Moja znajomość z Harukim Murakamim jest już całkiem długa. Pierwszą jego książką, którą przeczytałam była Przygoda z owcą. To było coś tak innego, coś tak dziwnego, a jednocześnie pociągającego, że z miejsca się zakochałam. Potem przyszedł czas na Norwegian Wood, Tańcz, tańcz, tańcz czy Kronikę ptaka nakręcacza, które moją miłość ugruntowały. Minęło trochę czasu i miłość jakby trochę zbladła po 1Q84. Z tym większą ciekawością sięgnęłam po nowy zbiór opowiadań Mężczyźni bez kobiet.
Nikt nie lubi samotności. Ja tylko nie próbuję się z nikim na siłę zaprzyjaźniać. To prowadzi do rozczarowań
Norwegian Wood
Murakami jako pisarz jest dla mnie bardzo ciekawym zjawiskiem. Nie mam pojęcia, jaka jest typowa literatura japońska, czy Murakami wpisuje się w nią, czy stworzył coś nowego. Wiem, że są ludzie, którzy Murakamiego uwielbiają, i są tacy, którzy go stawiają w jednym rzędzie z Paulo Coelho. Ja chyba jestem gdzieś po środku – uważam, że jego książki mają wartość, ale nie jest to literatura na Nobla.
Trudno mi jest opisać książki Murakamiego. Bo z jednej strony można powiedzieć, że są o niczym. O zwykłych dniach zwykłych ludzi, które mijają, bohaterowie chodzą do pracy albo nie, jedzą śniadania, obiady i kolacje, a my poznajemy bardzo szczegółowo zawartość ich lodówek. Czasami w tej rzeczywistości jednak zdarza się coś, co zaburza zwyczajność, a wprowadza magię, elementy nadprzyrodzone, trochę szaleństwa. Więc Murakami pisze o zwyczajnej niezwykłości i o niezwykłej zwyczajności. Nie wiem, na czym to polega, ale książki Murakamiego wciągają. Mają w sobie coś takiego, że czytelnik odnajduje się w tej japońskiej rzeczywistości. Przecież uczucia i emocje są uniwersalne, a Murakami jest mistrzem w opisywaniu stanów ducha. Jest mistrzem nazywania lęków człowieka, oswajania samotności, formułowania celnych zdań. W sposób wydawałoby się oczywisty i prosty pisze o sprawach, które dotyczą każdego człowieka. Ale w tej prostocie jest największa trudność i największy geniusz. Książki Murakamiego potrafią przykuć do fotela, a przecież nie ma tam żadnych superbohaterów. Może dlatego je tak lubimy, bo mamy wrażenie, że czytamy o samych sobie? Ja w każdym razie w jego książkach odnajduję trochę siebie.
Ale jego zasadnicza postawa życiowa była taka, że lepiej jest wiedzieć, niż nie wiedzieć. Choćby miało to wywołać gwałtowne cierpienie, musiał znać prawdę. Ludzie stają się silniejsi tylko dzięki wiedzy
Mężczyźni bez kobiet
Mężczyźni bez kobiet to siedem opowiadań. Głównym bohaterem każdego nich jest mężczyzna, w którego życiu zabrakło kobiety. Nie dosłownie, kobiety istnieją, pojawiają się również w życiu naszych bohaterów, ale jest to relacja przelotna i płytka albo oficjalna. Nasi mężczyźni nigdy nie poznali kobiet swojego życia, albo je stracili. Każde opowiadanie porusza inny aspekt miłości i samotności, ale moim zdaniem one są przede wszystkim o człowieku. Murakami to baczny obserwator. Każde opowiadanie to oddzielny świat, który ludzie próbują zrozumieć i starają się być w nim szczęśliwi. Każde opowiadanie to szeroki wachlarz emocji – od radości, szczęścia i spokoju do rozpaczy, bólu, strachu. Znajdziemy tu odwołania do innych literackich dzieł, znajdziemy zabawę literaturą. Myślę, że to idealna pozycja dla wszystkich, którzy chcą rozpocząć swoją przygodę z Murakamim. Wszystko jest tu pięknie harmonijne i wypośrodkowane. Mamy najlepszego Murakamiego, jego delikatność, uważność, refleksję i spokój, a jednocześnie trochę magii.
