Czasami trafiają się takie książki, które budzą mój żywy i niepohamowany entuzjazm. Bajki, które zdarzyły się naprawdę leżały już u mnie na półce ze dwa miesiące. W końcu wczoraj postanowiłam zabrać je z tej czyśćcowej półki. Efekt? Dzisiaj książka już jest przeczytana, a ja stałam się ogromną fanką – i książki i autorki!
Anna Moczulska prowadzi blog Kobiety i historia. I w tym miejscu absolutnie muszę przytoczyć wypowiedź Pani Ani, czyli Andromedy, bo to da Wam przedsmak pyszności, jakie spotkacie w książce:
Lubię dobrze opowiedziane historie i lubię historię. Tylko dlaczego jedno z drugim tak rzadko idzie w parze? Zawsze mnie dziwiło, że większość autorów historycznych biografii traktuje swoich bohaterów jak woskowe lalki w teatrzyku “Historia”, których atrakcyjność mierzy się wyłącznie wygraną bitwą, udanym posunięciem politycznym czy naukowym odkryciem. Opis ich osobowości, wyglądu, emocji jest tylko małym bonusem, który ma dodać portretowi lekkości, sprawić, by był bardziej strawny. A według mnie to jest właśnie klucz do dobrej opowieści – o każdym, także o średniowiecznych królach. To byli ludzie tacy jak my – owszem, nosili mniej wygodne ciuchy i sikali do kominków, ale nikt mnie nie przekona, że byli jakąś inną rasą i że dwunastoletnia królowa Jadwiga nie umierała ze strachu, biorąc ślub z trzydziestoletnim “starcem” Jagiełłą. Bo on był dla niej starcem, tak samo, jak dla dzisiejszych nastolatek. Próba czytania historii z tej perspektywy to dla mnie fantastyczna przygoda – szkoda, że wciąż tak rzadka dla tych, którzy zajmują się nią profesjonalnie.
Anna Moczulska odczarowuje historię, zrzuca ją z piedestału, pokazuje, że historia to nic innego, jak dzieje ludzi takich samych jak my, tylko parę lat wcześniej. To samo w sobie jest już ciekawym pomysłem, ale Autorka idzie krok dalej. Opowiada nam bajki. Bajki, które zdarzyły się naprawdę – są księżniczki na każdej stronie, są książęta i złe macochy, zamki i dwory królewskie. Spojrzenie na historię z bajkowej perspektywy jest tak trafne, że po przeczytaniu tej książki, nie będziecie umieli potraktować już historii inaczej. Bo przecież Anna Moczulska ma rację – historię tworzą ludzie, którzy są barwni, ciekawi, ich życia są pełne namiętności, walki o władzę, sekretów i tajemnic. Ich życia są pełne balów, przyjęć, pięknych sukien i bogatych posagów. W większości jednak przypadków na plan pierwszy wysuwa się dobro kraju, podporządkowanie się temu, co wypada i unikanie tego, co niegodne. Historia to nieskończona kopalnia biografii fascynujących osób, a ich życia to zbiór wszystkich emocji, jakie jesteśmy sobie wyobrazić.
Anna Moczulska przedstawia nam kopciuszki – Elżbietę Rakuszankę, brzydulę, która zdobyła serce Kazimierza Jagiellończyka (od nich pochodzą po kadzieli wszystkie (!) dynastie panujące dzisiaj w Europie); Katarzynę I, która zanim została carycą, była zwykłą chłopką; Annę Leonowes, angielską guwernantkę dzieci króla Syjamu (tę historię znacie na pewno z filmu Anna i król); Zofię Chotek, czeską damę do towarzystwa, która poślubiła księcia i której 14 lat szczęśliwego małżeństwa zakończył dopiero serbski zamachowiec. Mamy śpiące królewny – trzy siostry, zostawione same sobie, którym los jednak nie odpuścił – Annę Jagiellonkę, która po pięćdziesiątce miała rządzić największym krajem w Europie, Katarzynę Jagiellonkę, królową Szwecji, i Zofię Jagiellonkę, która mogła do czegoś w życiu dojść, gdyby nie mąż. Mamy królewny na ziarnku grochu, dla których całe to królewskie życie było przekleństwem – Jane Grey, szesnastolatkę skazaną na śmierć z powodu ambicji babci, Teresę Kunegundę Sobieską, córkę Jana III Sobieskiego, która zapłaciła rozłąką z dziećmi za decyzje polityczne męża, Karolinę Matyldę Hanowerską, nieszczęśliwą królową zakochaną w dworskim lekarzu, Elizę Radziwiłłównę, odrzuconą z powodu za niskiego urodzenia (bo była córką jedynie księcia, a nie króla!), Stefanię Klotyldę Koburg, biedną i samotną na obcym dworze. Poznajemy piękne i bestie – Kazimierz Wielki jako młodociany gwałciciel, Joanna Szalona, zakochana do szaleństwa (dosłownego!) w swoim mężu, Marię I Tudor, jej ojca Henryka VIII, męża Filipa II Habsburga i siostrę Elżbietę, Sydonię von Brock, oskarżoną o czary, Joannę Grudzińską i Konstantego Pawłowicza Romanowa. Na koniec Anna Moczulska zostawiła najmniej ulubioną królewnę – Śnieżkę. Królewny, które nie miały odwagi, by sięgnąć po własny los, ale miały za to złe matki, macochy i teściowe – Halszka z Ostroga, Barbara Radziwiłłówna i Bona Sforza, Elżbieta Bawarska (słynna Sissi) i Zofia Wittelsbach.
