Zamiast tego wsadził wszystkie potrzeby i narzędzia każdego użytkownika do jednego garnka i wynalazła TruYou – jedno konto, jedną tożsamość, jedno hasło, jeden system płatności na osobę. Nie było innych haseł, wielorakich tożsamości. Twoje urządzenia wiedziały, kim jesteś, a twoją jedyną tożsamością – TruYou – niewzruszoną i nie do ukrycia, była osoba płacąca, tworząca konto, odpowiadająca, oglądająca i recenzująca, widząca i widziana. Należało używać prawdziwego nazwiska, je zaś przypisywano do twoich kart kredytowych oraz banku, tak więc płacenie nie nastręczało żadnych trudności. Jeden przycisk na resztę naszego życia w sieci.
Książki są bardzo wszechstronne. Powodów, dla których sięgamy po mnie są tysiące, a najlepsze jest to, że powody te potrafią być sprzeczne ze sobą, a jednocześnie wcale się nie wykluczają. Niektóry czytają po to, żeby poznać świat, inni by przed nim uciec. Jedni szukają ambitniejszych treści, inni czystej rozrywki. Część oczekuje rzetelnego odzwierciedlenia naszej przestrzeni, a druga część woli szalone wycieczki w przyszłość. Dla mnie wszystkie właściwości książkowego medium są wspaniałe. Ale największe emocje budzą we mnie książki, które w niezauważalny sposób przechodzą z powieści fabularnej w studium i opis naszej rzeczywistości, w której my teraz żyjemy. Czytamy, mając w głowie cały czas świadomość, że to powieść, autor coś sobie wymyślił – a że wymyślać można sobie wszystko, to niektóre wydarzenia mogą wydawać się trochę przerysowane, trochę na wyrost, trochę zbyt szalone czy nierealne. Przecież trzeba czymś przykuć uwagę czytelnika. Ale kiedy po lekturze, albo nawet w jej trakcie, oderwiemy na chwilę wzrok od książki i rozejrzymy się wokół siebie, zobaczymy, że ten książkowy świat wcale nie różni się aż tak od naszego, a czasami jest bardzo, niebezpiecznie bardzo podobny.
Krąg to wspaniałe studium człowiek – jako indywidualności, ale również jako gatunku. Mae to młoda dziewczyna, ambitna i zdecydowana, żeby coś osiągnąć w swoim życiu. Zaczyna pracę w The Circle, wielkiej korporacji internetowej, której dążenia zdecydowanie nie kończą się na portalach społecznościowych dla ludzi. Obserwujemy jej przemianę i wspinanie się po szczeblach kariery. Jej historia to jednak tylko pretekst i sposób na pokazanie, jak technologia zmienia ludzi, jak wpływa na nasze życie i jak może wpłynąć, jeśli pójdziemy o krok dalej. Książka budzi ogromne emocje, bo jest prosta w przekazie, konkretna, ale najbardziej martwi nas to, że opowiada o tym, co dzisiaj już się dzieje i co znamy. Mae i jej przyjaciel Mercer reprezentują dwa rodzaje ludzi – tych, którzy są fanami technologii i internetowego ekshibicjonizmu i tych, którzy przed tym uciekają. Eggers doskonale opisuje mechanizmy działania wielkich korporacji i tak samo doskonale pochyla się nad psychiką ludzką. Kręcimy z niedowierzaniem głową, uśmiechamy się z politowaniem, choć ten uśmiech w pewnym momencie zamiera nam na ustach. Nieważne jak absurdalne sytuacje spotykają Mae w firmie – dzisiaj mamy już ich odpowiednik w naszym życiu. Napisałabym, że Krąg powinien być lekturą obowiązkową dla każdego przed korzystaniem z Internetu, ale obawiam się, że dzisiejsza młodzież nie potraktowałaby jej jako przestrogi, a raczej jako podręcznik czy przewodnik, jak zostać sławnym w trzech krokach.
Przypuszczam, że Dave Eggers pisząc Krąg w 2013 roku mógł bawić się w przewidywanie przyszłości i puścić wodze swojej wyobraźni, jakby to wyglądało, gdyby całe nasze życie przeniosło się do Internetu. Być może pisał to trochę z przymrużeniem oka, nie wierząc, że dojdziemy do tego momentu, który opisywany jest w książce. Być może to była jego przestroga i wyrażenie obaw. Ale myślę, że tak samo jak twórcy Simpsonów nie uwierzyliby, że przewidzieli to, że Trump zostanie prezydentem, tak samo Eggers pewnie był zdziwiony widząc, że Chińczycy zamierzają wprowadzić jego pomysł w życie.