Jedynym minusem opowiadań jest to, że za szybko się kończą. W kilku Murakamiemu udało się stworzyć tak ciekawą postać, że czytelnik chce wiedzieć, co dalej. Opowiadania zdają się nie mieć zakończenia, wpadamy w nie w środku historii. Bohatera poznajemy w jakimś momencie w jego życia, przez chwilę go obserwujemy, a potem porzucamy, by przejść do kolejnego opowiadania. A wrażenie, że w tym porzuconym świecie coś dalej się dzieje, jest ogromne.
Ja lubię dziwaków, Raczej trudno zaufać komuś, kto na takim świecie umie zwyczajnie wyglądać i normalnie żyć
Kafka nad morzem
♦
◊ Jest taka jedna książka Murakamiego, inna niż wszystkie, bo nie powieść. To O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu. To swojego rodzaju dziennik, w którym rozważa wpływ biegania na swoje życie. Bardzo dobra pozycja, serdecznie polecam wszystkim biegającym (pokochacie ją!) i nie biegającym (być może zaczniecie po jej lekturze ;-))
◊ Fanom prozy Murakamiego polecam filmy oparte na jego powieściach lub opowiadaniach. Nie ma tego za wiele, mim zdaniem książki są zdecydowanie lepsze, ale zawsze warto samemu sprawdzić – Tony Takitani, Wszystkie Boże dzieci tańczą czy The Second Bakery Attack
◊ No i na koniec coś, o czym już pisałam na fb – powstaje gra zainspirowana twórczością Murakamiego. Twórcy zebrali na Kickstarterze potrzebne środki, więc teraz pozostaje tylko czekać na produkt końcowy 🙂 Możecie obejrzeć zapowiedź gry:
♦
Za ebooka serdecznie dziękuję Virtualo. Oczywiście mamy z tej okazji dla Was niespodziankę! Przy wpisaniu kodu: murakami dostaniecie aż 10% zniżki na tego ebooka! Kod jest ważny przez siedem dni i łączy się z innymi promocjami na tę książkę 🙂
Ja przygodę zacząłem od “Norwegian Wood”, a krótko potem był “Kafka”. Od razu zostałem złapany. Sympatia najbardziej zbladłą chyba przy “Hard-Boiled Wonderland…”, ale to “Tańcz, tańcz, tańcz” pochłonęło mnie zupełnie i jest to moja ulubiona powieść Murakamiego.
Gdybym miała wybierać, to moja chyba też 🙂 A powiedz mi, czy umiałbyś powiedzieć, dlaczego książki Jurajskiego tak wciągają? Jestem bardzo ciekawą, bo ją w dalszym ciągu nie mogę do tego dojść 🙂
Gdybym miała wybierać, to moja chyba też 🙂 A powiedz mi, umiałbyś powiedzieć, dlaczego książki Murakamiego tak wciągają? Bo ja do tej pory się zastanawiam, co takiego w nich jest…
Zapewne świeżo po lekturze każdej z osobna potrafiłbym powiedzieć nieco więcej, ale tak zbiorczo to chyba chodzi o połączenie magii, muzyki i pochwały dla inności. Możliwe, że sporą rolę odgrywa tu fakt, że blisko mi przeważnie do introwertycznych bohaterów Murakamiego.
Pytam z ciekawości. Sama też stawiam na to, że po prostu widzę siebie w jego bohaterach 🙂
[…] ale pełne pasji powstałyby teksty o jego książkach. Jest jednak tekst o zbiorze opowiadań Mężczyźni bez kobiet, jest też o książce Zawód: powieściopisarz (to właśnie w niej można poznać autora trochę […]
[…] powieści. Ale na blogu też już kilka razy się załapał – przy okazji zbioru opowiadań Mężczyźni bez kobiet, książki Zawód: Powieściopisarz i ostatniej powieści czyli Śmierć Komandora. Zrobiłam […]
[…] już o tym wielokrotnie, przy okazji tekstów o innych jego książkach – opowiadaniach Mężczyźni bez kobiet i Pierwsza osoba liczby pojedynczej, powieści Śmierć Komandora, książce non fiction […]