Pierre Christin, Sebastien Verdier || Tłumaczenie Paweł Łapiński
Uwielbiam moc komiksów! Gdyby ktoś mi polecił do przeczytania biografię Orwella, z dużym prawdopodobieństwem bym odpowiedziała, że ten pan aż tak mnie nie interesuje. Wiem, że napisał Folwark zwierzęcy (który teraz też wyszedł jako komiks!) i Rok 1984 i w zasadzie to wszystko. Okazuje się jednak, że warto wiedzieć o nim więcej, bo to był bardzo fascynujący człowiek. Dzięki komiksowi Orwell mogłam to zrobić, a teraz namawiam do tego Was!
Najpierw o treści! Kto z Was wie więcej o Orwellu niż wspomniane dwie książki? Obstawiam, że niewielu! A już sam napis na okładce daje nam przedsmak tego, co znajdziemy w książce. Orwell czyli absolwent Eton, policjant, robociarz, dandys, bojownik, dziennikarz, buntownik, powieściopisarz, ekscentryk, socjalista, patriota, ogrodnik, pustelnik, wizjoner. Nieźle co? Autorzy wspaniale skompilowali tak bogatą biografię i przedstawili najważniejsze fakty z życia Orwella, ale też takie, które bardzo mocno go charakteryzują. Po przeczytaniu komiksu z jednej strony wiem więcej o nim, ale mam też poczucie, że bardziej go znam. A nie każda książka to potrafi.
Nie miałam pojęcia, że Orwell był tak ciekawym człowiekiem. Zaczynając od tego, że wcale nie nazywa się George Orwell, że urodził się w Indiach, że wstąpił do policji w Birmie, a kończąc na jego wojskowej karierze (brał udział w wojnie domowej w Hiszpanii) i jego życiu włóczęgi – był między innymi pomywaczem, żebrakiem, hodowcą drobiu, uprawiał warzywa, pracował w BBC i był korespondentem wojennym we Francji w 1945. Określenie, które mi pasuje najbardziej do niego to niespokojna dusza i wieczny poszukiwacz. Ale chyba tak mają artyści, prawda? Widzą więcej i ciągle szukają czegoś jeszcze.
Sam bohater komiksu jest warty uwagi, ale chciałabym zostawić jeszcze kilka słów o formie przedstawienia Orwella – w komiksie jest to bardzo istotne. Sam koncept na opowieść jest bardzo ciekawy – sprawia, że komiks już na samym wstępie robi bardzo duże wrażenie. Ja początkowo miałam go w ogóle nie czytać, ale jak tylko zaczęłam przeglądać, wciągnął mnie tak, że musiałam od razu skończyć! Po pierwsze treść o Orwellu jest przeplatana fragmentami jego własnych tekstów. Fantastyczny zabieg i jeśli się nad tym zastanowić, dosyć oczywisty, a przecież tak rzadko używany. Bo kto lepiej opowie o danych wydarzeniach czy emocjach z nimi z wiązanych niż osoba, która je przeżyła. I na dodatek jest pisarzem? Po drugie, komiks w większości jest czarno biały, ale są miejsca, gdzie plansze są kolorowe. Niektóre sceny mają tylko kolorowe fragmenty , a niektóre strony nie są w ogóle podzielone, tylko ilustracja zajmuje ją całą. To wszystko sprawia, że nasza uwaga jest cały czas utrzymana, jesteśmy zaskakiwani ze strony na stronę. To zaskoczenie nie jest nieuzasadnione – Pierre Christin jest autorem tekstu, a głównym rysownikiem jest Sébastien Verdier. I tak, głównym, bo Christin do współpracy zaprosił jeszcze innych rysowników, którzy ilustrowali poszczególne sceny według swoich wizji. I mimo że nad tym jednym komiksem pracowało kilku rysowników, to całość jest różnorodna, ale spójna.
Całość kończy krótki rozdział Po Orwellu, w którym dowiemy się, jak dzieła Orwella radziły sobie już po jego śmierci i jak jego idee zostały zawłaszczone przez różne ugrupowania. Orwell to kompletna opowieść o twórcy, pokazująca jego życie takim, jakim było naprawdę, ze wszystkimi wzlotami i upadkami. Myślę sobie, jakie to niesprawiedliwe, że czasami pisarz staje się autorem jednej książki, podczas gdy reszta dorobku pozostaje niezauważona. Z tego też powodu cieszę się, że takie komiksy powstają i że my mamy możliwość je poznać! Czytajcie!
♦