W takich okolicznościach życie staje się proste. Rozpływają się wszelkie psychologiczne niuanse. Pozbywam się luksusu wyższych, złożonych emocji.
Czasami czytam książki, na które trafiam zupełnie przypadkiem, a które zainteresowały mnie opisem albo tematyką. Dziewczyna w ciemności zaintrygowała mnie mocno i chciałabym Wam o niej opowiedzieć w paru zdaniach. Jeśli trafi w Wasze ręce, przeczytajcie, bo to bardzo ciekawa rzecz.
Anna Lyndsey to pseudonim kobiety, która napisała ten pamiętnik. Bo Dziewczyna w ciemności to pamiętnik kobiety, która cierpi na nietypowe, tajemnicze schorzenie – jej ciało nie toleruje absolutnie żadnego światła. Nie na słońce. Nie na sztuczne światło. Na światło w ogóle. Jakiekolwiek światło, nawet najmniejsze! Jesteście w stanie sobie to wyobrazić? Nietypowe, bo choroba zaczęła się nagle, od delikatnych objawów (pieczenie twarzy od światła monitora), przechodziła do stanów w których jedynym ratunkiem było przebywanie w całkowicie zaciemnionym pokoju, cofała się na tyle, że Anna mogła wyjść wieczorem z domu. Tajemnicza, bo nikt tak naprawdę nie powiedział jej, na co choruje. Nikt nie zaproponował leczenia, nikt nie umiał pomóc, nawet dla lekarzy Anna jawiła się albo jak hipochondryczka, która przesadza, albo jak dziwny medyczny przypadek, który jest tak dziwny, że nie ma prawa istnieć.
Po pierwsze – Dziewczyna w ciemności jest dobrze napisana. Pamiętniki mają to do siebie, że bardzo często nie da się ich czytać, mimo że autor ma ciekawe rzeczy do powiedzenia. Tutaj nie ma tego problemu. Zaczynamy od początku, który brzmi jak rozpoczęcie dobrej powieści kryminalnej – poznajemy dziewczynę, uwięzioną w zaciemnionym pokoju. Anna opowiada nam trochę o swoim życiu przed chorobą, o początkach choroby, o nauce życia w ciemności. Nie jest to chronologiczny zapis wszystkich zdarzeń – Anna wybrała tylko te, które miały dla niej znaczenie, które były ważne i znaczące, przełomowe. Dzięki temu pokazuje nam swoje życiu z wielu perspektyw, możemy przyjrzeć się mu z wielu stron i wyciągnąć własne wnioski. Bo Anna pisze o wielu rzeczach – o tym, że była zagorzałą czytelniczką, a teraz musi rozwiązać problem, jak czytać po ciemku? O swoich przyjaciołach – tych, którzy zniknęli i tych którzy się pojawili. Pisze o sposobach zabicia czasu, kiedy przebywa się w całkowitych ciemnościach. Pisze o fizyce – kiedy nagle coś, czego nie zauważasz i traktujesz jak coś oczywistego, zaczynasz rozkładać na elementy pierwsze i badać jego właściwości fizyczne. Pisze o śmierci i myślach samobójczych, o trudach takiego życia, które czasami jest sprowadzone tylko do biernego przetrwania. Ale pisze również o radości życia i dostrzeganiu najdrobniejszych rzeczy – zapachu kwiatów, świeżego powietrza, deszczu, chodzenia na bosaka.
To książka bardzo szczera, która wpuści nas do takiego świata, jakiego nie znamy i nie chcielibyśmy poznać. Ale musimy mieć świadomość jego istnienia. Wspomnienia Anny wzbudzą w Was wiele uczuć – przez zdziwienie, współczucie, po ulgę. Myślę, że najważniejszym przesłaniem tej opowieści są słowa Anny, którymi podsumowuje swoją opowieść. Najszlachetniejsza prawda brzmi – cierpienie istnieje. Pogodzenie się z tym faktem to wielka sztuka, a zrobienie coś z nim, jeszcze większa. Anna mimo słabości i zwątpień odnajduje siłę w sobie, jej poczucie humoru i ironia pozwalają na poradzenie sobie z rzeczywistością i z całą kolejką uzdrawiaczy, a miłość, którą jest otoczona na co dzień jest motywacją do walki o kolejny dzień.
Dziewczyna w ciemności jest dokładnie taka jak lubię – opowiada o niezwykłym człowieku, ale nie znajdę tam ani ckliwości, ani sentymentalnego rozmamłania. To książka, która pozwoli Wam spojrzeć na siebie i swoje życie z innej perspektywy, może je trochę przewartościować, skupić się na innych rzeczach, zwolnić, dostrzec coś więcej niż pracę (dopiszcie tu coś dla siebie).
♦
Anna Lyndsey wybrała z przeczytanych książek przypadki podobne do jej życia. Opowieści o ludziach w sytuacjach ekstremalnych (…) zbieram przypadki ograniczenia wolności, deprywacji czy degradacji, która trwa przez długi czas. W swoim pamiętniku wymienia tylko cztery przykłady. Może kogoś z Was zainteresują 🙂
– Katedra Najświętszej Marii Panny w Paryżu Wiktora Hugo
– Niewinny czlowiek Johna Grishama
– The secret hunters Ranulpha Fiennesa
– Skafander i motyl Jeana-Dominique’a Bauby’ego
♦
Zaraz, zaraz. To literatura faktu?
Tak, to pamiętnik. Prawdziwa postać, prawdziwa choroba, prawdziwe zdarzenia. Dlatego takie mocne, bo brzmią jak wymyślone…
[…] na przykład o ludziach uczulonych na światło. Kiedyś pisałam o rewelacyjnej książce Dziewczyna w ciemności. To pamiętnik dziewczyny uczulonej na każdy rodzaj światła, nawet to sztuczne. Myślę, […]