No i po prawdzie Stalin miał pewną słabość do fizyków, fizyka ściśle wiąże się bowiem z badaniami nad nowymi rodzajami broni, a w dodatku kompletnie nie interesuje jej ludzka natura, co nieźle współgra z marksizmem.
Tydzień temu pisałam Wam o książce Sama Keana Dziwne przypadki ludzkiego mózgu. Zachwyciłam się i książką, i autorem. Książka ma w tytule dwa słowa klucze, które gwarantują doskonałą lekturę – dziwny i mózg. A każdy autor, który popularyzuje naukę zasługuje na chwilę uwagi. Sam Kean robi to w świetny sposób, więc już po tej pierwszej lekturze wiem, że będę czytać wszystko, co napisze. Od razu po Dziwnych przypadkach ludzkiego mózgu zaczęłam czytać Znikającą łyżeczkę. Dziwne opowieści chemicznej treści i znowu przepadłam, tym razem w świecie pierwiastków.
Lubiliście chemię w szkole? Ja lubiłam, ale byłam w zdecydowanej mniejszości. Teraz, po przejściu całego procesu edukacji mogę stwierdzić, że moja szkolna chemia to były jakieś żarty. Czysta teoria, żadnych doświadczeń, same równania i dziwne zasady, a już na pewno nie było ciekawych rzeczy. Wiecie, tych wszystkich smaczków z życia naukowców, ich kłótni i walk między sobą o pierwszeństwo, ale też pokazania, że chemia to coś, co kształtuje nasz świat, co nas otacza i wpływa na rzeczywistość i nas samych. Sam Kean pisze o pierwiastkach w niewiarygodny sposób – miałam wrażenie, że w jego opowieści są osobnymi bohaterami, wręcz postaciami. Niektóre są fajne, inne samolubne, jeszcze inne chytre albo humorzaste. W życiu nie przypuszczałam, że pomyślę kiedyś o jakimś pierwiastku z sympatią albo z niechęcią, że pierwiastki będą mnie rozbawiać albo denerwować!
Za każdym pierwiastkiem stoi jakaś historia – zabawna, dziwaczna czy mrożąca krew w żyłach.
A Sam Kean to właśnie sprawił. Po lekturze Znikającej łyżeczki zmieni się Wasze spojrzenie na rzeczywistość (tak, wiem, ostatnio często to piszę, ale co poradzę na to, że te książki naprawdę mają taką moc?). Książka sprawi, że lepiej zrozumiecie to, co was otacza. Kean tłumaczy od podstaw działanie pierwiastków, wszelkie powiązania między nimi, procesy, jakie zachodzą w świecie. Niektóre fragmenty mogą wydać się przytłaczające, ale wrażenie szybko mija. Autor dba o to, by nie przeraziły nas chemiczne terminy i skomplikowane reakcje – pisze o nich, ale za chwilę wspomina o czymś tak ciekawym, że po prostu musimy czytać dalej. To popularyzacja najlepsza z możliwych – nawet się nie orientujemy, że się uczymy.
Nie poświęcałam do tej pory zbyt dużo czasu na myślenie o odkrywaniu pierwiastków. Ale gdybym nawet to robiła, to nie wiem, czy wpadłabym na to, że te historie są tak interesujące! Kean wyciąga na wierzch kłótnie, niesnaski, kłamstwa, sfabrykowane wyniki badań. Pokazuje, jak wielki wpływ na losy świata miały pierwiastki. Brzmi patetycznie? Być może, ale gdy pomyślicie, że pierwiastkiem przecież jest na przykład złoto, to wpływ na los świata zaczyna brzmieć rozsądnie, prawda? A wiele z nich miało równie wielki wpływ, tylko po prostu my o tym nie wiemy. Wie natomiast autor i dzieli się z nami swoją wiedzą – są to opowieści pełne ciekawości, pasji, dynamiczne i fascynujące. O chemii, ale przez to tak naprawdę o życiu i całym naszym Wszechświecie. Bo chemia to nie tylko tablica Mendelejewa (swoją drogą, zastanawialiście się kiedyś, dlaczego ona wygląda, tak jak wygląda i kto w zasadzie poukładał pierwiastki w ten sposób? I właściwie dlaczego w ten sposób?) i eksperymenty w laboratorium. Opowieść o pierwiastkach to również historia powstania Wszechświata, naszej planety i nas samych.