Bo nie wiem czy wiecie, ale rok temu w Chinach pojawił się pomysł stworzenia systemu społecznościowego, coś na kształt Facebooka, ale może raczej powinnam napisać The Circle. Rejestracja miałaby być obowiązkowa, system nadzorowałby wszystkie aspekty naszego życia i mobilizował nas do dobrego zachowania. Za każdy dobry (zgodny z władzą) czyn czy reakcję dostajemy punkty, które przenoszą nas w rankingu wyżej. Im więcej punktów tym więcej przywilejów i odwrotnie – im punktów mniej, spadamy w rankingu i tracimy przywileje. I nie są to przywileje zbędne, bo chodzi o takie rzeczy jak możliwość wzięcia pożyczki, kolejki do lekarza czy podróże. Sednem tego genialnie złego planu jest to, że nasze punkty zależą również od naszych znajomych. Jeśli mamy w znajomych kogoś kto sprzeciwia się władzy, zachowuje się niepoprawnie czy z jakichkolwiek powodów jest nieakceptowalny, to nasze punkty również lecą w dół. Cokolwiek zrobi tamta osoba, wpływa to na nas. Aż słyszę, jak w tym momencie pytacie Ale serio?! Tak, serio. Według obecnych doniesień, system będzie obowiązkowy w 2020 roku. Tutaj macie dokładne wyjaśnienie, na czym będzie polegał:
Krąg to książka od której nie można się oderwać. Przewracałam strony bardzo szybko, musiałam wiedzieć, jak to się skończy, a przekrój emocji podczas lektury był olbrzymi. Jeśli musiałabym wybierać, wzięłabym stronę Mercera. Mimo że przecież mam bloga i działam w sieci, to w jakimś stopniu jestem ciągle analogowa. Uwielbiam opowiadać Wam o książkach, ale na tym kończy się mój ekshibicjonizm. Przeraża mnie świat, który opisał Eggers (bo przecież już nawet nie mogę powiedzieć, że wymyślił – sami go stworzyliśmy). Nie chciałabym funkcjonować tak, jak Mae (i wielu ludzi dzisiaj). Nie rozumiem potrzeby pokazywania śniadań, obiadów i kolacji, mówienia o tym, jak się czuję, co mnie boli, gdzie idę, co robię, w co się ubrałam itd. To okropnie egocentryczne.
Ja też korzystam z Internetu, prowadzę bloga, zdarzyło mi się nawet pokazanie miski we flamingi, którą kupiłam w Biedronce 😉 Znajdziecie też na moim Instagramie jakieś jedzenie. Bo przecież wszystko jest dla ludzi. Ale my zawsze mieliśmy problem z równowagą, zawsze chcemy więcej i nie umiemy się zatrzymać i powiedzieć wystarczy. Z jednej strony to dobrze, bo to nazywa się postęp, i gdyby to ode mnie zależało, pewnie dalej siedzielibyśmy w jaskiniach. Z drugiej strony – chciałabym, żebyśmy pamiętali, że fakt takiego łatwego dostępu do możliwości dzielenia się swoim życiem nie oznacza, że musimy to robić. A już na pewno nie oznacza, że musimy to robić 24 godziny na dobę, że musimy pokazywać wszystko. Świat z Kręgu to moje osobiste piekło i mam nadzieję, że mimo rozwoju i coraz intensywniejszego przenoszenia życia w Internet, przez najbliższe 50 lat nic w tej kwestii się nie zmieni.
