To było męczeństwo. Ale jakimi słowami określić to męczeństwo? Zbyt długo wyobrażałem sobie męczeństwo tak, jak jest opisywane w żywotach świętych: kiedy dusze męczenników wracają do Pana, niebo wypełnia się blaskiem chwały, a aniołowie dmą w trąby. A to męczeństwo japońskich wiernych, które teraz Ci relacjonuję, pozbawione było blasku. Jakże było nędzne, jakże gorzkie.
Milczenie to kolejny przykład książki, która zyskuje drugie życie dzięki filmowi. Bo czy ja bym w ogóle usłyszała o japońskiej powieści wydanej w 1966 roku gdyby nie Scorsese? Pewnie gdybym interesowała się japońską literaturą, to tak. Ale ja jestem czytelnikiem zwyczajnym, który czyta wszystkiego po trochu i nie ma mocnego ukierunkowania na jakiś jeden temat. Dużo rzeczy czytam, ale jeszcze więcej mi umyka. Shusaku Endo jest jednym z najwybitniejszych pisarzy japońskich, a Milczenie jest najważniejszą książką w jego twórczości –przeczytamy na okładce. Cieszę się, że mogłam ją poznać i że mogę Wam ją z czystym sumieniem polecić.
Nie, Kichijiro mówił o czymś innym, jeszcze straszniejszym. O milczeniu Boga.
Jest inna. Potrzebuje czasu, żeby wybrzmieć. Mimo że opowiada o dramatycznych wydarzeniach, jest delikatna, spokojna i z dystansem. Kiedy skończyłam ją czytać, czegoś mi brakowało. Historia dwóch księży, którzy wyruszają do zakazanej Japonii, by odnaleźć swojego dawnego mistrza aż prosi się o dramatyczne zwroty akcji, budowanie napięcia, emocjonalne sceny, wielkie pytania… Zwłaszcza, że w Japonii trwają w najlepsze prześladowania chrześcijan, a dawny mistrz, ojciec Ferreira, podobno wyparł się wiary. Ale po jakimś czasie zorientowałam się, że to wcale nie brak czegoś. Ja po prostu nie jestem przyzwyczajona do takich powieści. A Milczenie okazało się jedną z najpiękniej opowiedzianych historii, jakie do tej pory czytałam.
Najpiękniej bo wprost, a przez to dramatyzm nabiera całkiem nowego wymiaru. Na końcu tego wydania znajdziemy analizę powieści i kilka uwag interpretacyjnych, których autorem jest Shoichi Saeki, japoński literaturoznawca. To bardzo ciekawy tekst, który rozkłada Milczenie na części pierwsze i warto się z nim zapoznać. Wyjaśnia wiele rzeczy fabularnych, zwraca uwagę na konstrukcję narracji, opisuje motywy i inspiracje autora. Nie będę tutaj przepisywać Wam informacji z tego doskonałego omówienia, podkreślam tylko, że warto je przeczytać.
A gdyby jednak (to oczywiście nieprawdopodobne, ale gdyby jednak) nie było Boga? – wyszeptał obcy głos w głębi mojego serca.
O chrześcijaństwie w Japonii nie wiedziałam nic. Milczenie robi ogromne wrażenie, bo Endo o największych pytaniach człowieka i najstraszniejszych momentach pisze w sposób spokojny. Wówczas wielkość pytań jeszcze się powiększa, a wszelakie tortury wydają się jeszcze straszniejsze. Sama warstwa fabularna jest ciekawa, choć, jak wspomniałam wcześniej, zaskakująca. Czytelnik spodziewa się fajerwerków, a przynajmniej wielkiego momentu kulminacyjnego, do którego prowadzi cała fabuła – czyli spotkania z Ferreirą. Niczego takiego nie ma, a ostatecznie okazuje się, że i fajerwerki są niepotrzebne. Bo fabuła to tylko pretekst, by opowiedzieć o Japonii, o chrześcijaństwie w niej, o prześladowaniach. Ale też pretekst, by zadać odwieczne pytanie, czy Bóg istnieje, a jeśli tak – to dlaczego milczy?
