Nie przybyłem tu, by znaleźć jakiekolwiek odpowiedzi, ale by dowiedzieć się, jak żyć w świecie, w którym one nie istnieją
Opactwo świętego grzechu Sue Monk Kidd to moje pierwsze spotkanie z tą autorką. Podobno najlepszą jej książką jest Sekretne życie pszczół. Z pewnością sięgnę po nią kiedyś, bo Opactwo… zrobiło na mnie dobre wrażenie. Pięknie wydana cała seria książek Kidd przez Wydawnictwo Literackie dodatkowo do tego zachęca.
Historia w Opactwie… jest w zasadzie prosta. Jessie Sullivan przyjeżdża na wyspę Egret, aby zaopiekować się matką. Kidd łączy perfekcyjnie zwykłą codzienność ludzi z elementami magicznymi, jakby nie z tego świata. Cała wyspa taka jest, być może przez bliskość opactwa Benedyktynów i słynny syreni tron. Opactwo jest pod wezwaniem Świętej Senary, celtyckiej świętej, która przed nawróceniem była syreną. Intrygujący tytuł powieści zaczerpnięty został od nazwy opactwa nadanej mu przez protestanckich mieszkańców wyspy. Jessie powraca na wyspę, wykorzytując konieczność opieki nad mamą jako ucieczkę, która w zasadzie nigdy nie ma prawa się udać – bo Jessie próbuje ucieć od samej siebie. Powrót na wyspę stanie się również pretekstem, aby rozliczyć się z przeszłością, co przecież nigdy nie jest łatwe.
To historia o kobiecie, która ma dobre życie, ale czuje, że może gdzieś indziej miała by lepsze. To opowieść o ludziach, którzy nie wiedzą, czego chcą, ale chcą czegoś innego, niż mają. Którzy ciągle szukają, którzy teoretycznie są zadowoleni z tego, co mają i kim są, ale podświadomie czują, że czegoś im brakuje. Co wtedy robić? Czy stłumić wewnętrzne przekonanie i skupić się na tym, co się ma? Czy pozwolić mu zawładnąć swoim życiem i rzucić się na poszukiwania? Problem polega na tym, że obydwa rozwiązania mają swoje wady. Pierwsze sprawia, że możemy przeżyć swoje życie, cały czas zastanawiając się, czy to na pewno już wszytko, że gdzieś czekało na nas inne, lepsze życie a my nie wykorzystaliśmy okazji. Życie pełen żalu i zastanawiania się “a co byłoby gdyby…”. Drugie sprawia, że nasze życie może zamienić się w wieczną pogoń za czymś nieokreślonym, ale lepszym. A co jeśli nigdy nie spoczniemy? Nigdy nie znajdziemy miejsca w życiu, które nas usatysfakcjonuje i już zawsze będziemy szukać, nie doceniając tego, co mamy w chwili obecnej?
Okazuje się, że znalezienie się pośrodku, czyli w idealnym miejscu w przestrzeni i czasie, kiedy możemy stwierdzić “to jest to” jest bardzo trudne i rzadkie. Nigdy się nad tym nie zastanawiałam, bo ja jestem osobą, która wie kim jest, która wie czego chce, która wie, z kim chce spędzić swoje życie. Oczywiście mówię tutaj o dzisiaj, o teraz – bo jutro może zawsze przynieść coś nieoczekiwanego. Wydaje mi się, że nie posiadanie odpowiedzi na te pytania może być bardzo uciążliwe.
Żeby coś docenić, trzeba to najpierw stracić. Niby banał, ale jak na banały przystało, niosący ze sobą oczywistą prawdę. Opactwo świętego grzechu przypomina nam, żeby mieć odwagę spełniać swoje marzenia, ruszać za głosem serca i realizować siebie. Ale pokazuje nam jednocześnie, że być może większej odwagi czasami wymaga zadowolenie się tym, co mamy, docenienie tego, co mamy, radość z miejsca, w jakim znaleźliśmy się w życiu i powiedzenie sobie “tak, to jest to, nie szukam dalej, bo tu jest moje miejsce”.
To piękna opowieść, którą bardzo lekko się czytało. Lektura przyjemna, a jednocześnie skłaniająca do refleksji. Jest tam wiele elementów, które mogą zaintrygować, o których można dyskutować (kwestia Boga, religia, eutanazja, choroby psychiczne). Tematy przecież ciężkie, ale Kidd udało się wpleść je w fabułę prawie niezauważalnie. Czytając książkę nasiąkamy nimi, razem z bohaterką wchodzimy w ten świat uczuć, emocji, wątpliwości i zagadek. To połączenie realizmu i magii wyszło Sue Monk Kidd bardzo dobrze. Najważniejsze jest to, że te pytania, które zadawała sobie bohaterka, my też możemy sobie zadać i zastanowić się, w jakim miejscu w życiu my sami jesteśmy.
◊ Istnieje film na podstawie tej książki – Tron syreny z 2006 roku. Chyba nie jest najwyższych lotów, ale jeśli spodobała się wam historia, może warto obejrzeć 🙂
♦
Książkę otrzymałam dzięki Wydawnictwu Literackiemu. Dzięki nim również mam dla Was jeden egzemplarz Opactwa nieśmiertelnego grzechu. Wystarczy, że zostawicie ślad po sobie w komentarzu, a ja w niedzielę za tydzień wylosuję jednego szczęśliwca 🙂
Zaciekawiłaś mnie i to bardzo,dużo słyszałam o tej autorce,jednak nie miałam okazji przeczytac jeszcze żadnej jej powieści.Chętnie przeczytam,jeśli udałoby mi się dzięki Tobie ją zdobyc 🙂
mój email: nataliarecenzuje@interia.pl
To książka o mnie. Cały ten rok jest dla mnie ciężki, nie wiem co chcę, gdzie chcę być i z kim chcę być. Odpowiedzi do teraz nie znalazłam i z każdym dniem jest gorzej, mam mętlik. Może dlatego tak często zatapiam się w książki, żeby nie myśleć o swoim życiu.
chętnie przeczytałabym tą pozycję, czytałam inna książkę tej autorki – Czarne skrzydła Emotikon smile polecam !
Czytałam “Sekretne życie pszczół” i “Czarne skrzydła” – obie przepiękne, chociaż ta pierwsza ma cudowny klimat – dużo starych opowieści, trochę przesądów, trochę magii, wszystko wplecione w codzienne życie kilku kobiet. Idealnie się czyta w gorące letnie popołudnia 🙂 Mam nadzieję, że “Opactwo…” tak samo przypadnie mi do gustu. Trzymaj się! 🙂
Książki faktycznie są wydane w bardzo ładny sposób, co prawda delikatnie drażnią mnie śnieżnobiałe kartki 😛 Ja jakiś czas temu kupiłam Czarne skrzydła i to była moja pierwsza przygoda z autorką. Przygoda, która nie miała końca – książka do tej pory leży nieskończona na półce. Więc póki co nawet nie korci mnie, żeby sięgać po inne pozycje autorki.
U mnie stoi stare wydanie “Sekretnego życia pszczół” 😉 Stoi, stoi i doczekać się nie może 🙂
[…] drugą Sekretne życie pszczół. Sue Monk Kidd poznałam po raz pierwszy przy okazji powieści Opactwo Świętego Grzechu, ale to Sekretne życie pszczół było tą książką, która przyniosła autorce światowy […]