Ta książka jest jedyna w swoim rodzaju. Pokazywanie, że królowe, księżniczki, wojowniczki, te wszystkie postaci z podręczników historii, były żywymi ludźmi jest genialne. To były kobiety takie, jak my dzisiaj – były i ładne i brzydkie, grube i chude, biedne i bogate. Niektóre były mądrę, inne trochę mniej. Dla niektórych los był łaskwy, innym rzucał cały czas kłody pod nogi. Wszystkie chciały być szczęśliwe i kochane. Jedyna różnica między nimi a nami jest taka, że od nich często zależały losy kraju (nawet jeżeli nie miały prawa głosu, wystarczyło, że były i że miały królewską krew). I może dzisiaj już nie wysyła się na księżniczek w wieku 16 lat na drugi koniec kontynentu, żeby wychodziły za księcia, którego nie znają, ale współczesne koronowane historie są takie same (nieszczęśliwa w małżeństwie Diana Spencer czy księżna Monako, najsmutniejsza księżniczka świata). Zwykłe dziewczyny w niezwykłych rodzinach, zmuszone do podporządkowania się, niepytane o zdanie, pionki w międzynarodowych, politycznych układach. Anna Moczulska pokazuje nam świat, w którym los jednej dziewczyny był tak samo ważny (albo może ważniejszy) niż dzieje dynastii.
Dla mnie to absolutna nowość, nie spotkałam się dotychczas z takim podejściem. Zachwyciłam się – w takim wydaniu historia jest jedną wielką powieścią przygodową. Jeśli wasz nastolatek mówi, że nie lubi historii – podsuńcie mu tę książkę! Do wszystkich zalet książki na koniec dopisuję umiejętności pisarskie Autorki – czyta się świetnie, bajki opowiedzanie są lekko i przyjemnie, a poczucie humoru Autorki sprawia, że przy czytaniu Bajek, które zdarzyły się naprawdę będziecie się świetnie bawić. Dziękuję Autorce za napisanie tej książki. Dzięki niej poznałam gromadkę arcyciekawych kobiet, już zawsze będę patrzyła inaczej na historię, i jestem pewna, że właśnie dzięki niej zapamiętałam kilka faktów historycznych (a nie mogły sobie z tym poradzić wszystkie lekcje historii świata!) Życzę i Autorce i sobie, jako czytelnikowi, aby napisała jeszcze wiele takich książek. Postaci na pewno nie zabraknie!
♦
Dla porównania:
◊ Ponieważ ja i moja wiedza historyczna nie jesteśmy godne, by zarzucić coś tej książce, dla równowagi przeczytajcie recenzję na Zakurzonych Stronicach
Jestem pewna, że kiedyś przeczytam tę książkę, bo Twoja recenzja narobiła mi na nią jeszcze większego smaka.
Cieszę się bardzo! Zajrzyj na blog dzisiaj wieczorem, pojawi się coś, co narobi Ci jeszcze więcej ochoty na nią 😉
Bardzo ciekawe podejście. Myślę, że można się na tych przykładać przekonać, jak bezwzględne bywały mechanizmy rodzinnych i politycznych manipulacji. Wystarczyło mieć domieszkę nie tej krwi co trzeba lub być nieco zbyt blisko tronu, by stracić głowę. I to często właśnie kobiety i dzieci stawały się ofiarami takich machinacji.
Dokładnie! Ale ja do tej pory jakoś nie myślałam o tych kobietach jak o kobietach – bardziej jak o królowych, księżniczkach, bezosobowo i tak “nieludzko”. Dlatego “Bajki” tak bardzo mi się podobają 🙂 Bo przecież one, oprócz tego, że były królowymi, miały takie same kłopoty i problemy jak wszystkie kobiety na świecie 🙂
A przez długi czas nie były nawet uważane za pełnoprawne “osoby”.
[…] pisałam o książce, która mnie zachwyciła. TU możecie przeczytać o niej Zachwyciła mnie tak bardzo, że musiałam poznać jej Autorkę. Anna […]
Cieszę się 🙂
[…] Na isntagramie czeka na Was konkurs, w którym możecie wygrać jeden egzemplarz tej książki Przy okazji, jeśli lubicie takie podejście do historii, przypomnę Wam o świetnej książce Anny Moczulskiej Bajki, które zdarzyły się naprawdę. […]
[…] jest bardzo podobna do tej, którą już kiedyś opisywałam na blogu przy okazji innej książki. Bajki, które zdarzyły się naprawdę bardzo mi się podobały, głównie ze względu na podejście do historii. Zachęcam do […]
[…] fenomenalne – Anna Moczulska pisze tak, że trudno się oderwać. Polecam też jej książkę Bajki, które zdarzyły się naprawdę. Mam cichą nadzieję, że milczenie na blogu jest zapowiedzią kolejnej […]