Uważam, że wszyscy jesteśmy szaleni. Niektórzy z nas zachowują jedynie w tej kwestii większą dyskrecję.
Wydawnictwo kobiece coraz śmielej przepycha się w moim osobistych rankingu ulubionych wydawnictw. Ostatnie tytuły, które od nich do mnie dotarły są naprawdę świetne, a zapowiedzi jeszcze lepsze! Takie Dyskretne szaleństwo na przykład – książka, która zdobyła moje serce od razu opisem z okładki. Cieszę się ogromnie, że została wydana, choć trochę będę też się czepiać.
Ale po kolei. Macie czasami tak, że kogoś nie znacie, ale go lubicie? Jak tak mam – i autorka Dyskretnego szaleństwa zdecydowanie należy do tej kategorii. Na portalu lubimyczytać.pl przeczytacie o niej to: Bestsellerowa autorka i laureatka prestiżowej nagrody im. Edgara Allana Poe. Pracuje w bibliotece w Ohio. Absolwentka literatury na Otternbein University, nie widzi nic złego w posiadaniu dziewięciu kotów. Dwa psy dla równowagi też nie zaszkodzą. Mindy prowadzi bloga dla aspirujących pisarzy, przeprowadza wywiady z agencjami literackimi i licznymi autorami debiutów oraz innych powieści. Z pewnością domyślacie się, że mam sentyment do bibliotekarzy wszelakiej maści. Mindy wydaje się osobą totalnie zakręconą na punkcie książek – więc możemy przybić sobie piątkę 🙂 Napisała już 6 książek, Dyskretne szaleństwo jest pierwszą przetłumaczoną na język polski i to właśnie ta książka zdobyła nagrodę im. Edgara Allana Poe w kategorii literatury dla młodzieży za rok 2016.
Tak jak wspomniałam wcześniej, opis rozkłada na łopatki! Epoka wiktoriańska, przytułek dla obłąkanych, lekarz, który jest amatorem psychologii kryminalnej, pacjentka, która wyróżnia się na tle innych i zagadki, które powodują, że tych dwoje zaczyna razem współdziałać. Te wszystkie elementy powodują, że kochałam tę książkę, jeszcze zanim zaczęłam czytać i przyznam się szczerze, że mogę być trochę nieobiektywna. Wszystko co wiktoriańskie i dotyczące początków nauki, a już zwłaszcza medycyny i psychologii, ma u mnie duży plus już na samym starcie.
Co mnie zachwyciło? Po pierwsze obraz epoki – to, jak łatwo kobieta traciła panowanie nad swoim własnym losem i życiem. I to, że obłąkanie było bardzo różnie interpretowane, stając się doskonałą bronią i karą. Jest to zupełnie przerażające, a jednak prawdziwe. Autorka na końcu podaje nawet nazwę prawdziwego przytułku, który jest bohaterem książki. Lubię, gdy autorzy wykorzystują prawdziwe historie, zwłaszcza w książkach, które czyta młodzież. Mimochodem można się z nich dużo dowiedzieć, a to zawsze jest cenne.
Po drugie – choć widać bardzo wyraźnie, kim i czym inspirowała się autorka przy tworzeniu swoich postaci, nie przeszkadza mi to zupełnie. Postać doktora o nadzwyczajnych umiejętnościach dedukcji, bogatego, by nie musieć się martwić o codzienność, działającego społecznie, ale mającego też w tym swój cel jest już praktycznie pewnym symbolem, nie konkretną postacią, a zespołem cech, konstrukcją, która przekazuje pewne znaczenia. To samo dotyczy pary bohaterów, z których każdy ma określone cechy. Różnią się oni zupełnie, a jednak w doskonały sposób również się uzupełniają. Grace Mae i doktor Thornhollow stanowią klasyczną parę takich opowieści. On bogaty dziwak, niedostosowany społecznie i unikający ludzi, ona z osobistymi problemami, obdarzona fotograficzną pamięcią. Autorka dodała im jednak kilka cech, które sprawiają, że ta klasyczność w ogóle nie przeszkadza. To trochę inna wersja Sherlocka i Watsona. Autorka jednak sprytnie dorzuca szczyptę szaleństwa, co z kolei prowokuje wiele pytań i sprawia, że bohaterowie są niebanalni. A zakończenie zdecydowanie może nas zaskoczyć. Ostatecznie okazuje się, że Mindy McGinnis doskonale zna schemat takich powieści i wie, co zrobić, by go wykorzystać, ale też wyjść poza niego.
Po trzecie – nie mogę przejść obojętnie obok przedstawionych początków nauki. To mój temat i zawsze się cieszę, gdy ktoś go wykorzystuje. Thornhollow jest przedstawicielem nauk medycznych i wyszkolonym frenologiem (miał ku temu całkiem dobry powód). Jest jednocześnie bardzo inteligentnym człowiekiem, stojącym twardo na ziemi i nie dającym się zwodzić dziwnym pomysłom w nauce. Ale co najważniejsze – jest amatorem psychologii kryminalnej, dzięki czemu możemy obserwować jak mogłyby wyglądać początki profilowania kryminalnego. Ten wątek chyba spodobał mi się najbardziej!