Miałam też napisać kilka słów o filmie, ale rozgadałam się wcześniej, więc tylko w ramach podsumowania. Pierwsza najważniejsza informacja – przeczytajcie najpierw książkę! Serio. Film nie zbiera za dobrych recenzji, ale jeśli obejrzycie go po książce, będzie ok. Fabuła oczywiście trochę się różni, co można zauważyć już w opisie filmu. W starciu książka-film tym razem wygrywa książka. Konstrukcja fabuły i sposób opowiedzenia całej historii jest w książce mniej przewidywalny, mniej oczywisty, przełamuje pewne utarte zagrania, może zaskoczyć. Film spłaszczył historię, poszedł standardowymi ścieżkami, łącznie z zakończeniem, choć faktycznie zostawił lekko uchyloną furtkę do interpretacji. Ale warto go zobaczyć, bo to, co być może nie wybrzmiało dostatecznie mocno w książce, w filmie zostało pokazane, a przez to siła rażenia jest mocniejsza.
♦
Za możliwość przeczytania dziękuję
♦
O Kręgu przeczytacie jeszcze:
◊ I na blogu Rozkimy Hadyny, gdzie książka elegancko rozłożona jest na części pierwsze. Warto przeczytać! Zaczęłam się zastanawiać po lekturze tego tekstu nad książką jeszcze raz. I faktycznie wszystkie wymienione negatywne elementy widać jak na dłoni, scenę z rekinem przy czytaniu przeleciałam tylko wzrokiem, a naiwność bohaterki i szybkość przemiany podskórnie irytowała. Ale do mnie Eggers jakoś trafił i pomimo uproszczeń, braków i powtarzania tego, co wszyscy, podoba mi się ta historia. Może właśnie ze względu na prostotę, którą ja sobie wytłumaczyłam próbą pokazania mechanizmów, a nie opowiedzenia historii o konkretnej osobie 😉
♦
Mam wrażenie, że mamy podobne podejście do życia w sieci. Również ograniczam się do prowadzenia bloga i nie jestem zwolenniczką zdradzania faktów z życia prywatnego. O książce i filmie oczywiście słyszałam, oba teksty mam zamiar poznać i to raczej nie w charakterze przestrogi, a pewnego komentarza do naszej rzeczywistości. Przeraziła mnie informacja o systemie planowanym w Chinach, mechanizmy grywalizacji widać jak na dłoni, ale wykorzystane nie do motywowania a do sprawowania kontroli nad człowiekiem. Przerażające.
Prawda? Zupełnie sobie tego nie wyobrażam, a jednak to się dzieje… Ja jestem fanką równowagi – jak ktoś się pochwali czymś prywatnym w sieci, to świat się nie skończy. Sama też czasami to robię. Ale przeglądając Insta Stories czasami mam ochotę śmiać się i płakać na przemian 😉
Jasne, że świat się nie skończy 🙂 Nie krytykuję nikogo za to, że wrzuci zdjęcie z wakacji, czy napisze, co ciekawego robił, ale już dzielenie się niemal każdą chwilą z życia wydaje mi się dziwne, przerażające i po prostu nie na miejscu.
Gdzieś mi się ten tytuł obił o oczy, ale nie zwróciłam na niego baczniejszej uwagi. Dzięki Twojej recenzji już wiem, że muszę to przeczytać. mam ciarki na samą myśl o fabule, a jeszcze większe, odkąd przeczytałam w Twojej notce, że to niedługo stanie się rzeczywistością w Chinach 😐
Ja chciałam obejrzeć film (mimo że wszyscy pisali, że kiepski), więc musiałam przeczytać najpierw książkę 😀 I choć Eggers Ameryki nie odkrywa, a wszystko to, co o czym pisze już nas otacza, to chyba tym bardziej miałam gęsią skórkę….
Znowu zachęciłaś mnie do przeczytania książki, która do tej pory w ogóle mnie nie interesowała, ba początkowo nawet nie chciało mi się recenzji czytać…
Hihihi 🙂 Ależ się cieszę 🙂 A co Cię przekonało, żeby jednak przeczytać recenzję? 😀
Podoba mi się spostrzeżenie dotyczące kontrastu i jedności między chęcią ucieczki przed światem, a chęcią jego poznawania. Nigdy jakoś mnie nie uderzyło, że te dwa “zapędy” są niby sprzeczne, ale jednak przy czytaniu mogą występować zgodnie.
[…] u Diany z bloga Bardziej lubię książki – Krąg, […]
[…] świetna powieść, którą bardzo chcę przeczytać! Dave’a Eggersa poznałam przy okazji Kręgu, i nie umiem sobie odmówić jego kolejnej powieści. Zwłaszcza, że to Bohaterowie pogranicza […]