Mam nadzieję, że będziesz się mnie bał oraz będziesz bardziej skłonny przygotować się do umierania i o nim rozmawiać. Napisałam tę książkę, bo uważam, że wszyscy możemy lepiej żyć – i lepiej umierać – dzięki świadomości końca.
Kathryn Mannix (tłumaczenie Dariusz Rossowski)
Powszechnie uważa się, że z książek nie można nauczyć się życia. Trzeba czegoś doświadczyć na własnej skórze, czy to dobrych rzeczy, czy złych, by być w pełni ich świadomym. Tak samo jak żadnego kraju nie pozna się tak naprawdę, dopóki się tam nie pojedzie. Zgadza się. Ale ja zawsze przy tym temacie stawiam taką malutką gwiazdkę i odsyłam do przypisu – zgadza się, ale książki w tym procesie pełnią bardzo ważną i ciekawą funkcję. Oczywiście, że nie nauczą nas życia – ale mogą sprawić, że zmienimy swoje zachowanie, tym samym wpływając całkiem bezpośrednio na nasze życie. Kiedy przeczytasz relację z podróży u kogoś, może cię zachęcić do pojechania (albo wręcz przeciwnie). Kiedy czytasz o tym, jak działa mózg, zaczynasz rozumieć, dlaczego zachowujesz się tak a nie inaczej (a kiedy już to wiesz, możesz coś z tym zrobić). Kiedy czytasz o relacjach międzyludzkich, uczysz się, jak postępować z trudnymi osobami wokół. Wystarczy jedna przeczytana książka o autyzmie i zaczniesz inaczej patrzeć na niegrzeczne dzieci w komunikacji miejskiej. Owszem, własne doświadczenia są bezcenne, ale książki bardzo poszerzają i pogłębiają ich zakres. Książki to najłatwiejszy sposób na zdobycie tak szerokiej wiedzy z tak wielu dziedzin!
Ten przydługi wstęp miał prowadzić do tego, że czasami trzeba czytać książki, których się boimy. I taką jest właśnie książka Kathryn Mannix Ostatnie chwile. Znam kilka osób, które kategorycznie powiedziały, że nigdy jej nie przeczytają, że wystarczą im ich własne doświadczenia. A ja myślę, że doświadczenia doświadczeniami, ale zawsze można się czegoś nowego nauczyć. Nawet o śmierci.
Kathryn Mannix jest lekarzem paliatywnym. Medycyna paliatywna zajmuje się pacjentami nieuleczalnie chorymi – nie chodzi w niej o to, by kogoś wyleczyć, a o to, by ostatnie chwile były jak najmniej bolesne. Lekarze paliatywni podnoszą jakość życia takich pacjentów oraz wspierają chorego na wszystkiego możliwe sposoby. Wsparcie również obejmuje najbliższych chorego. Bycie takim lekarzem wydaje mi się chyba najtrudniejsze ze wszystkich specjalizacji medycznych, jakie jestem sobie w stanie wyobrazić.
Długo zastanawiałam się, co wam napisać. Nie wiem, kto będzie czytał ten tekst, nie wiem, jakie macie doświadczenia. Ale wiem, że bez względu na wszystko, warto ją przeczytać. Każdy rozdział to opowieść o innym pacjencie. Mannix opowiada o tym, jak się spotkali, na co dana osoba chorowała, jak reagowała rodzina i oczywiście, opisuje ostatnie chwile. W tym wszystkim przedstawia również własną perspektywę, pokazując swoje zawodowe początki i swoje podejście do tematu śmierci, potem cały proces nauki i zdobywania doświadczeń. Pisze z perspektywy lekarza, który kilkadziesiąt lat codziennie obcuje ze śmiercią. Jej doświadczenie,wiedza i podejście do tematu śmierci jest wyjątkowe – warto się od niej uczyć.
