– Cokolwiek się zdarzy – powiedziała sobie – jedna rzecz wszakże się nie zmieni. Choćbym była księżniczką w łachmanach, jednakże i wtedy potrafię zachować swą godność książęcą. Łatwo być księżniczką, gdy jest się odzianą w złociste szaty, ale znacznie większy triumf – pozostać nią nawet wtedy, gdy nikt o tym nie wie.
Dzisiaj opowiem Wam o jednej z ulubionych historii. Na pewno ją znacie, bo to Mała księżniczka Frances Hodgson Burnett. Zupełnie nie pamiętam, kiedy przeczytałam ją po raz pierwszy, ale od tamtej pory uwielbiam Sarę, jej przygody i podejście do życia. Napisana sto jedenaście lat temu historia nie straciła nic ze swojej mocy wzbudzania emocji. Oczywiście obejrzałam też wszystkie filmowe wersje, a tę z 1995 roku mogłabym oglądać na okrągło.
Sara Crewe to siedmioletnia dziewczynka, która do tej pory miała magiczne życie. Mieszkała w Indiach razem z ojcem, który był całkiem zamożny, więc możemy sobie tylko wyobrazić, jak kolorowe, egzotyczne i beztroskie mogło to być dzieciństwo. Jednak w pewnym momencie przychodzi czas na bardziej oficjalną edukację i ojciec stwierdza, że córka koniecznie musi się znaleźć na pensji dla dziewcząt w Londynie. Dopóki tata płaci, wszystko jest cudownie, a Sara w dalszym ciągu znajduje się w swojej różowej bańce. Niestety, pewnego dnia do Sary dociera wiadomość, że jej ojciec nie żyje. Sytuacja obraca się o sto osiemdziesiąt stopni – dziewczynka spada w pensyjnej hierarchii na sam dół, musi zapracować sobie na pobyt na pensji, a jej przyszłość wcale nie wygląda przyjemnie. Nie wspominając o tym, że straciła tatę i została sama na świecie. Nie będę zdradzać więcej, bo być może wśród Was jeszcze jakaś osoba, która nie czytała Małej Księżniczki (są takie?) Powiem jedno – szybciutko nadrabiajcie 🙂
Mała księżniczka to piękna historia zawierająca w sobie całe mnóstwo pozytywnych wartości i wzorców dla dzieci (a i niektórym dorosłym też przydałoby się odświeżenie). Nie unikająca trudnych tematów, uczy dzieci mierzyć się z nimi. Uczy radzić sobie z rzeczami i ludźmi, którzy niekoniecznie są mili dla nas i z tymi, dla których my nie do końca chcielibyśmy być mili 😉 Uczy postrzegania ludzi takimi, jakimi są, a nie przez pryzmat tego, co posiadają. I pokazuje, że pieniądze owszem, są przyjemne, ale nie są żadnym wyznacznikiem wartości, szczęścia czy powodzenia w życiu. Bo marzyć może każdy i każdy może próbować odmienić swój los. Bo warto mieć pozytywne nastawienie i być optymistą nawet w najczarniejszych chwilach. Mieć zdrowe podejście do rzeczywistości, ale jednocześnie wierzyć w najlepsze.
Brzmi jak poradnik, co? Ale tam naprawdę to wszystko jest. I wiele więcej. Ale nawet jeśli nie chcemy się doszukiwać drugiego dna we wszystkim, wciąż pozostaje wspaniała historia, w której ostatecznie dobro zwycięża. To historia naprawdę ponadczasowa, którą absolutnie każde dziecko musi poznać! Pewnie pokochają ją bardziej dziewczynki, ale i chłopcy znajdą tu dla siebie miejsce 🙂
Mała księżniczka została wydana przez Dwie Siostry w serii Mistrzowie Ilustracji. Polecam całą serię – te książki są absolutnie przepiękne! Dopieszczone w każdym najdrobniejszym szczególe prezentują się jak małe dzieła sztuki. Warto zebrać sobie całą serię. Po pierwsze to wspaniałe tytuły. Po drugie Dwie Siostry przypominają starsze bajki i historie, które czasami są już trochę zapomniane. A po trzecie, odświeżają wydania ze wspaniałymi ilustracjami, przybliżając nam sylwetki polskich mistrzów ilustracji. To rzecz naprawdę fantastyczna i tak mi się podoba, że aż chyba napiszę o tym kiedyś osobny post 🙂 Mała księżniczka posiada ilustracje polskiego artysty, Antoniego Uniechowskiego. Wydaje mi się, że większość z Was powinna kojarzyć, jeśli nie nazwisko, to charakterystyczną kreskę.Po kliknięciu w zdjęcie przeniesiecie się do artykułu o nim. Warto zajrzeć i poznać Toniego – był bardzo kolorową i ciekawą postacią! Wystarczy spojrzeć na zdjęcie 😉 Do artykułu jest również dołączona galeria genialnych prac Antoniego Uniechowskiego.
♦
Za książkę serdecznie dziękuję cudownym Dwóm Siostrom! <3
♦
Dla porównania
◊ Mała księżniczka na tu-czytam…
◊ i w Magicznym Świecie Książki (choć inne wydanie) 🙂
Ja nie czytałem, ja! Filmu z 1995 roku też nie kojarzę, ale kadry tego z 1939 wyglądają nieco znajomo. Ale ilustracje rzeczywiście ładne. Dwie Siostry to solidne wydawnictwo.
No dobra, jesteś chłopcem, więc mogę Ci wybaczyć 😉 Ale jeśli masz córę, to absolutnie koniecznie poznajcie Sarę! 🙂
Ach, dwóch synów 😉
Ostatecznie też możesz spróbować 😀 może nie obruszą się na historię z dziewczyną w roli głównej 😉