Mamy zderzenie dwóch cywilizacji, tak bardzo odmiennych. I znowu biały człowiek i europejska cywilizacja wcale w tym zderzeniu dobrze nie wygląda. Znowu wykazujemy brak szacunku, wyższość nad wszystkimi innymi ludźmi i kulturami, wchodzimy z butami do czyjegoś domu, narzucając mu swój punkt widzenia i własne poglądy. Dziwimy się, że jedyne, czego od nas chcą, to żeby zostawić ich w spokoju. A właśnie tej jednej rzeczy nie jesteśmy w stanie zrobić. Na tej warstwie kulturowej zbudowana jest warstwa religijna, która jest niesamowita. Endo udało się w prostych słowach, na niewielkiej ilości stron zawrzeć taką wielką ilość pytań, rozterek, wątpliwości, różnych punktów widzenia, że wydaje się to aż niemożliwe. Swoimi zdaniami Endo pobudza do myślenia, do czucia, a to jest chyba największy komplement, jaki można podarować autorowi i książce.
Endo pokazuje rodzące się wątpliwości u księdza, u kogoś, kto wierzył całe życie. Nagle znajduje się w sytuacji, kiedy jego słowo wyrzekam się, może ocalić życie innego człowieka. Jaką siłę ma wiara w takim momencie? A jaką słowa? Co jest ważniejsze? I jak potem żyć ze swoim wyborem, jakikolwiek by nie był? Endo doskonale radzi sobie z pokazaniem tych skomplikowanych zależności. Perfekcyjnie przedstawia jezuitę Sebastiao Rodriguesa, pokazując nam, że ludzkie uczucia, zwłaszcza te negatywne, dotykają wszystkich, niezależnie od wiary czy stanu. Zderzenie wiary teoretycznej z prawdziwym życiem i wiarą praktykowaną okazuje się brutalne. Rozdźwięk pomiędzy męczeństwem opisywanym w pismach, wyobrażanym, a nędzną rzeczywistością, w której śmierć nie ma nigdy nic wspólnego z pięknem, to prawda, która boli najbardziej. I pytanie, nad którym nigdy wcześniej się nie zastanawiałam – czy Bóg ma narodowość? Czy Bóg jest Bogiem tylko wtedy, kiedy jest europejski i wyznawany dokładnie według europejskich instrukcji?
Milczenie to niesamowita książka. Dla osób wierzących będzie najpiękniejszym świadectwem wiary i ogromu miłości Boga, sensu misji i krzewienia wiary. Dla osób niewierzących (albo po prostu tych trochę bardziej rozsądnych) będzie pięknym przykładem głupoty wiary, jej szkodliwości i jej bezsensu. Nie mam pojęcia, jak Endo udało się połączyć te dwa przeciwstawne światy, ale to zrobił. Piękna, refleksyjna opowieść, którą trzeba czytać uważnie, wręcz kontemplować, doceniać. Myślę, że raczej to nie książka do autobusu czy w momencie, kiedy pragniemy rozrywki. Możecie się nią wówczas rozczarować, stwierdzić, że jest nudna, nie porywa. Ale ona jest po prostu inna, a przez to doskonała. Mam nadzieję, że Was też zachwyci.
To, że jest na faktach, dodaje jej jeszcze więcej wartości i kusi, by z tym okresem historii japońskiej, zapoznać się trochę bardziej. Nie widziałam jeszcze filmu, mam nadzieję, że niedługo obejrzę. Widzieliście? Czytaliście?
♦
Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję
♦
KONKURS!
A dzięki uprzejmości Wydawnictwa Znak mam dla Was jeden egzemplarz! Piszcie w komentarzach, dlaczego chcecie przeczytać tę książkę, a ja 2 marca wybiorę jedną odpowiedź 🙂
♦
Chciałbym przeczytać tę książkę na pohybel tym wszystkim, którzy tu jeszcze nie napisali, dlaczego chcą przeczytać tę książkę, a jeszcze tego nie zrobili z nieznanych mi powodów, oraz ku chwale zdań złożonych, które bywają nadużywane i charakteryzują się dużą liczbą przecinków umieszczanych w miejscach pozornie dziwnych.
Komentarz Qbusia wzbudził we mnie chęć rywalizacji. I dlatego będę używać wyłącznie zdań pojedynczych. Ale tak naprawdę chciałabym przeczytać “Milczenie” z innego powodu. Takich pozycji brakuje na rynku. Pozycji o wierze. Lecz do wiary jednoznacznie nie zachęcających. I zdaję sobie sprawę z konieczności przeczytania książki jak najszybciej, jeszcze przed obejrzeniem ekranizacji. Bo długo nie wytrzymam 🙂
Twoja recenzja “Milczenia” uświadomiła mi coś bardzo oczywistego. Są miliony wspaniałych, wartościowych książek, o istnieniu których nawet nie wiem. I pewnie się nie dowiem, ponieważ tak jak Ty, czytam wszystkiego po trochu. Odnajdywanie wśród milionów książek takich prawdziwych książkowych perełek, które w swojej treści moją ukryte głębsze przesłanie jest bardzo trudne, ale z drugiej strony daje wiele satysfakcji czytelnikowi po skończonej lekturze.
