Zazwyczaj nie piszę relacji ze spotkań i ten wpis będzie raczej wyjątkiem od reguły niż początkiem jakiegoś nowego cyklu. Wydaje mi się, że nie umiem napisać dobrej relacji ze spotkania – dla mnie całe wydarzenie jest oczywiste (przychodzę, słucham autora, biorę autograf i wychodzę) i skończone i nie ma co się nad nim rozwodzić. Wczorajsze spotkanie też takie było, ale wywołało we mnie bardzo dużo pozytywnych emocji, dlatego napiszę kilka słów.
Dobrze wiecie, że moja górska półka cały czas się powiększa. Wiecie też, że uwielbiam czytać o wspinaczach, o górach, o wspinaczce wysokogórskiej. Że fascynują mnie ci, którzy to robią. Nic więc dziwnego, że spotkanie z Bernadette McDonald, Krzysztofem Wielickim i Januszem Majerem wywołało wiele emocji. Ale po kolei. Bernadette McDonald to kanadyjska autorka książek o tematyce górskiej. My mogliśmy do tej pory przeczytać dwie – Ucieczkę na szczyt o polskich wspinaczach i Alpejskich wojowników o wspinaczach słoweńskich. Krzysztofa Wielickiego chyba nie trzeba przedstawiać – napiszę tylko, że to 5 człowiek na świecie, który zdobył Koronę Himalajów i Karakorum ( a w tym roku obchodzi 20-lecie jej zdobycia), Janusz Majer to alpinista i himalaista, który zajmuje się również organizacją i logistyką wypraw. O nich samych można by pisać długo. Zachęcam Was do zapoznania się z panami 🙂 Na spotkaniu byli również autorzy książki Kukuczka. Opowieść o najsłynniejszym polskim himalaiście Dariusz Kortko i Marcin Pietraszewski. Całość poprowadził Wojciech Fusek.
Czasami lubię obserwować ludzi, a zobaczyć takie legendy na żywo to naprawdę świetna sprawa. Nie mogę napisać poznać czy spotkać, bo przecież relacja między autorem a uczestnikiem na takim wydarzeniu jest bardzo jednostronna, i naprawdę nie ma się co łudzić, że nie. Dla autora spotkanie to praca, i choćby nawet lubił to najbardziej na świecie, ja jestem tylko kolejną anonimową twarzą w tłumie, której trzeba podpisać książkę. Zawsze, na każdym spotkaniu są ludzie, którym się wydaje, że oni i ich historia są niezbędne dla autora i muszą koniecznie go z nią zapoznać. Czasami faktycznie wynikają z tego ciekawe sytuacje i nawiązują się wartościowe kontakty, ale najczęściej powoduje to tylko obsuwę w kolejce. Dlatego ja nigdy na spotkaniach nie zaczepiam autorów. Wychodzę z założenia, że nie mamy o czym rozmawiać. Co może powiedzieć bibliotekarka gościowi, który zdobył Koronę Himalajów i Karakorum? 😀 Ale obserwować lubię. To zupełnie inne doświadczenie niż czytanie czyjeś książki. Czytając wytwarza się jakiś obraz autora w głowie, ale tylko po spotkaniu można stwierdzić, że Bernadette jest niesamowicie ciepłą osobą, z którą natychmiast można złapać kontakt; Krzysztof Wielicki to niezły zgrywus ze zdrowym dystansem i poczuciem humoru, a Janusz Majer to człowiek konkretny i na temat. Cudownie było widać chemię pomiędzy nimi wszystkimi – to, że się znają, lubią, że wspólnie razem mnóstwo przeżyli, że łączą ich wspólne cele. Czuć było jeszcze trochę ducha zakopiańskiego festiwalu, a dwie godziny na spotkanie z ludźmi, którzy mają takie ciekawe historie do opowiedzenia, to stanowczo za mało!
Poza tymi wszystkimi wyżej wymienionymi zaletami, spotkania (dobre spotkania!) mają jeszcze jeden plus. Można się na nich dowiedzieć o rzeczach, które nie zostały nigdzie zapisane, jakaś historia jest opowiadana po raz pierwszy, autor zdradza swoje plany. Całość spotkania była zatytułowana Złota era polskiego i słowiańskiego himalaizmu… i co dalej? Bernadette McDonald opowiedziała trochę o słoweńskich wspinaczach, Krzysztof Wielicki i Janusz Majer powspominali stare czasy, wspólnie razem z prowadzącym szukali paralel pomiędzy wspinaczami polskimi i słoweńskimi. Takie wspominki są chyba najlepsze, bo o wielu rzeczach można przeczytać (brak sprzętu czy szmuglowanie), ale wiele anegdotek pojawiało się spontanicznie. Nie miałam jeszcze okazji czytać o graniu w kasynie, o wyprawach motorowych po Katmandu, o początkach wymiany polsko-pakistańskiej (hash na alkohol) czy udawaniu hipisów 😀 A na spotkaniu je usłyszałam i zdecydowanie nabrałam ochoty na więcej (a że nie czytałam jeszcze Mojego wyboru Krzysztofa Wielickiego, to szybko nadrabiam!) 🙂 Było kilka opowieści o Wandzie Rutkiewicz, o miejscu Polaków w światowej wspinaczce i oczywiście o Jerzym Kukuczce. Autorzy tej wspaniałej książki opowiedzieli o tym, jak w ogóle doszło do tego, że zainteresowali się takim tematem. Myślę, że dla nich jako autorów, ale też ludzi nie związanych ze wspinaczką w ogóle, słowa Krzysztofa Wielickiego, że książka jest naprawdę dobra, muszą znaczyć bardzo dużo. Chociaż Wielicki zarzucił, że jednak za dużo tam jest o tym szmuglowaniu 🙂
Bernadette zdradziła swoje plany – pracuje teraz nad biografią Wojciecha Kurtyki. Wiąże się to z jej dłuższym pobytem w Polsce, więc jest też może szansa na jeszcze jakieś spotkania. Wielicki i Majer podali kilka informacji o przygotowywanej zimowej wyprawie na K2 (to ostatni ośmiotysięcznik nie zdobyty zimą), kończąc oczywistym wnioskiem, że jeśli ktoś ma to zrobić, to tylko Polacy.
Podsumowując – to było naprawdę świetne spotkanie. Bo jeśli gośćmi są tak inspirujący ludzie, nie mogło być inaczej. Jeśli będziecie mieć kiedyś okazję wybrać się na takie spotkanie, nie wahajcie się ani minuty!
[…] wrześniu 2016 roku byłam na spotkaniu promującym książkę Kukuczka, a zaproszonymi gośćmi byli Bernadette McDonald, Krzysztof Wielicki i Janusz Majer. Na tym […]