A jest jeszcze więcej! Czy przypuszczaliście, że to właśnie z książki o chemii dowiecie się, skąd się wziął Szalony Kapelusznik w Alicji w Krainie Czarów? Znajdziecie tu sekciarskie pierwiastki, wielkie diamenty w Jowiszu, pierwiastkowe safari, czarny śnieg, zatrute skarpetki dla Fidela Castro oraz szaro-niebieskawe smerfy zombie. Dowiecie się, jaki wpływ miały pierwiastki na wojny, jak wykorzystuje się je w medycynie i dlaczego niektóre z nich mają nazwy wzięte od greckich bogów. Mnie najbardziej zadziwiły dwa rozdziały. Pierwszy z nich jest o społecznej historii pierwiastków. Jest taka, naprawdę! Drugi to rozdział Pierwiastki i sztuka. Znajdziecie w nim między innymi Samuela Becketta, Goethego, Marka Twaina, szalonych poetów – fascynująca lektura!
Wisienką na torcie będą polskie akcenty – jest oczywiście Maria Curie-Skłodowska, ale to tylko jeden z polskich elementów. Pozostaje mi tylko gorąco zachęcić do lektury. Dowiecie się mnóstwa przydatnych rzeczy, ciekawych, mądrych, ale też śmiesznych. Sam Kean snuje swoją historią od powstania Wszechświata aż do pojedynczego atomu w naszym ciele. Prowadzi nas przez stulecia historii, pokazuje odkrycia naukowców, odpowiada na najbardziej dziwne pytania, takie jak to, ile trwa sekunda albo ile waży kilogram. Polecam absolutnie każdemu!
♦
Moim odkryciem jest też książka, o której wspomina autor – Układ okresowy Primo Leviego, która oczywiście jest nie do kupienia. Jakby ktoś coś gdzieś, to piszcie!
♦
Książkę przeczytałam dzięki niezawodnej księgarni
♦
Uwielbiam takie książki i czekam na Twoje recenzje takich pozycji z niecierpliwością (i jednoczesną obawą o swój budżet, bo przecież są tak mądre i piękne jednocześnie, że od razu “muszę je mieć”)! 😀 Dzięki za Twojego bloga!!
Zazwyczaj jestem za opcją wypożyczania, ale przy takich książkach mam ten sam problem – też muszę je mieć 😀 Cieszę się, że zaglądasz – szalenie mi miło i to właśnie takie komentarze napędzają mnie do działania :* Dziękuję! 🙂
Jeśli o mnie chodzi, to chemia jest przeklętym przedmiotem. Na szczęście nie dla mnie, a dla nauczycieli mych. Nauczycielka w szkole podstawowej i nauczyciel w liceum mieli całkiem poważne kłopoty ze sobą. Chemiczka potrafiła przyjść do klasy, sprawdzić obecność i przez 45 minut chodzić w ciszy dookoła klasy. W liceum zaś pan doktor bardzo lubił krzyczeć na klasę i wyzywać poszczególnych uczniów w komiczny sposób. W podstawówce wszyscy się bali, a w liceum były już cwaniaki, więc szybko zaczęliśmy się pod nosem podśmiewać.
[…] – zrobiłam to przy dwóch poprzednich książkach Dziwnych przypadkach ludzkiego mózgu i Znikającej łyżeczce. Dziwnych opowieściach chemicznej treści. Tym razem jednak w arkana matematyki wprowadzać nas będzie nie Sam Kean, a Mickaël Launay. […]