O Kanadzie nie wiem nic. Moja wizja tego kraju jest pełna stereotypów – tak, lubię Anię z Zielonego Wzgórza, nałogowo oglądałam serial Na południe, a naleśniki zdarza mi się jeść z syropem klonowym. No i wiem, że są uprzejmi i grają w hokeja. A, i mam olbrzymi sentyment do jednego z kanadyjskich aktorów – Roy’a Dupuisa (bo był Michaelem w La femme Nikita, a swojego czasu ten serial był moją ulubioną rzeczą na ziemi).
Nie wiem czy to wystarczające powody, by czytać książkę o Kanadzie, ale już moja niewiedza zdecydowanie takim powodem jest. Każda okazja, żeby się czegoś dowiedzieć, spojrzeć na świat z innej perspektywy, rozszerzyć własne horyzonty jest dobra i warto z niej skorzystać. Katarzyna Wężyk przejechała 12 tysięcy kilometrów – wystarczająco dużo, by pokusić się o nazwanie pewnych zjawisk i stworzenie obrazu Kanady, który będzie zawierał w sobie coś więcej, niż utarte slogany i wszystkim znane stereotypy.
Od samego początku miałam wrażenie, że odpowiedni temat trafił na odpowiednią osobę (albo odwrotnie). Pierwszy rozdział (o Ani!) od razu mnie zauroczył i wiedziałam, że sposób pisania autorki i opowiadania o kanadyjskiej rzeczywistości będzie mi bardzo pasował. Pomysł na uporządkowanie treści też wydaje się bardzo ciekawy. Mamy czternaście rozdziałów, których tytuły pochodzą od imion głównych bohaterów tekstów. Ale to nie są opowieści o nich – oni są tylko pewną ramą. Owszem, słuchamy ich, poznajemy ich życie, opowiadają nam o swoich poglądach czy problemach – a zarazem każdy z nich jest przedstawicielem pewnego szerszego problemu czy zagadnienia. Każda postać jest pretekstem do pokazania innego oblicza Kanady. Geronimo opowiada o Indianach, Khaled o imigrantach, Justin Trudeau o polityce, Tina o ludności rdzennej i indiańskich dzieciach. Jest też o policji konnej, ropie naftowej i wewnętrznych podziałach.
Kanada. Ulubiony kraj świata to bardzo porządna książka, pełna wiedzy gospodarczej, politycznej, kulturalnej i społecznej. Podkreślam to mocno, bo na pierwszy rzut oka może wydawać się lekkim reportażem drogi, ale zupełnie tak nie jest. Autorka wprawdzie rozmawia z poznanymi osobami, jeździ autostopem, słucha przypadkowych osób. Ale zdecydowaną przewagę w tekście mają konkretne informacje. Autorka cały czas szuka odpowiedzi na pytanie dlaczego Kanada wydaje się być rajem na ziemi i dlaczego tam działają rzeczy, które nie działają nigdzie indziej? A żeby otrzymać odpowiedź na to pytanie nie wystarczy pogadać z Kanadyjczykiem przy kawie. Katarzyna Wężyk pochyla się nad przeszłością Kanady, od samych początków jej powstania (które są bardzo ciekawe!), pisze o etapach, jakie Kanada przechodziła, o tych mniej chwalebnych kartach historii. Okazuje się, że dzisiejszy raj został zbudowany na ludzkich dramatach, najczęściej ludności rdzennej. Temu tematowi autorka poświęca wiele miejsca – i bardzo słusznie, bo po pierwsze, rzadko się o tym mówi (rzadko? w kontekście np. historii o Stanach i niszczenia tamtejszej kultury indiańskiej, to chyba rzadko), a po drugie to taka historia, która nigdy się nie kończy. W takich sytuacjach przeszłość zawsze jest obecna w teraźniejszości i na nią wpływa.
Autorka wspaniale wplata stereotypy o Kanadyjczykach w swoją narrację i łączy je z tym, co rzeczywiście spotkała na miejscu. Okazuje się, że często stereotypy wcale stereotypami nie są – są prawdą, a Kanada rzeczywiście jest miejscem, w którym możemy poczuć się jak w bajce. Tak jak Wężyk napisała o Trudeau, że on nie istnieje, bo to po prostu fantazja o polityku – to samo można by powiedzieć o całej Kanadzie. To kraj, który ma wszystko to, o czym marzysz i czego wymagasz od kraju, w którym mieszkasz. Mimo popełnianych błędów, tam w dalszym ciągu pewne rzeczy działają lepiej niż gdzie indziej. Ale to wcale nie znaczy, że Kanada jest rajem. Tak jak wszystko, ma swoje dobre i złe strony. Jest tam przestępczość, są narkotyki, brak pracy, dyskryminacja, morderstwa, i te zwykłe ludzkie problemy, z którymi trzeba się mierzyć na co dzień. Ale nawet jeśli te wszystkie złe rzeczy w Kanadzie są obecne, to wydają się jakieś takie…mniejsze.
Nie umiem odpowiedzieć z całą pewnością, dlaczego to właśnie Kanada jest państwem, które działa. Mam natomiast po tej lekturze pojęcie, co mogłoby na to wpłynąć. A oprócz tych ważnych tematów, pojawiają się też różne ciekawostki, za którymi ja osobiście przepadam najbardziej (wiecie na przykład, skąd się wzięła nazwa Kanada albo Montreal? Albo jaką kawę wypić koniecznie na miejscu? ;-)) Jednym słowem – czytajcie! Jeśli interesuje Was ta część świata – to lektura obowiązkowa. Śmiem twierdzić, że to lektura dla wszystkich, nawet jeśli Wasza styczność z Kanadą skończyła się jedynie na oglądaniu Na południe. Bo o Mounties też jest!
♦
◊ A jeśli temat Was zainteresował, to polecam najnowszą powieść Annie Proulx Drwale.
◊ I koniecznie obejrzyjcie na Youtube Heritage Minutes – krótkie filmiki o Kanadzie, o miejscach, ludziach i historiach ważnych dla tego kraju.
♦
Za możliwość przeczytania dziękuję
♦
Aktorów urodzonych w Kanadzie jest cała fura – od Aykroyda, przez Carreya aż po Goslinga. O kanadyjskiej historii powiązanej z rdzennymi mieszkańcami mówi się mało w porównaniu z USA, bo i o samej Kanadzie mówi się mniej. Dopiero niedawno zyskała na popularności poprzez osobę premiera.
Polecam też: https://en.wikipedia.org/wiki/Oka_Crisis
Właśnie zaczęłam czytać. Miałam w planach w podróży, ale czytam po powrocie z Bukaresztu. Podobał mi się pierwszy rozdział, a raczej słowa w nim, że nauczyciel to najlepszy zawód na świecie! 🙂
Pierwszy rozdział jest o Justinie 🙂