałam. A zdanie z twojej recenzji: ” To bardziej wspólna podróż, z przystankami w miejscach szczególnie ważnych” absolutnie mnie oczarowało!

  2. Lena
    6 listopada 2018

    To ja jeszcze napiszę tutaj dodatkowy komentarz (oprócz Instagrama). Aktualnie jestem prawie w trakcie przeprowadzki do usa, która w sumie będzie polegać ma spakowaniu dwóch walizek rejestrowanych do samolotu i tyle, więc mywle, że ta książka idealnie wpasuje się w moją sytuację. Jeżeli uda się mnie wylosować w rozdaniu będę bardzo zadowolona, ale na bank ta książka trafi w moje ręce. Ostatni raz biografie przeczytałam na początku roku i myślę, że przeczytanie kolejnej na jego koniec byłoby super klamrą. Poza tym, po Twojej recenzji nie chce się niczego, jak tylko dorwać się do tej książki

  3. 7 listopada 2018

    Napisze tutaj skoro mozna w dwoch miejscach, bo ksiazka wydaje mi sie byc wspaniala. Czytam biografie bo czesto potrafia odczarowac lub pokazac zupelnie inne oblicze od tego ktore siedzi nam w glowie.
    Conrad pisal po angielsku, potrafil sfrustrowany spedzic kilka dnia nad jednym zdaniem czy akapitem… moze stad jego opowiadania sa tak ponadczasowe?
    Na studiach mialam bardzo duzo zajec poswieconych wlasnie nie tyle temu co pisal a jak pisal i jak to wspaniale potrafila przetlumaczyc na polski jego kuzynka, jedne z zajec ktore bede zawsze pamietala 🙂

  4. Maja Balinska
    7 listopada 2018

    Świetny tekst, zachęcasz do przeczytania tej biografii. Jeszcze nigdy nie czytałam biografii pisarza, muzyków, himalaistów owszem, ale pisarza nie przypominam sobie. Ale “Lord Jim” Conrada kręcił mnie najbardziej ze wszystkich lektur szkolnych. Byłoby super poznać autora lepiej niż dotąd. 😉

  5. Szarak613
    7 listopada 2018

    Gdy przeczytałam, że znasz go z lektur szkolnych podeszłam do tego sceptycznie, bo sama jakoś specjalnie nie lubię ich czytać, chociaż niektóre z nich są ciekawe. Biografie natomiast są interesujące, bo mogą pokazać nam inną stronę człowieka, której nie znamy. Ciekawy wpis zachęca do przeczytania tej książki. 🙂

  6. Klaudia
    7 listopada 2018

    Kolejny już post/wpis/informacja/recenzja na temat tego jak bardzo ta książka zmieniła czyjeś postrzeganie Josepha Conrada. Chociaż instagramowe zdjęcia i okładki książki zazwyczaj zachęcają, to przyjemnie jednak dowiedzieć się nieco więcej o samej zawartości, skoro okładka już skusiła 😉
    Chociaż nigdy nie był mi szczególnie bliskim pisarzem, a lektury licealne czytałam już…. dosyć dawno 😉 to jednak zawsze wydawały mi się jednymi z ciekawszych, z największym potencjałem. Do tej pory jedyny pisarz jakiego biografię z własnej nieprzymuszonej woli a wręcz z ciekawości przeczytałam to Lovecraft.
    Ksiązka wydaje sie być tym ciekawsza, że jak sama mówisz fakty prezentowane są nie tylko z perspektywy literackiej ale także, a może przede wszystkim – historycznej, pozwalając tym samym trochę łatwiej umiejscowić twórcę w otaczającym go świecie, a nie tylko w jego własnej bibliografii.

  7. Babcia Gąska
    13 listopada 2018

    Ładnie powiedziane /napisane/. Może w końcu przekonam się do Conrada, bo do tej pory, przyznaję, różnie było /czytaj: nie lubię, a wstydzę się przyznać/. “Mayflower” wyd. Poznańskiego był bardzo dobry. Mam nadzieję, że to prawo serii :-)). Pozdrowienia

  8. 13 listopada 2018

    Poluję właśnie na tę pozycję. Główną przyczyną stał się “Dżozef” Jakuba Małeckiego, książka którą bardzo! chcę przeczytać. No, ale jak zabrać się do książki jeśli o samym Conradzie wie się niewiele, a jedyną nieprzeczytaną lekturą w średniej szkole było “Jądro ciemności”…

Brak możliwości komentowania.