Niewyjaśnione okoliczności to kolejna książka z pogranicza medycyny i kryminalistyki, którą przeczytałam. Czytam je za każdym razem, kiedy tylko się pojawiają, mimo że tak naprawdę wiem, czego mogę się spodziewać. Ale temat ten fascynuje mnie cały czas tak samo, a ja nie umiem przejść obojętnie obok takich osób. Profilerów, kryminologów, patologów, którzy wykonują te wszystkie czynności, o których wolelibyśmy nie wiedzieć i w ogóle o nich nie myśleć. Nie dość, że jest to ich codzienność, to jeszcze czasami dzielą się swoim doświadczeniem, sprawami i przygodami. Ja osobiście jestem za to bardzo wdzięczna – bo w jaki inny sposób mogłabym dowiedzieć się, co się dzieje za drzwiami kostnicy? Lektura takich książek rzadko kiedy jest przyjemna – ale to jeszcze bardziej powoduje, że chcę je czytać. Po to, by dowiedzieć się więcej i zrozumieć tych, którzy się tym zajmują.
Dr Richard Shepherd jest brytyjskim lekarzem medycyny sądowej. Przeprowadza sekcje, bada trudne sprawy, odnajduje przyczyny śmierci i wyjaśnia tytułowe niewyjaśnione okoliczności. Ale nie zamyka się w czterech ścianach, co czyni ten zawód jeszcze bardziej ciekawym, ale i trudnym. Z jednej strony jest patologiem powoływanym na świadka, więc musi zeznawać, odpowiednio przedstawiać fakty, walczyć o to, by być dobrze zrozumianym, odpierać ataki adwokatów. Z drugiej – jeździ również w teren, do wypadków czy na miejsca katastrof z setkami ofiar. O ile już sama sekcja zwłok jest dla mnie czymś abstrakcyjnym, to bycie odpowiedzialnym za identyfikację setek osób jest czymś absolutnie niewyobrażalnym.
Shepherd miał w swojej karierze kilka etapów. Opisuje jak w ogóle wybrał taki zawód, jak uczył się wszystkiego po kolei, a co najważniejsze, jak zmieniało się jego podejście do wykonywanej pracy. Dla mnie najciekawszych aspektem tej całej opowieści był aspekt psychologiczny. Zawsze zastanawiałam się, jak to się dzieje, że ktoś może wykonywać taki zawód. Jak sobie z tym radzi. Shepherd na końcu przyznaje się do czegoś, co ustawia mi całą historię i powoduje, że jeszcze bardziej go szanuję. Bo wykonywać taki zawód to jedno, umieć przyznać się do słabości to zupełnie coś innego.
Ale nie brakuje w niej też tak zwanego mięsa. Jeśli kiedykolwiek miałabym wątpliwości, czy nadaję się na lekarza, po tej lekturze na pewno by zniknęły. Richard Shepherd jest zafascynowany ludzkim ciałem i tym, jak ono działa. Ma w sobie też coś z detektywa, który za wszelką cenę musi dojść do prawdy i odnaleźć sprawcę. Nie szczędzi nam bardzo dokładnych opisów sekcji zwłok, scen z miejsc zbrodni czy szczegółowych biologicznych informacji, co dzieje się z ciałem czy jak jest zbudowane. Porównywanie mięsa ludzkiego do steku, opowiadanie o łatwości odchylania skóry, mięśni i tłuszczu przy dobrym cięciu, o tym, że przecinanie skóry człowieka jest podobne do oprawiania kurczaka, trzeba mieć tylko ostry nóż – to jedynie niektóre fragmenty, które sprawią , że czytelnik się skrzywi, nie tylko ten o słabych nerwach. W każdym słowie czuć fascynację autora tym, jak człowiek działa. A nawet wtedy nie jest to łatwe.
Jest dużo szczegółów, wiele informacji praktycznych (i dla przyszłych patologów, ale i dla zwykłego człowieka). Shepherd rozprawia się też z kilkoma powszechnymi mitami. Pamiętacie dr Jacka Hodginsa z serialu Bones? Razem ze swoim asystentem przeprowadzał eksperymenty, by odtworzyć bieg wydarzeń albo żeby znaleźć narzędzie zbrodni. Shepherd robił podobnie! (czasami przygotowywanie pieczeni do obiadu było ciekawym polem do eksperymentowania). Do tego książka daje ciekawą, inną perspektywę na sprawę kryminalną. Najczęściej mamy do czynienia z punktem widzenia policjanta/detektywa (np. w kryminałach). Obserwujemy sekcje i czytamy raporty badań jako osoba poboczna. Tutaj to policja stoi z boku, a na pierwszym planie jest lekarz. To bardzo ciekawa zmiana.
Shepherd opisuje swoje kolejne lata pracy, przez to doskonale widać zmiany, jakie w nim zachodziły. Od młodego, bardzo chętnego człowieka, który przejmował się wszystkim i starał się kontrolować sprawę nawet długo po zrobieniu swojej roboty, przez człowieka do którego zaczyna docierać, że nie może przejmować się wszystkim, że nie ma na wszystko wpływu i że musi się nauczyć odpuszczać, aż po człowieka, który zna swoją zawodową wartość, który zdaje sobie w końcu sprawę z tego, że nie pozostał nietknięty przez ten zawód, a wszystkie sprawy nad którymi pracował odcisnęły na nim nieodwracalne piętno. To długa i trudna droga, ale Shepherd jest z czytelnikiem bardzo szczery. Pisze o swoich wadach, słabościach, o rzeczach, które się nie udały, o ludziach, których zawiódł. Nie ustawia się na piedestale, nie traktuje jak bohatera – a to duży plus, bo wspomnienia osób, które uważają się za nadzwyczajne są nie do zniesienia. Choć można tu wyczuć nutkę wyższości, ale to jest właśnie ta cecha, która powoduje, że ktoś może wykonywać taki zawód. Trzeba być twardym i bezkompromisowym, nie da się inaczej.
Ta książka to próba podsumowania zawodowego życia stworzona zapewne z myślą i pragnieniem, by jego wiedza i doświadczenie jeszcze komuś się przydały. Jestem pewna, że tak będzie. Dla mnie to tylko ciekawostka, poszerzenie wiedzy, z której nigdy nie zamierzam skorzystać. Ale jeśli ktoś myśli o podobnej karierze, to lektura obowiązkowa. Dr Richard Shepherd pokazuje czysto praktyczną stronę zawodu – od studiów, przez wykonywanie sekcji po współpracę z policją. Ale pokazuje też tę drugą stronę – wpływ takiej pracy na życie rodzinne, brak czasu, psychologiczne aspekty obcowania non stop ze śmiercią. Warto przeczytać!
♦
[…] czas temu pisałam o pierwszej książce Richarda Niewyjaśnione okoliczności. To w niej mogliśmy poznać samego autora, jego pracę i to, dlaczego w ogóle ją wykonuje. Dr […]