Czasami robię sobie przerwę od reportaży i literatury popularnonaukowej. Lubię wtedy przeczytać po prostu zwykłą, dobrą powieść. Dokładnie rok temu Anna McPartlin zachwyciła mnie swoją książką Ostatnie dni Królika. Z dużą ciekawością sięgnęłam więc po jej kolejny tytuł i od razu napiszę, że nie rozczarowałam się. Anna McPartlin wybiera trudne tematy, trochę kontrowersyjne, niewygodne, takie, które czasami chętniej byśmy zamietli po dywan i udawali, że nie istnieją. A one przecież istnieją, są codziennością wielu ludzi. Największa moc Anny McPartlin to sposób pisania o tych trudnych rzeczach. Uwielbiam powieści, które mówią o życiu i nie mają żadnych upiększaczy. Mam wrażenie, że Anny McPartlin nie interesuje, co powinno znaleźć się w powieści, żeby była popularna; nie obchodzą jej modne motywy. Tak łatwo przecież dodać coś do treści – mam fajną historię, ale może dorzucę morderstwo/romans/pościg/przysłowiowe cycki, bo bez tego książka się nie obroni i nikt nie zwróci na nią uwagi, bo przecież czytelnik w dzisiejszych czasach nie skupia długo uwagi i generalnie jest mało uważny, więc czymś trzeba go zwabić i przyciągnąć…
Tym bardziej doceniam autorów i książki, które po prostu są. Bez upiększaczy, bez fajerwerków, bez elementów, które rzekomo muszą znaleźć się w bestsellerze. Anna McPartlin po prostu chce opowiedzieć swoją historię i coś przekazać i robi to pięknie. Ostatnie dni Królika powodowały u mnie wybuchy śmiechu i łzy, Gdzieś tam w szczęśliwym miejscu rzadziej rozśmieszały, ale również uroniłam łzę (a ja naprawdę rzadko płaczę czytając książki). Jej książki bronią się same, bo są tak bardzo prawdziwe.
Gdzieś tam w szczęśliwym miejscu to opowieść o matce, która straciła syna i chce opowiedzieć swoją historię flagyl tablets online. Która wie, co to przemoc w rodzinie, która musi pracować na dwa etaty, opiekować się chorą matką i dwójką nastoletnich dzieci. Ale czy rzeczywiście? Maisie jest główną postacią, ale narrację dzieli z kilkoma jeszcze osobami. Każda z nich ma własny punkt widzenia, swoją historię do opowiedzenia. Ta książka Was zaskoczy, jak tylko potrafi zaskoczyć życie. Warstw, wątków, tematów do przegadania w tej opowieści jest cała moc. McPartlin udało się zmieścić na zapisanych stronach prawdziwe życie – szczęśliwe, ale z tragedią, ze wzlotami i upadkami, z nauką podnoszenia się po nokautach, doceniania codzienności, walczenia o siebie. Nie chcę Wam pisać nic więcej, dlatego, że opis książki w zasadzie niewiele wyjaśnia, a odkrywanie podczas lektury, o czym jest ta powieść, jest naprawdę niesamowite. Podczas lektury wiele odkryjecie, będziecie odpowiadać sobie na ważne pytania, być może dopiero je sobie postawicie.
Nie czytajcie opisów, po prostu weźcie ją do ręki i przeczytajcie. Dajcie się poprowadzić Autorce, odkrywajcie to, co chce wam przekazać. Pisanie o trudnych tematach z taką lekkością, prostotą, a jednocześnie z takim wyczuciem, taktem, a przede wszystkim mądrością jest naprawdę wielką sztuką. Z ogromną ciekawością będę czekać na kolejne historie Anny McPartlin, bo z pewnością ma ich jeszcze wiele do opowiedzenia.
Za książkę serdecznie dziękuję
(function() {
var bbtag = document.createElement(“script”);
bbtag.type = “text/javascript”;
bbtag.async = true;
bbtag.src = “https://buybox.click/786/buybox.js?number[]=9788327620712”;
document.getElementsByTagName(“head”)[0].appendChild(bbtag);
})();
[…] i mam nadzieję, że szybko się to zmieni). Ostatnie dni Królika zaskoczyły mnie totalnie, a Gdzieś tam w szczęśliwym miejscu potwierdziły tylko to, że Anna McPartlin ma niesamowitą umiejętność pisania o rzeczach […]