Osobiście lubię sięgać po książki, które zmuszają mnie do myślenia, do poszukiwania informacji i zgłębiania danego tematu. Lubię czuć przez kilkanaście dni kaca książkowego, bo wtedy w 100% wiem, że dobrze wybrałam lekturę. Odnoszę wrażenie, że “Milczenie” jest książka, obok której nie można tak po prostu przejść obojętnie. Chciałabym przeczytać tą refleksyjną i opartą na faktach historię, by przekonać się czy zrobi ona na mnie tak duże wrażenie, jak na Tobie.
Wierzysz w przeznaczenie?
Bo fakt, ze trafiłam tu dosłownie “w ostatniej chwili” właśnie na nie mi wygląda… 😉
Zacznijmy od początku.
Moim zdaniem człowiek nie zdaje sobie sprawy, przed jak trudnym wyborem może być postawiony, dopóki ktoś nie zapyta go o ulubiony film Martina Scorsese… Wybór pomiędzy “Taksówkarzem”, “Chłopcami z ferajny” i “Kasynem” (a naprawdę ciężko jest ograniczyć się tylko do tych tytułów) zdaje się być zadaniem niewykonalnym… Scorsese jest dla mnie najwybitniejszym żyjącym reżyserem. Z czasem nie traci na geniuszu i autentyczności. A teraz w kinach graja “jego” “Milczenie”… Czy się wybieram? Naturalnie… ale od kiedy dowiedziałam się, ze jest to ekranizacja książki Shusaku Endo muszę zachować naturalny porządek wszechświata…
Co to oznacza?
Najpierw książka, potem film… Dlaczego?
Książki na podstawie filmów to wyzwanie. Nie tylko dla jego twórców. Również dla ludzkiej wyobraźni. A ja lubię wyzwania. Kiedy czytam książkę przenoszę się do wykreowanego przez nią świata. Im bardziej różni się on od tego znanego nam na co dzień, tym lepiej. To prawdziwa frajda dla kogoś, kto chciał zostać architektem, ale nie potrafi rysować 😉 Zobaczenie tej samej historii na ekranie daje nam możliwość porównania, jak ktoś inny widzi te same rzeczy. Czasami nasza kreatywność i wyobraźnia wygrywa, innym razem nie pozostaje nam nic innego jak zdjąć kapelusz z głowy, ukłonić się twórcom i rozkoszować wizualną ucztą. W obu wypadkach możemy czuć się wygranymi 🙂
Dlatego właśnie chce przeczytać “Milczenie”.
A poza tym to książka…
Kiedy byłam dzieckiem pomogły mi rozwinąć wyobraźnie i kreatywność, ukształtowały mnie, między innymi im zawdzięczam to, kim teraz jestem. W czasach szkolnych i studenckich były dla mnie nieocenioną skarbnicą wiedzy, pomogły mi poszerzyć zainteresowania, odkryć to, co kocham i chcę w życiu robić. Teraz też się z nimi nie rozstaje. Są ze mną, kiedy zostaje w łóżku z grypą; towarzyszą mi w deszczowe dni; zabieram je w podróże; pomagają mi oderwać się od rzeczywistości; są przyjaciółmi na wyciągnięcie ręki… Nie potrafię sobie wyobrazić, jak puste byłoby moje życie, gdybym w dzieciństwie się do nich zniechęciła.
Książki.
Nałogowo je czytam, wypożyczam, kupuję… Spędzam długie godziny na stronach internetowych księgarni, szukając nowych promocji; odwiedzam antykwariaty i tracę tam poczucie czasu; kiedy nie czytam książek – czytam o książkach, które chce przeczytać!
Nie pozostaje mi wiec nic innego, jak trzymać kciuki.
[…] powieść japońska, z którą mam do czynienia. Kolejna, czyli czwarta. Ostatnio pisałam o Milczeniu Shūsaku Endō, kiedyś czytałam świetną książkę Ruth Ozeki W poszukiwaniu istoty […]
[…] czas temu pisałam o książce Milczenie Shushaku Endo i o tych wszystkich myślach i emocjach, jakie wzbudziła we mnie jej lektura. Na końcu […]
[…] Nigdy nie przypuszczałam, że przeczytam coś japońskiego poza Murakamim. A tu proszę – i Milczenie, i Kot, który spadł z nieba, i Yokai, nie wspominając o literaturze faktu. Chyba czas […]