Jej spostrzeżenia są bardzo celne. Pokazuje, jak bardzo dzisiejszy świat zamknął się na śmierć. Śmierć to coś, czego trzeba się bać. Przed czym trzeba chronić dzieci (ilu z was uważa, że pójście z dzieckiem na cmentarz wywoła u niego traumę?), o czym nie należy mówić, a jeśli już, to eufemizmami. Mannix pokazuje jak to zmienić, jak oswoić się z myślą, że umrzemy albo umrą nasi bliscy. Pokazuje, jak poradzić sobie z emocjami towarzyszącymi – smutkiem, złością, rozpaczą. Opisuje dokładnie sam proces umierania. Pozwala zrozumieć, czego boją się umierający ludzie, uczy jak pozbyć się egoizmu skupiania się na sobie i jak zaoferować pełne wsparcie takiej osobie. Śmierć dla Mannix to proces, do którego można się przygotować – tak rozpatrywana nagle przestaje być czymś, czego trzeba się bać.
Po obecności przy tak wielu łożach śmierci i towarzyszeniu w ostatnim etapie drogi tak wielu ludziom weszłam w osobliwą komitywę z umieraniem. O dziwo, nie jest ona ciężarem ani nie przepełnia smutkiem, tylko przeciera niebo i daje radosną iskrę nadziei, świadomość, że wszystko przemija, a jedyną porą, w której możemy naprawdę żyć, jest “teraz”, ulotna chwila. Dzięki temu trudne czasy są odrobinę lżejsze do zniesienia, a dobre docenia się na bieżąco. Świadomość tymczasowości wszystkich doświadczeń zmusza do pokory.
Przypadki opisywane przez autorkę są bardzo różne. Ja ją przeczytałam za jednym razem, ale nie polecam tego robić. Lepiej ją sobie dawkować. Spotkamy tu ludzi starszych, przy których śmierć nie jest tak przerażająca, bo mieli dobre życie. Ale są też nastolatki, ludzie po trzydziestce, małe dzieci. Każda historia jest smutna i rozdzierająca. Ale jednocześnie bardzo szybko sobie uświadamiamy, że takie historie to część życia. Że nie można się przed nimi zamykać, ignorować ich, udawać, że nas to nie dotyczy. Dotyczy, a im lepiej będziemy przygotowani, tym lepiej sobie poradzimy.
Towarzyszenie opisanym przez Mannix ludziom w ich chorobie, cierpieniu i ostatnich chwilach to doświadczenie bardzo poruszające, z różnych względów. Myślę, że każdy czytelnik dostrzeże w tej książce coś innego, coś innego też dla siebie weźmie. Ale rzeczą, o którą każdy będzie bogatszy po lekturze jest świadomość i wiedza. Konkretna wiedza o tym, jak przebiega proces umierania i świadomość tego, że żyjemy w kulturze zaprzeczania i wyparcia. A od takiej świadomości zaczyna się zmiana.
♦
Wiesz, że nie słyszałam nawet o tej książce? A wydaje się interesująca – bo to chyba najlepsze określenie na książkę o takiej tematyce.
Śledź książki tego wydawnictwa, mają czasami bardzo fajne tytuły!
Jak zwykle przedstawiasz bardzo ciekawą książkę. Sama nie miałam do tej pory dużych doświadczeń z poważnymi chorobami i śmiercią, ale każdego to czeka i chyba warto się na to przygotować, na przykład czytając tę książkę. I jeszcze taki drobiażdżek-” ostatnie chwile były jak najmniej bezbolesne”-chyba chodziło o jak najbardziej bezbolesne? Pozdrawiam 🙂
Widzę, że to ważna książka, mam nadzieję, że wielu ludziom pomoże oswoić tematykę śmierci, ale ja nie jestem gotowa na jej czytanie. Natomiast zgadzam się, że lekarze paliatywni to najtrudniejsza specjalizacja, mam duży szacunek do takich osób.
Trudny temat, mam ochotę przeczytać, ale boję się tego tematu. Zobaczymy, może za jakiś czas.
[…] dla Virtualo tekst o książkach, które pomogą oswoić temat śmierci, wśród nich były Ostatnie chwile Kathryn Mannix. Na początku swojego blogowania pisałam o Bez strachu. Jak umiera […]
[…] – są wśród nich perełki, takie jak np. Porozmawiajmy o śmierci przy kolacji, Ostatnie chwile czy Kiedy umrę, zjesz mnie kocie? Zdarzają się też rozczarowania np. Wyznania przedsiębiorcy […]