Sama historia jest interesująca, ale w tym momencie zbliżamy się do mojego czepiania się. Bo te wszystkie wymienione wyżej rzeczy powinny zagwarantować powieść, od której nie można się oderwać. Od niej jednak można oderwać się bez problemu. Mam wrażenie, że trochę jest przegadana, za dużo słów i prób stworzenia klimatu, który ostatecznie gdzieś umknął. Mamy charakterystyczne postaci, które nie zostały wykorzystane do końca. Książka powinna kipieć od emocji, a jednak ja wyczuwałam jakiś dystans. Mój zarzut jest taki, że nie zachwyciła mnie tak, jak chciałam, żeby zachwyciła, więc jest totalnie bezsensowny, wiem. Ale przeczytałam ją z wielką przyjemnością i trochę szkoda, że to pojedyncza powieść – bohaterzy doskonale by się sprawdzili w całej serii. I nie muszę chyba dodawać, że trzymam mocno kciuki, żeby ktoś zrobił film. O jaki to byłby dobry film! (Za grę kciuków nie trzymam, bo i tak nikt tego nie zrobi, ale gra też byłaby cudna!)
♦
O Dyskretnym szaleństwie przeczytacie jeszcze:
◊ Na stronie Recenzje z pazurem
♦
Powieści z wątkiem szpitali psychiatrycznych jest naprawdę bardzo dużo (jeśli chcecie zestawienie, dajcie znać w komentarzach). Ja dzisiaj podrzucam Wam kilka książek historycznych:
◊ Instytucje totalne. O pacjentach szpitali psychiatrycznych i mieszkańcach innych instytucji totalnych Ervinga Goffmana klasyka socjologii, którą polecam każdemu zainteresowanemu tematem.
◊ Historia psychiatrii. Od zakładu dla obłąkanych po erę Prozaku Edwarda Shortera – lektura tej książki jeszcze przede mną
◊ Można oszaleć. Osobliwy świat szpitala psychiatrycznego Krystyny Rożnowskiej to historia szpitala w Kobierzynie
◊ Dzieci psychiatryka Sary Romskiej, o której pisała Aga z Ebook book
Rynek anglojęzyczny oferuje nam naprawdę wiele tytułów w temacie, więc podam tylko trzy przykłady:
◊ Gracefully Insane: Life and Death Inside America’s Premier Mental Hospital Alexa Beama
◊ Life in the Victorian Asylum: The World of Nineteenth Century Mental Health Care Marka Stevensa – tę książkę musiałam mieć, więc już jest na moim Kindlu 😀 Ale fizycznie też bym chciała 😉
♦
No i koniecznie musicie obejrzeć film Eliza Graves, znany u nas pod tytułem Obłąkani:
♦
Piękne zdjęcie i ciekawa recenzja.
Pozdrawiam.
Kasia z Ebookowych recenzji
http://ebookowe-recenzzje.blogspot.com
Dziękuję! 🙂
Dziękuję za recenzję, ta książka jest u mnie na liście i teraz wiem, że warto po nią sięgnąć 🙂
Cieszę się 🙂 Choć tak jak napisałam mogłaby być lepsza i ma niedociągnięcia, to jednak warta jest przeczytania, zwłaszcza jeśli ktoś lubi wiktoriańskie klimaty 🙂
Wydawnictwo Kobiece rzeczywiście miewa ciekawe książki. Część to zupełnie nie moja bajka, ale zaręczam, że i mężczyzna coś sobie u nich znajdzie.
Znajdzie, znajdzie. Ja na początku podchodziłam do nich z dystansem, bo jednak jest tam wiele książek z mężczyznami z gołymi torsami na okładkach, ale jak się okazuje, to nie wszystko 🙂
[…] kobiece ostatnio wydało dwie książki o szpitalach psychiatrycznych. O Dyskretnym szaleństwie już Wam opowiadałam, a dzisiaj chciałam napisać kilka słów o drugiej książce. To, co […]
[…] To kolejny mój temat, moja fiksacja, coś, co mnie bardzo interesuje. Były recenzje Dyskretnego szaleństwa, potem książki To, co zostawiła. Walizkowy projekt ze szpitala Willard zaprowadził mnie do […]
Przeczytałam “Dyskretne szaleństwo”, skuszona powyższą recenzją. I choć mniej więcej wiedziałam, czego powinnam się spodziewać, to jednak czuję pewien niedosyt. Chyba wciąż nie umiem rozsmakować się we współczesnych powieściach, jedynie przebranych w mniej lub bardziej zgrabnie skrojony historyczny kostium…
Rozumiem Cię doskonale. Ja też czułam niedosyt, zwłaszcza, że sam pomysł świetny. I trochę szkoda, bo mogło być tak dobrze…