Książka Broad Peak. Niebo i piekło Bartka Dobrocha i Przemysława Wilczyńskiego, wydana w maju 2014 roku opowiada o wyprawie, która odbyła się niecały rok wcześniej. O wyprawie słyszeli chyba wszyscy, bo to, co działo się po niej, było medialnym przedstawieniem, w którym każdy chciał wziąć udział. I tak jak uwielbiam literaturę górską, tak tę książkę obchodziłam bokiem. Zerkałam w jej stronę, ale nie czytałam jej z premedytacją. Wiedziałam, że kiedyś ją przeczytam, choć po książce Jak wysoko sięga miłość nie byłam już taka pewna. Nie chciałam brać w tym udziału, choćby tylko jako odbiorca. Śmierć w górach, bolesna, trudna i często niesprawiedliwa, była jednak zawsze obecna. Zawsze też wywoływała pytania o sens wspinaczki, budziła sprzeciw i niezgodę. Jednak te zwykłe pytania po Broad Peaku zamieniły się w szukanie winnego, a to zawsze jest paskudne.
A może po prostu się bałam. Książki o górach wywołują we mnie zawsze wiele emocji, a czytanie o czymś, co zdarzyło się przed rokiem, jest inne niż czytanie o historii sprzed 50 lat. Zapytacie, dlaczego? To, co wydarzyło się kiedyś, jest historią. To, co przed rokiem – jest moją teraźniejszością, nawet jeśli nie biorę w niej czynnie udziału, a tylko obserwuje. Ale sami doskonale wiecie, że dzisiaj w bardzo łatwy sposób można poczuć się uczestnikiem czegoś, przywiązać się emocjonalnie – oglądamy relacje, zdjęcia, nagrania w czasie rzeczywistym, komentujemy, wiemy doskonale, co dzieje się w bazie na drugim końcu świata, śledzimy doniesienia. Trudniej jest też reagować na to, co dzieje się teraz, trudniej obiektywnie do tego podejść i zdroworozsądkowo ocenić.
Dlatego Broad Peak. Niebo i piekło przeczytałam dopiero teraz, cztery lata po pierwszym wydaniu, przy okazji wznowienia. Ucichła wrzawa, emocje opadły, wiele rzeczy się wyjaśniło, zmieniło po drodze. A ja po lekturze trochę żałuję, że jednak nie zrobiłam tego wcześniej, bo to jest świetna książka! Niepotrzebnie się bałam, że została napisana po to, by jeszcze bardziej podgrzać atmosferę. Bartek Dobroch i Przemysław Wilczyński to autorzy idealni do opowiedzenia tej historii. Znający się na temacie, będący blisko niego, rzetelni, nie szukający sensacji. Relacjonują, nie oceniają, stawiają wiele pytań, a co najważniejsze, pokazują różne punkty widzenia.
Bardzo podoba mi się pomysł na książkę. Bo Broad Peak. Niebo i piekło to nie jest opowieść tylko o tej jednej wyprawie. Owszem, to ona jest najważniejsza, ale jest też punktem wyjścia do kilku innych historii. Na przykład tej o polskim himalaizmie w ogóle i o programie Polskiego Himalaizmu Zimowego. O postaciach, które na polskie wspinanie miały wielki wpływ, które są legendami. O czterech bohaterach wyprawy na Broad Peak – poznanie każdego z nich z osobna, jego krótkiego życiorysu, dotychczasowych osiągnięć, celów, marzeń jest mocnym akcentem tej narracji. To również opowieść o ich rodzinach, o czekaniu i bezwarunkowej miłości. Autorzy nie uciekają również od tematów trudnych i kontrowersyjnych, ale zostały one potraktowane z pełnym profesjonalizmem. W ani jednym miejscu nie ma w tej książce sensacji czy podgrzewania atmosfery. Są fakty. Jest też wiele pytań, ale nie ma niepotrzebnego gdybania. Nad tym wszystkim, gdzieś w tle cały czas jest obecna sama góra i jej historia. Dzięki tak szerokiemu ujęciu tematu, otwartości autorów i ich umiejętności połączenia wszystkich elementów w jedną całość, Broad Peak jest umiejscowiony w czasie i przestrzeni, w pełnym kontekście, który pozwala zrozumieć czytelnikowi dużo więcej, niż gdyby tylko przeczytał relację z wyprawy.
