Każda książka, która ma w tytule ciekawostki z historii medycyny skradnie moje czytelnicze serce. To moje zainteresowanie jest dla mnie całkiem niezrozumiałe – nigdy nie chciałam być lekarzem, medycyna mnie w ogóle nie pociąga, a wręcz jestem przekonana, że nie mogłabym wykonywać tego zawodu. Kiedy sobie pomyślę o tym całym stresie i odpowiedzialności… Ale może właśnie w tym tkwi odpowiedź? Ja książki bardzo cenię za to, że dzięki nim poznaję rzeczy, których w żaden inny sposób bym nie poznała. A historia medycyny jest tak bardzo fascynująca!! Przeczytałam już mnóstwo książek na ten temat i wiem jedno – nigdy mi się to nie znudzi!
Thomas Morris wpadł na świetny pomysł na książkę. Autora w ogóle mogliście już poznać wcześniej – przy okazji książki Sprawy sercowe. Historia serca w jedenastu operacjach (też świetna!) Jak sam pisze we wstępie, kiedyś siedział w bibliotece i czytał dziewiętnastowieczny artykuł o chorobie serca (muszę coś wymyślić, żeby robić w życiu takie rzeczy), kiedy wpadł na całkiem ciekawy przypadek. A potem odkrył, że w zasadzie nie da się przeczytać jakiegoś dawnego medycznego czasopisma bez natknięcia się na wstrętną, komiczną lub dziwaczną opowieść o czyjejś przypadłości. I Tajemnica eksplodujących zębów jest właśnie zbiorem takich opowieści – z dodatkowych komentarzem autora. Same te medyczne przypadki są, delikatnie mówiąc, wyjątkowe, a do tego komentarz autora, ironiczny, cięty, z ogromnym poczuciem humoru. Morris rozkłada na czynniki pierwsze każdą historię, wyjaśnia sprawy niezrozumiałe (czasami dość niedokładnie, dużą rolę odegrał tutaj tłumacz, Adam Tuz, który w wielu miejscach prostował nieścisłości), zarysowuje tło społeczne, które w takich sytuacjach jest dosyć istotne. Jednym słowem zamienia nudne, stare medyczne doniesienia na fascynujące historie o głupocie ludzkiej, od których nie można się oderwać. Dowiemy się z niej dużo o medycynie, ale jeszcze więcej o ludziach. I zdecydowanie nie są to pochlebne rzeczy…
No bo co można pomyśleć, kiedy czyta się o człowieku, który przechwalał się umiejętnością połykania noży, a potem to robił, żeby udowodnić, że faktycznie potrafi? I to nie raz! Przeczytamy o widelcu w odbycie (serio, to trzeba przeczytać!), o miłości tak wielkiej, że jej dowodem stała się kłódka na penisie, poznamy tytułową tajemnicę eksplodujących zębów, kobietę, która sikała przez nos, moją ulubioną dawną terapię czyli ratowanie topielców przez doodbytnicze podawanie dymu tytoniowego, mężczyznę, który dożył 152 lat, dowiemy się też, dlaczego zawód pisarza jest szkodliwy… I to naprawdę tylko kilka z ciekawych powieści zebranych przez Morrisa. Wszystkie je podzielił na kilka kategorii – niefortunne zdarzenia, tajemnicze choroby, dyskusyjne środki lecznicze, przerażające operacje, niesamowite wyzdrowienia, niewiarygodne historie, ukryte niebezpieczeństwa. I wszystkie one są wspaniałe! Obrzydliwe i zadziwiające – ale wspaniałe!
Mam nadzieję, że napisze drugą część, bo jestem przekonana, że takich historii jest jeszcze bardzo dużo! A wam serdecznie polecam! Jej forma sprawia, że jest naprawdę przystępna, a czytelnik jest w stanie nawet wybrać sobie to, na czym chce się bardziej skupić – czy na oryginalnych doniesieniach, czy na komentarzach wyjaśniających autora. I jakkolwiek by to nie zabrzmiało, biorąc pod uwagę temat książki – jej lektura była świetną zabawą i dużą przyjemnością!
♦