Przypuszczam, że jeśli kogoś interesuje tematyka górska, już dawno tę książkę przeczytał. Ale jeśli ktoś z Was bał się tak samo jak ja, to śpieszę donieść, że nie ma czego i żeby czytać jak najszybciej. Wznowienie różni się ostatnim dodatkowym rozdziałem, będącym podsumowaniem tego, co działo się do 2018 roku w świecie wspinaczkowym. Nie przeglądałam wprawdzie wszystkich zdjęć uważnie, ale wiem na pewno, że jedno jest błędnie podpisane, więc przy lekturze zwracajcie na to uwagę.
Na okładce znajdziecie zdanie, że jest to książka, która weszła do kanonu literatury o polskim himalaizmie. Co do kanonu to nie wiem, ale wiem, że to jedna z tych książek, od których nie można się oderwać i które czyta się z prawdziwą przyjemnością. Jestem pełna podziwu dla podejścia autorów i umiejętności opanowania tak trudnego materiału, dla ich taktu i wyczucia, a z drugiej strony dla bezustannego stawiania sobie pytań i dążenia do znalezienia odpowiedzi. Jeśli chcecie dowiedzieć się czegoś o himalaizmie, nie tylko polskim, to ta lektura będzie dla Was idealna. Autorzy łączą tu wiele wątków, a dzięki temu chyba najbardziej zbliżają się do odpowiedzi na pytanie po co to wszystko? Ale co bardziej istotne – sprawiają, że samo zadanie takiego pytania staje pod znakiem zapytania. Pozycja absolutnie obowiązkowa na każdej górskiej półce.
♦
Za możliwość przeczytania i patronowania takiej świetnej książce dziękuję♦
Mój mąż uwielbia książki o górach, czytał tą książkę i napewno podzielił by twoje zdanie, fantastyczna pozycja teraz zachwyca się “Adam Bielecki” polecam i pozdrawiam zaczytanajola
Gratuluję patronatu 🙂
Raczej nie sięgam po tego typu książki, ale jeśli jest dobrze napisana to może kiedyś zrobię dla niej wyjątek. W sumie po tym, co stało się w tym roku chciałabym wiedzieć więcej na temat wspinaczki i motywacji ludzi, którzy mają taką pasję.
Dołączam się go gratulacji z okazji patronatu. Jak pewnie pamiętasz, do gór i wspinania mam stosunek po części osobisty, ale samym książek o tej tematyce wiele nie czytam. Może właśnie dlatego? Choć mój rodziciel-taternik czyta ich wiele.
Dziękuję! Być może – nie wiem, czy czytałabym akurat górskie książki, gdybym miała góry w prawdziwym życiu 🙂
Gratulacje z okazji patronatu! Wczoraj trafiłam na Twojego bloga i czytam post za postem. Zostanę tu 🙂 Jeśli chodzi o książki o tematyce wysokogórskiej, to obecnie czytam Annapurnę Maurice Herzog’a i rewelacyjnie się ją czyta. Poza tym po pozycjach współczesnych, opowieść o wspinaczce na ośmiotysięcznik z lat 50. dwudziestego wieku brzmi z jednej strony mocno archaicznie, a z drugiej podobnie – jeśli nie tak samo. Pozdrawiam ciepło i wracam do lektury postów 🙂
[…] Bartka Dobrocha mogliście spotkać już dwa razy u mnie na blogu – raz przy okazji recenzji Broad Peaku, a drugi raz przy okazji rozmowy o górach. Ta rozmowa jest jedną z rzeczy na […]